- To rekordowa liczba. Z każdym rokiem mamy coraz więcej uczestników - zaznacza współorganizator i pomysłodawca spływu Lucjan Wąsowicz, który jest prezesem Nadobrzańskiego Klubu Płetwonurków ze Skwierzyny.
Wśród uczestników przeważali mieszkańcy Skwierzyny. Do grona doświadczonych wyjadaczy dołączył w tym roku wiceburmistrz Wojciech Kowalewski. Zapowiedział to przed rokiem i teraz miał okazję wywiązać się z obietnicy. Na starcie i mecie śmiałkom dopingowali znajomi, a także rodziny. Np. Jolanta Dębicka trzymała kciuki za męża Grzegorza. Ich dziesięcioletnia córka Ania mówiła z dumą, że też potrafi i lubi pływać.
- Zimą wolę jednak Termy Maltańskie od zimnej jak lód rzeki - natychmiast dodała.
Wyzwaniem dla uczestników była lodowata woda. Jej temperatura wynosi obecnie zaledwie 4 stopnie Celsjusza, ale dla nurków większym utrudnieniem były tarasujące nurt drzewa. Część z nich obaliły huragany, pozostałe zaś żerujące w Obrze bobry. Wodniacy przecinają je kilka razy w roku, jednak nurkowie musieli bardzo uważać, żeby nie zniszczyć skafandrów na zatopionych gałęziach i konarach.
Metą była łąka koło mostu drogowego w Skwierzynie. Zwycięzcom wystarczyło 71 minut na przepłyniecie blisko ośmiu kilometrów. Pierwsi do mety dotarli ubiegłoroczny zwycięzca Jakub Goździewicz z Kalisza i Marek Andruszków ze Skwierzyny. Wyszli na brzeg razem, dlatego po raz pierwszy w swojej dwunastoletniej historii spływ miał aż dwóch zwycięzców. Już na brzegi żartowali, że najtwardszymi nurkami są ci, którzy dopłyną na końcu. Dlaczego? - Bo najdłużej przebywali w lodowatej wodzie - odpowiadają zgodnym chórem.
Jak podkreśla L. Wąsowicz, spływ wsparły władze Skwierzyny i Bledzewa, a także miejscowi leśnicy i strażacy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?