Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddali hołd dwójce gorzowian, którzy zginęli w Smoleńsku

(paw)
W imieniu prezydenta, premiera oraz własnym kwiaty na grobach gorzowian złożyła wojewoda Helena Hatka (druga z prawej). Na zdjęciu zapala znicze z przedstawicielkami Rodziny Katyńskiej, od lewej: Gizeli Wiewióry, Marii Surmacz i Alicji Marosz
W imieniu prezydenta, premiera oraz własnym kwiaty na grobach gorzowian złożyła wojewoda Helena Hatka (druga z prawej). Na zdjęciu zapala znicze z przedstawicielkami Rodziny Katyńskiej, od lewej: Gizeli Wiewióry, Marii Surmacz i Alicji Marosz Kazimierz Ligocki
Dziś rano wojewoda Helena Hatka, Danuta Borowska oraz m.in. przedstawicielki Gorzowskiej Rodziny Katyńskiej złożyli kwiaty na grobach Anny i Bartosza Borowskich - dwójki gorzowian, którzy zginęli w katastrofie samolotu prezydenckiego.

- Kwiaty na grobach mieszkańców Gorzowa złożymy w imieniu prezydenta oraz premiera. Chcemy też oddać hołd wszystkim osobom, które zginęły w katastrofie - mówiła przed uroczystością H. Hatka. - Danuta Borowska, mama Bartosza i synowa pani Anny jest pracownikiem urzędu wojewódzkiego. Chcemy być z nią w tych chwilach.

W uroczystości wziął udział też radny Prawa i Sprawiedliwości Mirosław Rawa, wiązanki nieśli żołnierze ze skwierzyńskiej jednostki.

- Rozmawiałam z Anną w hotelu w Warszawie, jeszcze przed ich wylotem do Smoleńska. Wtedy po raz ostatni słyszałam jej głos. Nienawidziła kłamstwa. Do Katynia jechała po prawdę - wspominała Maria Surmacz, przewodnicząca Gorzowskiej Rodziny Katyńskiej. - Ania była niespokojna przed lotem. Mówiła, że ma obawy, ale z drugiej strony bardzo się cieszyła, że leci samolotem. Podróż pociągiem do Katynia trwa pięć dni, to byłoby dla niej zbyt męczące.

- Bartek bardzo się cieszył z tej podróży, chciał lecieć. On się wychował na opowieściach babci o jej ojcu, oficerach i prawdziwych Polakach - mówiła D. Borowska, mama tragicznie zmarłego Bartosza. - Jeszcze podczas świąt rozmawialiśmy o locie. Powiedział, że nie ma bezpieczniejszego samolotu od tego, w którym leci prezydent. Do Katynia polecieli "obudzić" tych, co polegli i sami tam zostali.

Rok temu w katastrofie samolotu prezydenckiego zginęło 96 osób. Wśród nich była dwójka gorzowian: 82-letnia Anna Borowska i jej 32-letni wnuk Bartosz. Lecieli na grób ojca pani Anny - podporucznika Franciszka Popławskiego, który w kwietniu 1940 r. został zamordowany przez Rosjan w lesie katyńskim.

Na grobie Bartosza stoi jego rzeźba w rzeczywistych rozmiarach. Lekko uśmiechnięty, młody człowiek z anielskimi skrzydłami trzyma ręce w kieszeniach... U jego stóp w kamień wmurowany jest tupolew, a obok wyryty napis: Smoleńsk 2010.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska