Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochotnicy z Mościc mówią, że warto nosić mundur strażaka

(olis)
Ochotnicy z Mościć, liderzy naszego plebiscytu. Aby na nich zagłosować, wyślij SMS o treści jedn.12 na numer 71051.
Ochotnicy z Mościć, liderzy naszego plebiscytu. Aby na nich zagłosować, wyślij SMS o treści jedn.12 na numer 71051. fot. Kazimierz Ligocki
- Dlaczego nam się chce? Ciężko to wytłumaczyć. Chyba trzeba się z tym urodzić, z domu to wynieść. No bo jak ojciec biegał do pożarów, to jak teraz siedzieć w domu? - zastanawia się Krzysztof Kamiński. Reszta przytakuje.

To już dwa lata, jak ochotnicy z Mościc, wioseczki w gminie Witnica, są w Krajowym Systemie Ratowniczo - Gaśniczym. To oznacza, że musieli przejść masę szkoleń, zdobyć sprzęt i że teraz są na każde wezwanie. Widać ludzie to doceniają, bo druhowie z Mościc w naszym plebiscycie Strażak Roku 2010 idą jak burza!

Z bratem do pożaru

OSP Mościce to 24 czynnych strażaków, w całym rankingu są drudzy. Prawie każdy założył mundur, bo wcześniej w rodzinie już ktoś go nosił. Naczelnik Zygmunt Kamiński przyszedł do OSP, bo działali tu jego wujkowie, a teraz on dowodzi w jednostce m.in. synami: Krzysztofem i Mirosławem. Stanisław Fabiańczyk gasi pożary ramię w ramię z bratem Ryszardem, a Krzysztof Pietrzyk - z siostrzeńcem... Krzysztofem Pietrzykiem. - Całe rodziny tu są. Niektórzy już myślą, jak wnuki zaciągnąć - śmieją się druhowie.

Jednak prawda jest taka, że z młodymi teraz ciężko. Nawet jeśli przyjdą do jednostki, to zaraz pytają, co i za ile, i odchodzą. Bo u ochotników służba ciężka jak u zawodowców, tylko zapłata inna. Robi się głównie za dziękuję.

O tym, że służbę traktują poważnie, świadczy choćby wygląd remizy. Odnowiona, wychuchana, rozbudowana trzy lata temu za pieniądze z Unii. Naczelnik Kamiński nieźle się za tymi pieniędzmi najeździł. W remizie dwa wozy, w tym ukochany jelcz. Ukochany, bo druhowie kilka lat na niego zbierali. Jest też trochę sprzętu, w tym nożyce do cięcia karoserii, deska ratunkowa.

- Ale przydałoby się jeszcze wiele rzeczy. Teraz planujemy kupić pompę szlamową, radiotelefon... No i buty gumowe, bo bez nich nie da się wchodzić do zalanych piwnic czy nawet wejść na zgliszcza po pożarze - wyjaśnia naczelnik.

Są na każdy SMS

Te zakupy to potrzeba, ale i obowiązek, bo jednostka, która jest w Krajowym Systemie Ratowniczo - Gaśniczym, musi się rozwijać. Musi też być na każde wezwanie z komendy wojewódzkiej państwowej straży w Gorzowie. To stamtąd komputerowo włączana jest syrena w Mościcach, a każdy ochotnik dostaje SMS-a z wezwaniem na akcję.

Jak przychodzi taki SMS, to rzuca się wszystko i biegnie do remizy. Jeden z druhów zostawił tak betoniarkę z cementem. Jak wrócił, nadawała się tylko na złom. Inny pobiegł po mundur prosto z pola. Ale obowiązek to obowiązek. Może być nawet tak, że ochotnicy z małych Mościc zostaną wysłani do innego województwa.

- Jednostka, która nie jest w krajowym systemie, działa tylko w swojej gminie. My nie. Często wzywają nas choćby do Kostrzyna. Ostatnio przez tydzień pracowaliśmy tam przy powodzi - tłumaczy naczelnik.

Teraz druhowie wybierają się na... Woodstock, ale nie po to, żeby się bawić, tylko żeby dbać o bezpieczeństwo ludzi.

- Jeździmy tam, odkąd impreza jest w Kostrzynie. Pierwszy raz nie wiedzieliśmy, jak się zachować i jak nas tam przyjmą. Teraz to już nas nic nie zaskoczy - śmieją się ochotnicy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska