Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O punkty coraz trudniej

(ds, flig, dob, zico, af)
Kolejne mecze rozegrali trzecioligowcy. W grupie śląskiej odbyło się kilka interesujących spotkań. Naszym zespołom o punkty jest coraz trudniej. Wysoko i pewnie wygrał tylko Chrobry, pokonując Lubuszanina 3:0, inna sprawa, że zespół z Drezdenka źle zaczął wiosnę. Trzy porażki, bramki 0:8 to fatalny bilans. Wygrała Pogoń Świebodzin, zaledwie zremisował GKP, a Zryw i Czarni przegrali swoje mecze.
Osłabieni i przegrani

CZARNI ŻAGAŃ - RYAN ODRA II OPOLE 0:1 (0:1)
Bramkę dla gości zdobył Jacek w 20 min.
CZARNI: Przykłota - Horodyski, Murat, Jacyna, Trzeciak - Kowalski, Hebda, Mazurkiewicz, Andrzejewski (od 31 min. Wawrów), Wrona, Aksamitowski.

Gospodarze przystąpili do spotkania osłabieni brakiem pauzujących za żółte kartki Wojciecha Polakowskiego i Dominika Szostaka. Tak znaczne luki w składzie były bardzo widoczne.

Od początku inicjatywa należała do gości. W 20 min. przyjezdni zdobyli bramkę, jak się później okazało, złotą. Rzut wolny z 30 metrów egzekwował Maciej Janiak. Silnie wrzucona w pole karne piłka trafiła na głowę Batłomieja Jacka, który ładnym strzałem umieścił ją w lewym górnym rogu bramki Czarnych. W 31 min. trener miejscowych Andrzej Lewandowski wprowadził Mariusza Wawrowa i akcje gospodarzy zaczęły się zazębiać. W 42 min. Wojciech Aksamitowski minął z lewej strony boiska rywala, wpadł w pole karne i z ostrego kąta strzelił. Niestety, fatalnie spudłował. Dwie minuty później W. Aksamitowski wypuścił w uliczkę M. Wawrowa, który będąc sam na sam z bramkarzem Jakubem Bellą, uderzył bardzo niecelnie. Ten sam zawodnik minutę później trafił z rzutu wolnego w słupek.
Druga połowa to ciągły napór Czarnych, jednak mądrze grający goście groźnie kontrowali i byli bliżsi strzelenia kolejnych goli. W 47 min. Przemysław Dudek minął Grzegorza Murata oraz Roberta Trzeciaka i będąc w doskonałej sytuacji, został w ostatniej chwili zablokowany. W 62 min. G. Murat stracił piłkę we własnym w polu karnym. Ta trafiła pod nogi Adama Berbelickiego, który uderzył obok słupka. Chwilę później goście przeprowadzili kolejną kontrę. Grzegorz Kielanowski przebiegł z piłką 30 metrów i płasko dośrodkował do wolnego M. Janiaka, który sam na sam z Markiem Przykłotą, nie zdołał pokonać bramkarza Czarnych. Ten sam napastnik jeszcze dwukrotnie, w 66 i min. w 71 min., stawał oko w oko z M. Przykłotą, jednak za każdym razem przegrywał pojedynki.

Liczy się zwycięstwo

POGOŃ ŚWIEBODZIN - WARTA ZAWIERCIE 2:1 (2:1)
Bramki dla Pogoni w 12 i 18 min. strzelił Iwanowski; dla Warty Gajecki w 27 min.
POGOŃ: Merda - Olejnik, Cenin, Mierzwiak - Zieziula, Oczkowski (od 90 min. Przybyszewski), Warchoł, Obuchanicz (od 81 min. Kostrzewa), Jarymowicz - Puchacz, Iwanowski.

Pojedynek Pogoni z Wartą nie był wielkim widowiskiem. Liczą się jednak punkty, a te zostały w Świebodzinie.
Przez pierwsze 20 min. wydawało się, że świebodzinianie rozgromią zawiercian. Atakowali z pasją, a ich dwie ładne akcje zakończyły się dwoma golami. Najpierw w 12 min. Arkadiusz Jarymowicz zagrał do Andrzeja Puchacza. Supersnajper Pogoni, który tej wiosny mniej strzela, ale częściej rozdziela piłki kolegom, dostrzegł lepiej ustawionego Tomasza Iwanowskiego. Zagrał do niego, a Iwanowski bez trudu trafił do siatki. W 18 min. goście stracili piłkę w środku pola. Bardzo przytomnie zachował się Janusz Obuchanicz, podał do Iwanowskiego, a ten pięknym strzałem z 14 metrów pokonał Grzegorza Sokołowskiego. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem i zaraz padnie trzecia bramka. Tak się nie stało. Uspokojeni prowadzeniem świebodzinianie oddali inicjatywę Warcie. Już w 27 min. goście strzelili kontaktowego gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Krzysztof Andrzejewski, piłka trafiła do nieobstawionego Dawida Gajeckiego, który ładnym strzałem pokonał Łukasza Merdę.
Od tego momentu było to wyrównane widowisko. Pogoń częściej miała piłkę, lekko przeważała, ale nic z tego nie wynikało. W 61 min. po faulu na Puchaczu z rzutu wolnego strzelał Piotr Zieziula. Atomowe uderzenie i piłka trafiła w poprzeczkę. W 77 min. Puchacz zagrał do Sławomira Warchoła, ale jego strzał minął bramkę. Goście w zasadzie mieli jedną doskonałą sytuację, kiedy w 66 min. ostro strzelał Marcin Bryła. Jednak przez cały czas próbowali przeprowadzić akcję, która da im gola i remis w Świebodzinie.

Nieudany rewanż

GKP GORZÓW - INKOPAX WROCŁAW 1:1 (0:0)
Bramki: Kopyść w 78 min. dla GKP: Jakubik w 81 min. dla Inkopaksu.
GKP: Dłoniak - Król, Gaca, Dudziec, Michalski M. Andrzejkowicz (od 57 min. M. Osiecki), Borowy (od 75 min. P. Suwary), Kuźmińczuk, Kopyść - Ziemecki (od 57 min. Małecki), Malinowski.

Jesienny mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Inkopaksu nad GKP 6:2. Gorzowska publiczność liczyła na rewanż ze strony swoich piłkarzy. Szybko przekonała się jednak, że nie będzie to łatwa sprawa.
Młody zespół gości bez respektu prowadził swoje akcje. Kilkakrotnie stworzył zagrożenie pod bramką Dawida Dłoniaka. W 15 min. bramkarz GKP ratował sytuację piąstkowaniem piłki. W 20 min. Michał Włostowski strzelał zza pola karnego, jednak Dłoniak był znów na swoim miejscu. Gorzowianie zagrozili bramce gości dopiero w 25 min. Najpierw, po strzale Dariusza Borowego w zamieszaniu na polu karnym, sytuację uratował kapitan Inkopaksu Jacek Chodorowski, a po dośrodkowaniu Krzysztofa Kuźmińczuka trzej jego partnerzy minęli się z piłką w pobliżu bramki. W 29 min. zaskakującą ,,bombą" z 30 m popisał się Radosław Iwan. Na szczęście dla gorzowian piłka trafiła w słupek. Tuż przed przerwą, po dośrodkowaniu Kuźmińczuka, przed szansą stanął Maciej Malinowski, lecz z ostrego kąta strzelił nad poprzeczką.
Druga odsłona była już mniej ciekawa. W 70 min. ponownie dał o sobie znać Iwan. Jego silny strzał z rzutu wolnego, z 27 m obronił udaną paradą Dłoniak. W 78 min. zespół Zenona Burzawy objął prowadzenie. W zamieszaniu pod wrocławską bramką młody Edmund Małecki strzelił wprawdzie w słupek, ale pierwszy dopadł piłki 17-let-ni Adam Kopyść i z 4 m posłał ją do siatki. Radość gospodarzy trwała jednak tylko trzy minuty. Po jednej z kontr, piłka trafiła do Marcina Jakubika, który minął zwodem obrońcę i strzałem z 20 m posłał ją w lewe ,,okienko" bramki GKP.

Wystarczył kwadrans

CHROBRY GŁOGÓW - LUBUSZANIN DREZDENKO 3:0 (2:0)
Bramki zdobyli: Helwig w 2 min., Łagiewka w 13 min. i Niedzielan w 90 min. (z karnego)
CHROBRY: Cuper - Maciorowski, Buczek, Goliasz, Radliński - Trznadel (od 71 min. Dudzik), Żmudziński (od 84 min. Dopierała), Wołczek, Łagiewka (od 73 min. Anioł), Helwig (od 81 min. Sienicki), Niedzielan.
LUBUSZANIN: Balicki - Fotek, Kalinowski, Staszak (od 20 min. Muskała), Danielik, Mucha (od 87 min. Ciba), Kułkiewicz, Brauza, Posmyk, Pastwa, Hirsz (od 83 min. Kopala)

Mecz Chrobrego z Lubuszaninem został rozstrzygnięty w pierwszych 15 minutach gry. Dwie szybko zdobyte bramki zniechęciły gości do gry. Gdy w końcu próbowali zmienić niekorzystny dla siebie rezultat, zabrakło czasu i umiejętności.

