Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddział krośnieńskiego szpitala działa bez kontraktu

Leszek Kalinowski
Marian Mietlicki z Bytnicy leży na oddziale wewnętrznym krośnieńskiego szpitala. Bardzo sobie chwali opiekę, jaką został tu otoczony.
Marian Mietlicki z Bytnicy leży na oddziale wewnętrznym krośnieńskiego szpitala. Bardzo sobie chwali opiekę, jaką został tu otoczony. fot. Mariusz Kapała
Na oddziale wewnętrznym szpitala pracowała tylko jedna lekarka. A powinno być trzech medyków. NFZ natychmiast zerwał umowę. Ale oddział nadal pracuje. Dyrekcja zapewnia, że pacjenci mogą czuć się bezpiecznie

Szpital od lat borykał się z finansowymi problemami. Powiat mały, biedny, a na dodatek z dwoma lecznicami: w Krośnie i Gubinie. W końcu radni zdecydowali o połączeniu obu placówek. Rok temu zaś prowadzeniem szpitala zajęła się szczecińska Grupa Nowy Szpital, która znana jest już m.in. w Świebodzinie, Skwierzynie, Wschowie, Kostrzynie nad Odrą.
Zaczęła się reorganizacja. Chodziło przede wszystkim, by oddziały nie powtarzały się w obu miastach. Brano pod uwagę bazę. Więcej oddziałów jest w Gubinie. Nie wszystkim się to spodobało...
W Krośnie funkcjonuje oddział wewnętrzny. Jednak 22 grudnia ubiegłego roku Narodowy Fundusz Zdrowia wypowiedział umowę ze skutkiem natychmiastowym. Dlaczego?

- Dotarła do nas informacja, że w szpitalu w Krośnie na oddziale wewnętrznym pracuje tylko jedna lekarka. I na dodatek pełni jeszcze wiele innych funkcji m.in. jest ordynatorem, zastępcą dyrektora ds. medycznych, lekarzem ZOZ-u, przyjmuje w izbie przyjęć - mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik lubuskiego oddziału NFZ. - Nigdzie nie jest napisane, że nie może tych funkcji pełnić, ale można mieć wątpliwości, czy jest w stanie odpowiednio wywiązywać się z obowiązków. Najważniejszą jednak sprawą było to, że na oddziale powinno pracować trzech lekarzy, a był jeden.
Kontrola potwierdziła te zarzuty. NFZ wymówił więc umowę. I ogłosił konkurs na świadczenia na oddziale wewnętrznym. Szpital przystąpił do niego, ale jego oferta została odrzucona.

Emerytka Barbara Koralewicz komentuje: - Moja znajoma leżała na tym oddziale. Nic nie wie, że takie są kłopoty.
Artur Malejka, pełnomocnik dyrektora krośnieńskiego szpitala, a także dyrektor lecznicy w Świebodzinie, stara się naprawić błędy od 1 stycznia br. - Nie chcieliśmy ewakuować oddziału, dlatego pracujemy bez przerwy. By pacjenci nie poczuli dyskomfortu - podkreśla. - Szkoda, że NFZ wypowiedział umowę w trybie natychmiastowym, bo szpital był w momencie zatrudniania dwóch lekarzy. Fakt, że trwało to długo... Obecnie kadrowo spełnia wszelkie wymagania.

By odzyskać umowę z NFZ, krośnieński oddział wewnętrzny został filią szpitala w Świebodzinie. I to tamta placówka przystąpiła do konkursu. Wyniki mają być znane do końca tygodnia.
Kto zapłaci za leczenie od momentu wypowiedzenia umowy do czasu zawarcia nowej? Zdaniem A. Malejki - koszty te weźmie na siebie szpital. I dodaje, że nie mogło być tak, iż pacjenci zostaliby na pewien czas pozbawieni opieki. To rozwiązanie z filią jest tymczasowe. Z czasem ma wszystko wrócić do poprzedniego stanu.

Funkcjonowania szpitala w kilku budynkach, w obu miastach, przysparza wielu problemów.
M.in. w Gubinie, gdzie chirurgia jest w dwóch obiektach.
- W jednym odbywają się operacje, w drugim pacjenci dochodzą do siebie po zabiegach. Trzeba więc ich przenosić. O infekcje nietrudno. To jakaś paranoja - zauważa pani Teresa, ekspedientka z Gubina.
- Jestem po wizjach lokalnych. Będziemy się starać zmienić bazę, by zwiększyć komfort leczenia pacjentów - mówi A. Malejka. - Szukamy innych rozwiązań, co nie jest łatwe w przypadku starych budynków.
Szpitalowi zarzuca się też, że nie dysponuje odpowiednimi karetkami. Są stare, z bardzo dużym przebiegiem i często się psują. A. Malejka wyjaśnia, że lecznica dysponuje ośmioma karetkami. Dwie z nich są nowe, dwie mają przeciętny przebieg - ok. 170 tys. km.

- Dwa samochody przechodzą modernizację za sześć i 10 tys. zł. 15 bm. mają być już do naszej dyspozycji - mówi dyrektor. - A w razie potrzeby możemy się posiłkować karetką ze Świebodzina. Odległość nie jest duża, a tamten szpital wzbogacił się o nowy, specjalistyczny samochód.
Nowością w Krośnie ma być zatrudniona osoba, która pełnić będzie nadzór techniczny nad karetkami. By lepiej je wykorzystywać i dbać o sprawność. Szpital myśli też o zakupie nowego sprzętu do karetek i na oddziały. Chce także zmienić organizację pracy. Trzy tygodnie ma trwać przygotowanie programu naprawczego. W tym m.in. uruchamianie dodatkowych świadczeń i ubieganie się o dodatkowe pieniądze od NFZ, które pozwolą na dalszy rozwój. A że takie są plany, ma świadczyć właśnie uruchomiona poradnia kardiologiczna. Specjaliści przyjeżdżają z Zielonej Góry...

Starosta powiatu krośnieńskiego Jacek Hoffmann na bieżąco śledzi sytuację w szpitalu. Brał udział w negocjacjach z NFZ, dotyczącym konkursu na świadczenie pomocy na oddziale wewnętrznym.
- Rozmawiałem z właścicielami o sytuacji w szpitalu. W najbliższym czasie poproszę nowego dyrektora o spotkanie z zarządem powiatu, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości i zapewnić mieszkańcom właściwą opiekę medyczną - podkreśla starosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska