Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obchody 70. rocznicy osadnictwa i powrotu Ziemi Międzyrzeckiej do Polski

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Przyjechali tutaj wbrew własnej woli i musiało upłynąć wiele lat, zanim tęsknotę za rodzinnymi stronami zastąpiła miłość do nowej, małej ojczyzny. W międzyrzeckiej gminie żyje już tylko 170 osadników, którzy w 1945 r. zamieszkali w Międzyrzeczu i w pobliskich wsiach. Kilkudziesięciu z nich wzięło udział w obchodach 70. rocznicy osadnictwa i powrotu Ziemi Międzyrzeckiej do Polski, które odbyły się w sobotę, 17 października, w sali wiejskiej w Bukowcu z inicjatywy sołtysa Nietoperka Wacława Nycza i jego małżonki Heleny.

Przyjechali tutaj wbrew własnej woli i musiało upłynąć wiele lat, zanim tęsknotę za rodzinnymi stronami zastąpiła miłość do nowej, małej ojczyzny. W międzyrzeckiej gminie żyje już tylko 170 osadników, którzy w 1945 r. zamieszkali w Międzyrzeczu i w pobliskich wsiach. Kilkudziesięciu z nich wzięło udział w obchodach 70. rocznicy osadnictwa i powrotu Ziemi Międzyrzeckiej do Polski, które odbyły się w sobotę, 17 października, w sali wiejskiej w Bukowcu z inicjatywy sołtysa Nietoperka Wacława Nycza i jego małżonki Heleny.

– Pomysł podchwyciła i przekuła w czyn wiceprzewodnicząca rady powiatu Zofia Plewa. Pięć lat wcześniej dzięki zaangażowaniu ówczesnego sołtysa Wyszanowa Ireneusza Jarnuta podobne spotkanie odbyło się w Międzyrzeczu. Wtedy było nas znacznie więcej – opowiada H. Nycz.

Jak podkreślał historyk i regionalista dr Marceli Tureczek, osadnicy przyjeżdżali z Kresów Wschodnich, ale także z Wielkopolski i innych regionów. A w 1947 r. dołączyli do nich Ukraińcy i Łemkowie, deportowani na Ziemię Odzyskane w ramach akcji Wisła. Jechali w nieznane, ich tułaczka trwała niekiedy wiele tygodni. – To były trudne lata. Brakowało jedzenia i ubrań, dobre buty były luksusem. Ale ludzie mieli wielki entuzjazm. I do pracy i do zabawy – wspomina 94-letnia Małgorzata Stepczyńska.

Uczestnicy ze łzami w oczach wspominali rodzinne strony, które musieli opuścić po zakończeniu drugiej wojny światowej. Swoistym wehikułem czasu, który przeniósł ich w lata dzieciństwa, była wystawa przygotowana przez W. Nycza. Od wielu lat zbiera rozmaite pamiątki związane z Kresami. Część eksponatów - m.in. pocztówek, zdjęć, map i dokumentów - wystawił podczas uroczystości. - Urodziłem się tutaj kilka lat po wojnie, ale od dzieciństwa interesuje się Tarasówką, skąd przyjechali moi rodzice. To nasze korzenie, o których nie możemy zapominać - mówił.

Artystycznym akordem uroczystości były występy dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Międzyrzeczu oraz zespołów folklorystycznych. Miłą niespodzianką dla osadniczek były róże, wręczone im przez starostę Grzegorza Gabryelskiego, jego zastępcę Rafała Mikułę i wiceburmistrz Agnieszkę Śnieg. Wszyscy wychwalali natomiast znakomite wypieki, przygotowane przez gospodynie z kilku wsi.

Organizatorzy i uczestnicy zgodnie zapowiadali, że spotkają się w przyszłym roku na kolejnym jubileuszu. Impreza odbędzie się prawdopodobnie 4 czerwca, gdyż z inicjatywy radnego miejskiego Andrzeja Chmielewskiego właśnie w tym dniu gminny parlament ustanowił święto pioniera. - W dniu 4 czerwca 1945 r. do Międzyrzecza przyjechał pierwszy transport z osadnikami i ustanowiono urząd repatriacyjny. To doskonała okazja, żeby uczcić pamięć o ludziach, który odbudowali Polskę na tych terenach - wyjaśnia A. Chmielewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska