Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O początkach

OLGA RUTKOWSKA ALEKSANDRA SZYMAŃSKA
- Realizuję się, bo mężczyzna jest tu bardzo ważny. Prowadzi cały układ, a kobieta to tylko ozdoba - przyznaje Michał z Małych Gorzowiaków. Do tańczenia zachęciły go wyjazdy. - Za tak małe pieniądze nie dałoby się podróżować po świecie - zdradził podczas redakcyjnej debaty na temat gorzowskich zespołów tanecznych.

Buziaki reprezentowały na debacie Joanna Katańska i Justyna Andrzejczak. Natomiast reprezentantami Małych Gorzowiaków byli Aleksandra Łagoda i Michał Sikorski. Zespoły wiele łączy: ponad 20-letnia tradycja, sukcesy na konkursach w kraju i za granicą. Choć Buziaki to taniec artystyczny, a Mali Gorzowiacy - ludowy, zdarza się, że walczą ze sobą podczas festiwali. Tak będzie w czerwcu. Wystąpią podczas XI Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Tanecznych Dzieci i Młodzieży Szkolnej - Gorzów 2004.

O początkach

Michał: - Do Małych Gorzowiaków przyprowadziła mnie babcia, bo wnuczka jej znajomej też tańczyła. Na początku nie byłem z tego zadowolony. Teraz jej dziękuję. Realizuję się w tańcu ludowym, bo mężczyzna jest w nim bardzo ważny. Prowadzi cały układ, a kobieta to tylko ozdoba.
Asia: - Zawsze byłam żywiołowym dzieckiem. Gdy zobaczyłam, jak dziewczyny z Buziaków w kolorowych spódnicach tańczą rock and rolla, powiedziałam mamie: ,,Ja też chcę do tych żarówek''. Podoba mi się oberek Gorzowiaków, ale nie odnalazłabym się w tańcu ludowym.
Ola: - Tańczę 15 lat w Gorzowiakach. Przyprowadziła mnie mama, bo kiedyś pracowała z państwem Szupiluk (małżeństwo Maria i Krzysztof Szupilukowie prowadzą zespół - red.).
Justyna: - Tańczenie mam we krwi, bo moja babcia była instruktorką w rosyjskiej szkole baletowej. Najpierw jednak zapisałam się na taniec towarzyski. Trochę oszukałam organizatorów, bo byłam za mała, żeby mnie przyjęli. Po jakimś czasie mój tata powiedział, że pokaże mi prawdziwy zespół i zaprowadził do pani Izy Szafrańskiej (prowadząca zespół Buziaki - red.). Kazała mi zatańczyć. Tłumaczyłam, że nie znam układu, ale jakoś poszło.

O instruktorach

Ola: - Nasi instruktorzy mają podobny styl bycia.
Michał: - Pamiętam jedną z prób Buziaków w Amfiteatrze. Po skończonym tańcu pani Iza krzyczała: ,,Wszystko było źle, beznadziejnie''. A na to nasza pani Maria do Buziaków: ,,Pięknie''.
Ola: - Ludziom z zewnątrz wydaje się, że instruktorzy na nas krzyczą. Kiedyś w szkole uczyłam poloneza swoją klasę. Prowadziłam próbę tak, jak to robią państwo Szupilukowie. Potem koledzy pytali mnie, dlaczego tak na nich krzyczałam.
Asia: - Każdy, kto jest w zespole, wie, że za tym krzykiem nie kryje się nic złego. Instruktorzy mają specyficzne poczucie humoru...
Michał: - ... z taką miną to na pogrzeb babci - usłyszałem kiedyś od pani Izy na wspólnej próbie w amfiteatrze.

O zazdrości

Ola: - Zazdrościmy Buziakom, że przygotowują po kilka układów tanecznych w ciągu roku. W Gorzowiakach robi się jeden raz na dwa lata.
Asia: - Rzeczywiście, gdy jest potrzeba, w ciągu dwóch miesięcy robimy po kilka układów. Zazwyczaj jednak korzystamy z tych, które mamy w repertuarze.
Justyna: - Za to, gdy tańczą Mali Gorzowiacy, to jakby się bawili. Są bardzo naturalni i mają przepiękne, misternie stroje.
Ola: - Które ważą nawet 13 kg.

O plusach tańczenia

Michał: - Do tańczenia w zespole zachęciły mnie wyjazdy. Za tak małe pieniądze nie dałoby się podróżować po świecie. Poza tym zespół jest jak rodzina i powiedzmy sobie szczerze: zbiera się u nas śmietanka Gorzowa.
Ola: - Nie przesadzaj. W zespołach są zwykli ludzie, tyle że znamy się dobrze i wiemy, czego się po sobie spodziewać.
Asia: - U nas tańczą całe rodziny. Oczywiście, nie ze wszystkimi się przyjaźnimy. Jest nas zbyt wielu, ale jakieś więzi są. Na wyjazdach opiekujemy się młodszymi dziećmi.
Ola: - Najmłodsi członkow
ie Gorzowiaków raczej nas nie znają. Może kojarzą twarze, tak jak my, gdy byłyśmy młodsze i patrzyłyśmy z podziwem na starsze koleżanki. Instruktorzy też wszystko o nas wiedzą. Od razu wyczuwają, że coś jest nie tak.
Asia: - Pani Iza często rzuca hasło: ,,Dziewczyny, musimy porozmawiać''. Nie da się przed nią ukryć, gdy coś jest nie tak. W zespole wszyscy muszą się dobrze czuć. Gdy jednemu coś dolega, odbija się to na całej grupie.

O wyglądzie

Ola: - Musimy mieć długie włosy, o nie zawsze są awantury w zespole. Wystarczy, że ktoś trochę je skróci i ma kłopoty.
Asia: - U nas jest to samo. Kiedyś nawet sprawdzano długość włosów. Muszą być długie, żeby je związać. Na scenie mamy wyglądać w miarę jednakowo i rzeczywiście trudno nas rozróżnić.
Ola: - Ale i tak jesteśmy bardziej naturalne niż Mazowsze.
Asia: - Liczy się też sylwetka. Nie mamy zakazu jedzenia hamburgerów, ale jeśli ktoś ma skłonności do tycia, musi uważać.
Ola: - Dobrego tancerza można poznać po chodzie. Nauczyliśmy się tego, ale na początku cały czas słyszeliśmy: nie garb się, wysuń głowę.
Asia: - A jakie mamy umięśnione nogi. Czasem krępujemy się ubrać szpilki.
Ola: - I niech ktoś powie, że taniec to nie sport.

O parach

Ola: - Kiedyś były jakieś zespołowe pary, na przykład on z Gorzowiaków, ona z Buziaków. Teraz raczej ich nie ma.
Asia: - Chyba, że o czymś nie wiemy.
Michał: - Po koncertach w amfiteatrze mamy wspólną dyskotekę w Chemiku.
Justyna: - Widujemy się i znamy. Ja chodzę z Olą do jednego liceum.

O przyszłości

Justyna: - Teraz zdaję maturę. Potem będę próbowała dostać się na ekonomię. Chciałabym znaleźć sobie jakiś zespół czy grupę taneczną w mieście, gdzie będę studiowała.
Asia: - Jestem w pierwszej klasie liceum, mam jeszcze czas. Zastanawiam się jednak nad akademią aktorską. Cokolwiek wybiorę, nie stracę kontaktu z zespołem. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać tańczyć. Zdarzało się, że ktoś odchodził z zespołu, ale szybko wracał.
Ola: - Będę zdawała na politologię, ale zamierzam zrobić kurs choreograficzny z tańca ludowego. Na pewno nie zerwę kontaktu z zespołem. U nas to normalne, że byli członkowie tańczą na imprezach.
Michał: - Jeszcze nawet nie wybrałem liceum, więc nie myślę o zawodowej karierze tancerza. Nie pójdę do Śląska czy Mazowsza.
Ola: - Te zespoły są bardzo stylizowane. Dziewczyny muszą być jednego wzrostu, a na scenie robią tęczę ze spódnic. To nie jest prawdziwy folklor.
Michał: - Nawet nie wiadomo, w jakim są wieku - sztuczne włosy, tapeta na twarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska