- Oprzeszczepach trzeba mówić cały czas, bo wciąż krąży wiele mitów na ich temat - uważa Ewa Zdrowowicz-Kulik, prezes fundacji Serce na Dłoni. Wczoraj wspólnie z Józefą Ireną Szakalną-Berest, dyrektorką gorzowskiego Medycznego Studium Zawodowego zorganizowały w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej konferencję pod hasłem ,,Przeszczepienia rodzinne i profilaktyka chorób nerek”. Odbyła się ona pod patronatem ,,Gazety Lubuskiej”.
Zdaniem E. Zdrowowicz-Kulik takie konferencje są szczególnie potrzebne, bo rodzina czy rówieśnicy nie zawsze są najlepszym źródłem wiedzy. - Czasem zdarza się, że wynosimy z domu błędne informacje, które gdzieś później powielamy - dodaje.
Zwraca też uwagę na zupełnie inny problem. - Chodzi o osoby, które najpierw składają deklaracje, obiecują, że pomogą, a jak przyjdzie co do czego, to nagle się wycofują - tłumaczy. - Oco może chodzić? - pytamy. -Co tu dużo mówić, złożenie takiej deklaracji fajnie wygląda. Ale potem okazuje się, że ciężko nam oddać kawałek siebie samego. Co innego jest dać komuś parę grosza, jedzenie czy swoje ubranie - mówi. - Ale z żywą tkanką jest już o wiele gorzej. I na pewno nie pomagają te wszystkie mity.
Prezes fundacji uważa też, że mocno społeczeństwu przysłużył się... film ,,Bogowie”. - Pokazał przede wszystkim to, jak bardzo władza może przeszkodzić w ratowaniu życia - mówi.
Zobacz też: Kamera! Akcja! Tak jeszcze dla Was nie nadawaliśmy. Rusza GL TV!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?