Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od dziecka chciałem być strażakiem

Zbigniew Borek 0 95 722 57 72 [email protected]
Rozmowa ze Zbigniewem Kamińskim ze Świniar koło Skwierzyny, zwycięzcą plebiscytu Strażak Roku w kategorii ochotników i tatą dwóch przyszłych strażaków

- Boi się pan ognia?
- Jak każdy człowiek, ale w czasie akcji raczej się o tym nie myśli.

- A o czym?
- To już zależy od akcji. Inaczej, gdy w grę wchodzi "tylko" dobytek, a inaczej - gdy ludzkie życie.

- Zdarzało się panu odpuścić, powiedzieć sobie: ryzyko jest zbyt duże?
- Podczas ratowania dobytku tak. Jestem dowódcą, moje decyzje mogą narazić życie strażaka. Jeśli jednak ratujemy człowieka, nie ma odpuszczania.

- Uratował pan kogoś osobiście?
- Zdarzało się, nawet całkiem niedawno. Wyciągnęliśmy z kolegą na siłę pewnego pana z płonącego domu. Pan był tak pijany, że nic do niego nie docierało. Nie chciał się stamtąd ruszyć, choć zaczynała się już palić jego kołdra i kanapa, na której leżał.

- Satysfakcja była?
- Raczej poczucie spełnionego obowiązku.

- Od kiedy pan tak ma?
- Od dziecka. Mogę powiedzieć, że w straży jestem od dziesiątego roku życia. Uczestniczyłem wtedy w zawodach młodzieżowych drużyn pożarniczych. Można w nich być od 12. roku życia, ale mi po cichu dwa dodali, żebym mógł wystartować. I tak już zostałem.

- A pana synowie?
- Kamila i Miłosza na akcję jeszcze oczywiście nie wezmę, bo są za mali, ale jak się dowiedzą, że mamy ćwiczenia, cały dzień na krok mnie nie odstępują. I wciąż pytają: tata, o której ćwiczymy, tata, o której ćwiczymy. Ja też tak miałem. Gdy ojciec miał ćwiczenia, nawet samochód mu czyściłem, byle tylko mnie zabrał ze sobą. I już się od tej straży nie odczepiłem, więc pewnie moje chłopaki też będą strażakami (śmiech).

- Gdyby pan jednak nie był strażakiem, to kim? - (Chwila zastanowienia) nie umiem sobie wyobrazić.

- Na co pan przeznaczy nagrodę za zwycięstwo w plebiscycie?
- To nie jest sukces mój, tylko chłopaków, to oni zmobilizowali siebie i innych. Na wioskach sołtysi też namawiali do głosowania na naszą jednostkę i na mnie, ludzie zaczepiali mnie nawet w Skwierzynie, żeby się upewnić, że to na pewno ja jestem w tym plebiscycie. Tak więc całą nagrodę przeznaczę oczywiście na naszą jednostkę. Zbieramy na wkład własny do nowego samochodu. Każda złotówka się liczy, a nagroda jest przecież spora.

- Co pan poczuł, gdy zobaczył wyniki plebiscytu?
- (Pan Zbigniew milczy, łzy napływają mu do oczu, a broda się trzęsie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska