Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od nowego roku w Żaganiu nie wolno palić

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Radny Artur Pauszek podkreśla, że pali w miejscach, gdzie to nikomu nie przeszkadza. Zaś uchwała miasta została wprowadzona bez konsultacji społecznych.
Radny Artur Pauszek podkreśla, że pali w miejscach, gdzie to nikomu nie przeszkadza. Zaś uchwała miasta została wprowadzona bez konsultacji społecznych. Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Nie wolno palić w pałacu, w parku, w restauracjach, w kawiarniach i pubach, na przystankach MZK i 15 metrów wokół nich. Tylko na stadionach mogą być miejsca dla palących. - To zamach na wolność obywateli - mówi część mieszkańców miasta.

- W mieście jest tyle problemów i barier architektonicznych, a władze zajmują sie takimi głupotami - denerwuje się pani Agnieszka. - Wymyślanie sztucznych praw, to ucieczka przed prawdziwą odpowiedzialnością. Jak ktoś pali w parku, to jego sprawa i jego zdrowie. Innym nie przeszkadza, bo wiatr rozwiewa dym.

Mieszkańcy wytykają, że miasto jest brudne i zaniedbane. Brakuje koszy na śmieci, a na chodnikach jest pełno psich kup. Tym właśnie powinny zająć się władze, a nie ścigać po parku palaczy.

Restrykcyjną uchwałę rada miasta przegłosowała w sierpniu ubiegłego roku, w trybie nadzwyczajnym. Została opracowana przez urzędników, a przyjęta z pominięciem normalnego trybu dyskusji w komisjach. Tym czasem Sejm RP u ubiegłym tygodniu uchwalił znacznie mniej restrykcyjną ustawę, zezwalającą na palenie w wyznaczonych miejscach. Również w szpitalach i hospicjach. Żagańskie przepisy są bardziej surowe, ale niemożliwe do wyegzekwowania. Rada wyprodukowała martwe prawo miejscowe. - Nie ukaraliśmy jeszcze nikogo za palenie w miejscach publicznych - informuje Mariusz Modzelewski, komendant straży miejskiej. - Nie mamy przepisów wykonawczych. Gdybyśmy kogoś ukarali mandatem lub skierowali sprawę do sądu, to oskarżenie upadnie, bo sankcje musi określać ustawa.

Służby porządkowe zaznaczają, że mogą ukarać palacza, którzy rzuci peta na chodnik. Za zaśmiecanie. Ale jeśli zgasi go ładnie w popielniczce kosza na śmieci, to już nie ma powodu, aby go karać.

Uchwała pośpieszna i bez konsultacji

Mimo iż uchwała miejska obowiązuje już od 2 miesięcy, to nikt się nią nie przejmuje. - Nie wiedziałam, że nie wolno palić na przystankach - mówi ze skruchą pani Genowefa, złapana z papierosem na przystanku MZK przy pl. Słowiańskim. - Zwykle stosuję się do przepisów, ale nie wiedziałam, że nie wolno tego robić.

Mniej ugodowy jest Waldemar Zieliński. - Jeśli nikomu nie przeszkadzam i nie śmiecę, to nikt nie powinien mnie karać za palenie papierosów - podkreśla. - Jeśli niszczę swoje zdrowie, to moja sprawa.
Zakazem zaskoczony jest 20-letni Kacper. - To dyskryminacja - mówi. - Nie palę w pomieszczeniach, w których są niepalący. A zakaz palenia na dworze, to już zdecydowana przesada.

Pośpieszne wprowadzenie uchwały i brak konsultacji społecznych wspomina radny Artur Pauszek. - Gdy się sprzeciwiłem, burmistrz powiedział, że jestem terrorystą i nie powinienem głosować w tej sprawie, ponieważ palę papierosy - opowiada radny. - Ale przeciwna zakazowi była również grupka radnych niepalących: Henryk Sienkiewicz, Antoni Budziłło, czy Czesław Marzec. Uznaliśmy, że restrykcyjny zakaz spowoduje ograniczenie swobód obywatelskich. Jednak uchwała została przyjęta.

Wątpliwości co do nowego prawa miejscowego wyrażali również restauratorzy, którzy podkreślali, że i bez wprowadzania uchwały, nie pali się w salach jadalnych. Są jednak wyznaczone miejsca, w których palacze mogą puścić dymka. Najbardziej zdenerwowała właścicieli pubów, do których goście przychodzą na piwo i drinka, by przy napojach wyskokowych zapalić papierosa. - Większość klientów przychodzi wypić i zapalić - mówił Leopold Kogut, pełnomocnik właścicielki baru przy ul. Sosnowej.

Miała wychowywać

Barmani obawiali się, że gdyby przepis był respektowany, to obroty pubów spadłyby o 30-40 procent. - Uważam, że zakaz powinien obowiązywać tam, gdzie są dzieci - dodaje A. Pauszek. - W placówkach oświatowych, a także na placach zabaw, szkolnych podwórkach, itp. Ale zabranianie tego w parku, na ławce, przy koszu na śmieci, to już przesada.

Zdzisław Mirski, przewodniczący rady miasta wyjaśnia, że w uchwale nie chodzi o restrykcje i nakładanie mandatów na łamiących przepisy. - Bywa tak, że idziemy na spacer z rodziną do parku, a tu na ławeczce siedzi grupka, odzywająca się nieparlamentarnie i palących papierosy - tłumaczy. - Możemy im zwrócić uwagę i wytknąć, że tego nie można robić w miejscu publicznym. Uchwała ma charakter wychowawczy i tak powinna być traktowana.
Mecenas Kazimierz Pańtak, wiceprzewodniczący sejmiku woj. lubuskiego tłumaczy, że uchwała miasta jest martwa, ponieważ nie posiada sankcji. - Mieszkańcy miasta mogą się do niej stosować, jeśli czuję respekt i szacunek do rady. Ale nikt ich do tego nie zmusi.

- A jak wyjdę zapalić na swój balkon lub wychylę sie przez okno - puka się w czoło pan Jarosław. - To będę w miejscu publicznym, czy nie?
W świetle żagańskich przepisów nie wolno palić: na przystankach komunikacji publicznej (z wyjątkiem przystanków PKP), w odległości 15 metrów od słupka wyznaczającego przystanek. Na ogrodzonych placach zabaw dla dzieci oraz na nieogrodzonych placach, w odległości 10 metrów od najbliższej zabawki. W placówkach oświatowych i na boiskach. Na stadionach - po za miejscami wyznaczonymi do palenia. Na terenie pałacowo-parkowym. W restauracjach, pubach i kawiarniach.

Bardziej łagodny dla palaczy był Sejm RP, który dozwala na oddawanie się nałogowi w wyznaczonych miejscach, nawet w szpitalach. Za to Żagań jest bardziej papieski, od papieża. A uchwała jest zła, bo martwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska