Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik ugodził ciężarną i popełnił samobójstwo

Janczo Todorow
Matka poszkodowanej Moniki tuli wnuczkę Wanesę, która spodziewała się braciszka
Matka poszkodowanej Moniki tuli wnuczkę Wanesę, która spodziewała się braciszka fot. Janczo Todorow
24-letni mężczyzna zaatakował nożem 22-letnią ciężarną kobietę. Dziecko nie przeżyło. Zaatakował też 15-letnią znajomą kobiety.

Do tragedii doszło wczoraj wieczorem w mieszkaniu przy ul. Średniej.

Bogusława Babicka, matka 22-letniej Moniki nie może sobie znaleźć miejsca z nerwów: - Córka była w siódmym miesiącu ciąży z tym swoim przyjacielem. Mieszka osobno, kilka domów ode mnie. A przyjaciel był bardzo zazdrosny, ciągle robił awantury. Wczoraj Monika była z córką Wanesą u lekarza, bo mała ma zapalenie oskrzeli. Zostawiła mi wnuczkę, a ze sobą zabrała Agnieszkę, swoją koleżankę. Poszli do Moniki domu. Byłam w łazience, kąpałam się w wannie, kiedy usłyszałam łomotanie w oknie, była to Agnieszka, krzyczała ratujcie Monikę, potem upadła, miała trzy dziury w plecach, nie wiem jak się doczołgała do mojego okna. Pobiegłam co sił ubrana tylko w szlafroku, kiedy dotarłam do mieszkania i zobaczyłem wszędzie krew, to straciłam przytomność - opowiada.

Za tymi oknami rozegrał się dramat

Matka Moniki podczas rozmowy z dziennikarzem odbiera telefon, że córka poroniła dziecko i straciła nerkę. - O boże, to strasznie - kobieta zalewa się łzami i tuli Wanesę. - Dziecko moje, miał być braciszek, nie będzie już, to strasznie, miał to być chłopczyk, kupiłam wózek, ubranka. Sama bym zabiła tego drania, co on zrobił, tylko śmierć dla niego.

Kobieta przez łzy opowiada, że Monika nie ma rozwodu z mężem, a od roku mieszka z partnerem.
Zawsze był zazdrosny, choć nie dawała mu powodów. - Z ulicy go wzięła, miał wszystko w domu, ugotowane i wyprane. Roznosił ulotki. Pewnie był naćpany, jak zaatakował nożem.

Agnieszka, koleżanka Moniki w listopadzie skończy 15 lat, chodziła do OHP, chciała zostać fryzjerką. Feralnego wieczoru poszła spać u Moniki, bo koleżanka bała się awantur z partnerem. - Po kłótni z Moniką jej partner wyszedł z domu. Ale potem wrócił i czaił się w mieszkaniu, nie zapalając światła - opowiada Jadwiga Urynowicz, matka Agnieszki. - Kiedy weszły zamknęły za sobą drzwi na klucz. Wtedy mężczyzna zaatakował Monikę nożem, Agnieszka próbowała ją bronić i też dostała kilka ciosów. Były dwie karetki, Agnieszkę operowali na chirurgii w szpitalu wojskowym, potem obie zawieźli do szpitala w Zielonej Górze.

Matka Moniki opowiada, że córka oprócz ran kłutych, ma uszkodzone oko i pocięte ręce. Jest załamana, że straciła wnuka. Załamana jest też matka Agnieszki, ciągle nie może sobie znaleźć miejsca z nerwów.

W domu, w którym w poniedziałek wieczorem rozegrał się dramat, kilka lat temu wypadło dziecko przez okno, ale przeżyło. - To jakieś fatum ciąży nad tym domem - komentują mieszkańcy ulicy.

Średnia, to krótka, nieutwardzona ulica. - Tu lepiej nie wychodzić po zmroku, bo niebezpiecznie - twierdzą mieszkańcy.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski - nożownik, 25-letni Kamil T. z Żar powiesił się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska