Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Odnalazłam swoją przyrodnią siostrę - mówi Edyta Gniatowska

Anna Białęcka
Edyta i Marzena są przyrodnimi siostrami. Pierwszy raz w życiu spotkały się w Głogowie.
Edyta i Marzena są przyrodnimi siostrami. Pierwszy raz w życiu spotkały się w Głogowie. FOT. ANNA BIAŁĘCKA
- Jestem szczęśliwa, bo wierzę, że z Marzeną będziemy sobie bliskie. Jesteśmy przecież rodziną.

No i spotkały się majowy poranek. Były łzy, śmiech, uściski i dużo, dużo pytań, a także odpowiedzi i odkrywania rodzinnych tajemnic. - Dzisiaj mamy jeden z najpiękniejszych dni życia - mówią zgodnie obie kobiety. - Wreszcie możemy się sobą nacieszyć, porozmawiać i zaplanować co będzie dalej. A dalej może być tylko lepiej.

Czekała na to 20 lat

Jak zapewnia Edyta, zawsze myślała o tym, by odszukać siostrę i spotkać się z nią. Ale lata mijały, życie się toczyło. - Nie miałam możliwości, nie wiedziałam jak, ale to była myśl, która nurtowała mnie od 20 lat - wyznaje. - Kiedy umarła moja mama, a brat wyjechał nie mówiąc dokąd, poczułam się taka sama jak palec na tym świecie. Miałam jednak dokumenty zostawione mi przez mamę. One mogły mi pomóc w odnalezieniu siostry. Trzymałam je jak największy skarb. To była moja nadzieja i wiara. Wiara, że kiedyś sobie usiądziemy razem i pogadamy. Tak od serca, jak siostry.

Dzieciństwo Edyty i jej związki rodzinne były bardzo pogmatwane. Ojciec odszedł z domu, gdy była malutka. Mama związała się z innym mężczyzną. Urodziła dwóch chłopców, braci Edyty. Jeden jednak zmarł młodo, drugi zniknął z oczu wszystkim, nie zostawiając żadnego adresu. Przyjechał tylko przed kilkunastu laty na pogrzeb matki. I tyle go widziała.

- Wiedziałam, że mój ojciec miał córkę. Ze związku przed moją mamą. Ale nigdy jej nie widziałam, nawet na zdjęciach. Wiedziałam od mamy, że tata utrzymywał z nią kontakty. Mnie także odwiedzał. Później, gdy miałam siedem lat, zginął tragicznie, chyba za granicą.

Teraz Edyta jest mężatką. Ma dwóch synów. Są już prawie dorośli, stąd być może marzenie o siostrze nasiliło się.

Wyruszyła na poszukiwania

Jego spełnianie się zaczęło się tak nagle i niespodziewanie. - Znajomi zaproponowali mi, że zawiozą mnie na grób ojca, na którym byłam tylko jeden raz - opowiada Edyta. - To była szansa, by się czegoś o nim dowiedzieć. No i podpytać o siostrę.

Pojechali w majowy weekend. Do Ruszowa koło Iłowy Żagańskiej. - Rozpytywałam ludzi, czy coś pamiętają - opowiada. - Wiedzieli, że ojciec mieszkał w sąsiedniej wsi Polana, tam był leśnikiem. Pojechaliśmy leśnym traktem. Znalazłam starszych ludzi, Pamiętali, i to dobrze. Pamiętali także Marzenę. Każdy coś sobie przypominał. Ruszyliśmy do Gozdnicy, gdzie mieszka brat mojej przyrodniej siostry.

Mężczyzna był zaskoczony, jednak dał Edycie telefon do męża siostry w Wałbrzychu. Nie zadzwoniła od razu. Dopiero po powrocie do Głogowa. Zamknęła się w pokoju. - Dzień dobry, tu Edyta. Czy mogę rozmawiać z moją siostrą Marzeną? - zapytała obcego mężczyznę po drugiej stronie. Chwila ciszy. Jakieś szepty, w końcu kobiecy głos powiedział: Słucham.

- Marzena, tu Edyta, jestem twoją siostrą, tęsknie za tobą od wielu lat - to było pierwsze zdanie Edyty. Później opowiedziała swoją historię. - Rozpłakałam się ze wzruszenia, bo słyszałam zadowolony glos mojej siostry. Wyraźnie się cieszyła z tej sytuacji. Choć wcześniej nawet o mnie nie słyszała.

Spotkanie przy grillu

Marzena zadzwoniła następnego dnia. - Umówiłyśmy się na spotkanie - mówi Edyta. - Zaplanowałyśmy wspólny weekend. Jestem szczęśliwa i nie mogę się doczekać.

Spotkały się w Głogowie. Marzena przyjechała razem z mężem. - Wiedziałam, że nie możemy już dłużej czekać - mówi Marzena. - Te kilka dni od telefonu Edyty ciągnęły się w nieskończoność. Myślałam, że ten nasz weekend nigdy nie nadejdzie.
Ale nadszedł. Kobiety rzuciły się sobie w objęcia. - Moja kochana siostrzyczko - mówiły obie, ściskając się i tuląc. Później były łzy wzruszenia.

Po wspólnej kawie wspólnie pojechali na grilla na łonie natury. - Musimy się nagadać - siostry śmiały się dzieląc się ze mną planami na ich wspólny pierwszy dzień w życiu. Marzena ma córkę. Studiuje we Wrocławiu. - Kiedy dowiedziała się o istnieniu Edyty była zaskoczona, trochę niedowierzała, że mam przyrodnią siostrę, a ona nową ciocię, i że umówiłyśmy się na spotkanie - opowiada Marzena. - Już dzwoniła i pytała o pierwsze wrażenia.

A jakie są te wrażenia. Siostry są podobne do siebie. Zwłaszcza ich oczy. Przypadły sobie do gustu. Obie są dla siebie ciepłe. - Mamy wrażenie, jakbyśmy się znały od dawna - mówią. - Ale mamy sporo do nadrobienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska