Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochotnicy z Cybinki to druhowie z powołania

Bożena Bryl, 95 758 07 61, [email protected]
Ochotnicy z Cybinki są zgraną drużyną. Strażacy zawsze mogą na siebie liczyć podczas akcji ratunkowych. Chętnie też razem spędzają wolny czas.
Ochotnicy z Cybinki są zgraną drużyną. Strażacy zawsze mogą na siebie liczyć podczas akcji ratunkowych. Chętnie też razem spędzają wolny czas. fot. Radek Komarski
Tutejsza Ochotnicza Straż Pożarna jest jedną z najlepiej wyposażonych jednostek w powiecie słubickim. Tworzy ją 48 osób, w tym pięć kobiet, które na równi z kolegami gaszą pożary i niosą pomoc ofiarom wypadków.

Na sygnał, że potrzebna jest ich pomoc, wszyscy, którzy są na miejscu ruszają do remizy. Na ratunek wyjeżdżają ci, którzy docierają do remizy najprędzej. I płeć tu nie ma znaczenia, bo kobiety są równie dobrze wyszkolone i sprawne. Prezes OSP w Cybince Stanisław Radkiewicz twierdzi, że w jednostce jest równouprawnienie. Kobiety ochotniczki: Natalia Dworak, Agnieszka Klimczak, Anita Radkiewicz, Agnieszka Radkiewicz i Marta Radkiewicz (nie wszystkie panie o tym samym nazwisku są ze soba spokrewnione) przeszły takie same szkolenia, beż żadnej taryfy ulgowej, więc potrafią tyle, co ich koledzy. Prezes Radkiewicz mówi, nie miałby nic przeciwko temu, żeby do zdarzenia miała wyjechać kobieca ekipa. Z jednym wyjątkiem - gdyby akcja ratownicza wymagała dużej siły fizycznej.

Mają sprzęt jak zawodowcy

Strażacy ochotnicy z Cybinki mogą się pochwalić wyposażeniem. Mają trzy średnie wozy ratowniczo-gaśnicze. Najstarszego stara czeka niedługo generalny remont, podczas którego dostanie m.in. nowoczesną “strażacką" karoserię. Zostanie też doposażony, m.in. w motopompę. Jest auto kwatermistrzowskie i wóz oświetleniowy, wykorzystywany podczas zdarzeń po zmierzchu. - Bardzo nam się sprawdził podczas ostatniego zagrożenia powodzią, kiedy trzeba było, także nocą, umacniać wały workami z piaskiem i patrolować newrlagiczne miejsca - mówi gminny komendant OSP w Cybince Jarosław Klimczak (druhna A. Klimczak jest jego żoną).
Druhowie mają łódź ratunkową z silnkiem i całe potrzebne wyposażenie do ratownictwa medycznego oraz technicznego. Na pytanie, co jeszcze by się przydało, J. Klimczak odpowiada, że agregat oddymiający. - Ale w najbliższym czasie go kupimy - zapowiada. Druhowie tłumaczą, że zacierają się różnice między strażą zawodową i ochotniczą. - Pracujemy już właściwie tym samym sprzętem - twierdzą.

To zgrana drużyna

Cybińscy ochotnicy stanowią zgraną drużynę. - Bo wszyscy tu jesteśmy z powołania - twierdzi S. Radkiewicz.
- Mój dziadek Jan Przepióra był w 1946 r. jednym z założycieli jednostki, to mnie zobowiązywało - opowiada Łukasz Ogiejko. - Dlatego postanowiłem zobaczyć, jak to jest być strażakiem, spodobało mi się i zostałem - mówi.
Do grona doświadczonych strażaków dołączają młodzi. Ostatnio - Dawid Błaszczyk, Mateusz Klimczak (syn komendatna) i Mateusz Wydmuch. Mówią, że jak ich strasi koledzy chcą nieć ludziom pomoc.
Prezes Radkiewicz twierdzi, że z drużyn młodzieżowych niewielu chce zostać i pełnić czynną służbę. - Takie czasy - twierdzi, ale podkreśla, że ci którzy są w drużynie to świetni fachowcy i koledzy. Angażują się bez reszty w pracę, także wtedy, kiedy nie wiąże sią ona z udzielaniem pomocy.
Kiedy gmina kupiła na nową remizę garaże po byłym tartaku, druhowie sami malowali pomieszczenia i układali podłogi, żeby przyspieszyć remont. Teraz mają garaże i pomieszczenia na sprzęt, pokój do wypoczynku, salę narad i sanitariaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska