Marszałek nie odda szpitala przy Warszawskiej

W połowie grudnia radni i prezydent wspólnie napisali do marszałek Elżbiety Polak: Chcemy przejąć puste, niszczejące od ponad czterech lat poszpitalne działki i budynki przy ul. Warszawskiej za symboliczną złotówkę. Po co? - Moglibyśmy urządzić tu gorzowskie centrum, które byłoby filią Wielkopolskiego Centrum Onkologii. Były już spotkania w tej sprawie, jest plan. Inwestycja pochłonęłaby 40 mln zł, w części wyłożyłaby je prywatna firma, która przystosowałaby budynek do takiej działalności, a wielkopolskie centrum zadbałoby o sprzęt i kadrę - mówił wówczas szef Rady Miasta Jerzy Sobolewski. Taki mniej więcej pomysł dostały do rozpatrzenia dwa departamenty marszałka: zdrowia i nieruchomości.Tymczasem, jak powiedział nam szef wielkopolskiej kliniki, prof. dr hab. Julian Malicki, rozmowy na temat gorzowskiej filii to ,,początkowy etap początkowego etapu, po którym dopiero będą robocze spotkania, które być może doprowadzą do pierwszych porozumień i formalności''. - Owszem, we wrześniu gościliśmy w Poznaniu osobę z zarządu woj. lubuskiego. Spotkała się z naszym marszałkiem i ze mną. Były ogólne rozmowy, jest wzajemna chęć opracowania jakiegoś porozumienia, ale do filii to bardzo, bardzo odległa droga - mówił prof. Malicki. We wtorek droga ta zrobiła się jeszcze dłuższa. Na posiedzeniu zarządu województwa w Zielonej Górze negatywnie zaopiniowano pomysł oddania Gorzowowi za darmo terenu przy ul. Warszawskiej. Jak się dowiedzieliśmy, oba zapytane o zdanie departamenty: zdrowia i nieruchomości, powiedziały ,,nie''. A władze województwa poparły takie stanowisko.Dlaczego ,,nie''? Urzędnicy od nieruchomości wskazali, że darowizna jest możliwa tylko w przypadku, gdy oddaje się grunty i budynki na konkretny cel publiczny, a w propozycji miasta były rozważania i plany. Poza tym okazało się, że ewentualne zyski ze sprzedaży są już wpisane w przyszłoroczny budżet województwa, a działka i budynki, wyłączone przed laty z mienia szpitalnego, po latach popadania w ruinę słabo nadają się do funkcji leczniczo - zdrowotnej. Poza tym utworzenie w Gorzowie filii Wielkopolskiego Centrum Onkologii negatywnie zaopiniował wojewódzki konsultant w zakresie onkologii klinicznej, a miasto, starając się o działki, nie wskazało partnera, z których chciałoby prowadzić inwestycje, ani nawet namiastki planu biznesowego. Jednym słowem: gorzowskie argumenty w ocenie urzędników z Zielonej Góry były za miękkie.Co dalej? - Poszpitalne nieruchomości przy ul. Warszawskiej ponownie trafią na sprzedaż - mówi rzeczniczka marszałka Mirosława Dulat. Cena już wcześniej spadła z 30 do niecałych 19 mln zł, a teraz ma być jeszcze o 30 proc. niższa. Czyli wyniesie około 13 mln zł.Jak zareagował Tadeusz Jędrzejczak, gdy dowiedział się, że miasto nie ma co liczyć na grunty. - Tak myślałem - skwitował krótko. Zaskoczony był także szef Rady Miasta Sobolewski: - Liczyłem, że odpowiedź będzie inna. To była wielka szansa dla Gorzowa, ale też sposób na to, by samorząd województwa sensownie wykorzystał nieruchomości... Czekamy na pisemną odpowiedź i uzasadnienie - powiedział Sobolewski.Pismo powinno trafić do magistratu na początku stycznia.