- Danusia, od kiedy ja lepię pierogi? - pyta Gabriela Baszyńska sołtyskę Danutę Spychałę. - O matko świata! Nie pamiętam - sołtyska Spychała bezradnie rozkłada ręce. - Chyba od samego początku. Zatem pani Baszyńska pierogi lepi już od 12 lat, bo od tylu lat, rokrocznie, w Budachowie organizowany jest pierogowy festyn.
- Ja do Budachowa sprowadziłam się w 2005 roku, a lepię od roku 2006 - wspomina Maria Łabucka.
Skład budachowskiej ekipy się zmienia. Ktoś się przyłączy, ktoś odejdzie, bo zdrowie już nie pozwala na spotkania w świetlicy. Zdarzy się, że któraś z gospodyń odchodzi na zawsze. Życie.
Świętej pamięci Klara Papierowska lepiła w Budachowie pierogi, Alencynowiczowa lepiła, Lubczyńska świętej pamięci, Hania Wasyliszynowa, Kostujowa chodziła Zosia, Długoszyjowa chodziła lepić.
Gdy gospodynie spotykają się w wiejskim centrum kultury, by lepić, rozmawiają właśnie życiu. - Takie rozmowy zbliżają, bardzo nas integrują - uważa Alicja Stempel, główna specjalistka od obierania ziemniaków.
W kwestii ziemniaków: - Byłam w ogrodzie i całe poryte - martwi się Gabriela Baszyńska. - A Krychna zastanawiała się, czy pory podlewać. Mówię jej: "Nie podlewaj Krychna, bo po co. Przecież deszcz będzie padał" - opowiada Zofia Zygmanowska. - Fasole już wsadzać? - głowi się pani Baszyńska. - Nie wsadzaj, za wcześnie - podpowiada Z. Zygmanowska.
- Ja tak po tej zimie przytyłam - martwi się jedna z gospodyń. - Daj spokój! Nie widać -pociesza druga. Zdaniem Alicji Stempel na nadwagę, choćby tę po Wielkanocy, najlepszy jest rower. Ona, bibliotekarka, rowerem jeździ dużo. Głównie ze względu na formę. - Niedługo rajd bibliotekarza. Organizuje biblioteka z Krosna Odrzańskiego. W tym roku jedziemy do Wężysk - nadmienia.
Dziś czwartek. Zbliża się kanonizacja Jana Pawła II i pani Alicja bardzo się martwi, że źle wypadnie na inscenizacji, którą wieś chce zaprezentować w kościele, właśnie z okazji ogłoszenia świętym naszego rodaka. - Najgorzej, że mówić nie mogę, bo mi się płakać chce ze wzruszenia - żali się pani Alicja zagniatając ziemniaki. - Wypłaczesz się na próbie i będzie dobrze - pociesza Wanda Skóra i zlepia ciasto z farszem.
Próba jest o 18.00 w kościele. W tym samym kościele, który gospodynie uratowały właśnie dzięki pierogowemu festynowi, na którym rokrocznie zarabiają tysiące złotych. Gdyby nie festyn, kościół dawno by runął. Ba, czy wieś byłaby taka piękna, gdyby między innymi nie pieniądze z festynu? Pewnie nie. A dziś - tu ławeczka, tam rabaty, a przy drodze wkrótce pojawi się nowy chodnik.
W kwestii upiększania wsi: - Ludzie są bardzo wybredni. Upiększamy wieś również za pieniądze z sołeckiego funduszu i ludziom się nie podoba - zauważa sołtyska Spychała. - Może warto wprowadzić w Budachowie coś na wzór obywatelskiego funduszu, jak w Krośnie Odrzańskim? Niech to ludzie zadecydują, na co pójdą sołeckie pieniądze. Niech głosują. Wtedy nikt do nikogo nie będzie miał pretensji - taka refleksja naszła sołtyskę przy ruskich.
Choć festyn dopiero 21 czerwca, gospodynie już lepią, bo pierogów musi być blisko 30 tysięcy. Pierogi na festyn czekają w zamrażarkach. W czerwcu trafią do kotłów.
Spotykają się zatem gospodynie z Budachowa, lepią i rozprawiają o życiu. - Straszne mamy kolejki do okulistów - zauważa Teresa Hanuszczak. - Oj straszne - przytakuje Gabriela Baszyńska...
Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