Piłkarze Chrobrego rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Już w 2 min. Jarosław Helwig otrzymał podanie ze środka pola i mimo asysty dwóch obrońców, ładnym plasowanym strzałem z 25 metrów, pokonał Walerego Balickiego. Pięć minut później mogło dojść do wyrównania, ale uderzenie zza linii pola karnego, z pierwszej piłki Jacka Muchy, minęło słupek. Stroną atakującą byli nadal głogowianie. W 11 min. Krzysztof Wołczek idealnie obsłużył z lewej strony Helwiga, lecz ten strzałem głową trafił w słupek. Mecz został rozstrzygnięty właściwie w 13 min. Wbiegający na pole karne Helwig minął kilku obrońców, położył bramkarza i podał do niepilnowanego Adama Łagiewki, który ze zdobyciem gola nie miał najmniejszych problemów. Obie stracone bramki padły w wyniku błędów doświadczonego Jarosława Staszaka, którego trener Franciszek Filas w 20 min. zdjął z boiska. Chrobry dążył do podwyższenia wyniku. Na listę strzelców mógł wpisać się Andrzej Niedzielan, lecz jego główka, po podaniu Tomasza Trznadla, minimalnie przeszła nad poprzeczką. W chwilę później sytuacji sam na sam nie wykorzystał Helwig.
Po przerwie gra siadła. Uspokojeni głogowianie kontrolowali przebieg meczu, natomiast goście nie kwapili się do zdecydowanych ataków. Nieliczne ataki ze strony Lubuszanina nie zagroziły bramce Sławomira Cupera. W 67 min. obronił strzał Włodzimierza Pastwy. Dziesięć minut później ładną interwencją popisał się Adam Buczek, który w polu karnym skutecznie zatrzymał szarżującego Klaudiusza Hirsza. Wynik ustalony został w 90 min. Akcję zapoczątkował wprowadzony do gry Robert Sienicki. Jego podanie do nadbiegającego w pole karne partnera chciał przeciąć Rafał Ciba, ale zrobił to tak nieszczęśliwe, że przypadkowo zatrzymał piłkę ręką. Sędzia nie miał wątpliwości i nakazał jedenastkę, którą wykorzystał Niedzielan.

Lider za silny

SZCZAKOWIANKA JAWORZNO _ ZRYW ZIELONA GÓRA 2:0 (1:0)
Bramki: Cisowski w 11 min. i Iwański w 59 min.
ZRYW: Załuska Adamczak, Chmielewski, Koczoń , Batog Grysiewicz, Michniewski, Szałega, Adamowski Wysocki (od 71 min. Sawicki), Modrzyk (od 73 min. Domagała).
Do meczu z liderem zielonogórzanie przystąpili bez pięciu zawodników z podstawowego składu: Krzysztofa Jutrzenki, Dominika Wabno, Mariusza Gumiennego (kontuzje), Zbigniewa Korszuna (pauza za kartki) oraz Rafała Borowskiego (sprawy rodzinne).

Podopieczni trenera Andrzeja Michalskiego wyraźnie bali się tego pojedynku, od początku przyjmując wybitnie defensywny styl gry. Przez 90 min. zdecydowanie przeważali piłkarze gospodarzy, przeprowadzając kilka szybkich, składnych ataków. Prowadzenie miejscowi zdobyli w 11 min. Lewą stroną boiska wzorową akcję przeprowadził Tomasz Zadylak, podał do będącego w polu karnym Konrada Horawy, ten oddał strzał w kierunku bramki, piłka po drodze odbiła się od nóg jednego z obrońców Zrywu i trafiła do będącego na czystej pozycji Jacka Cisowskiego, który technicznym uderzeniem z ok. 10 m umieścił ją tuż przy lewym słupku bramki Zrywu. W 13, 18 i 19 min. gospodarze mogli zdobyć kolejne gole, lecz Łukasz Załuska dwukrotnie wygrał pojedynki sam na sam z Łukaszem Błasiakiem oraz Piotrem Sztanderą. Zielonogorzanie w pierwszej połowie mieli dwie stuprocentowe sytuacje na zdobycie goli. W 30 min. Marcin Szałęga idealnie wypuścił w ,,uliczkę Macieja Wysockiego, lecz ten przegrał pojedynek z Wojciechem Skrzypkiem. Pięć minut później Piotr Adamowski dokładnie podał do nadbiegającego Jarosława Grysiewicza, który będąc sam na sam z bramkarzem za długo zwlekał ze strzałem i Skrzypek w szkolny sposób zdjął mu piłkę z nogi.
Po zmianie stron ton grze nadal nadawali piłkarze lidera. Wynik meczu został ustalony w 59 min. Przed polem karnym Przemysław Adamczak w nieprzepisowy sposób zatrzymał Macieja Iwańskiego za co otrzymał żółty kartonik. Rzut wolny wykonał sam poszkodowany, w polu karnym Zrywu powstała duża kotłowanina, piłkę próbował wybić Paweł Modrzyk, lecz uczynił to tak niefortunnie, iż podał prosto pod nogi Iwańskiego, który prezentu nie zmarnował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska