Spis treści
Lisia Góra. Niepozorne wzgórze pośrodku lasu, niespełna dwa kilometry od drogi krajowej nr 24, kilka kilometrów od Starego Dworku w gminie Bledzew. U jej podnóża malownicze zakole Obry. Sielanka. Ale już przed II wojną światową Niemcy wybrali to miejsce, jako strategicznie ważny punkt oporu. Z gruntowej, leśnej drogi tego nie widać, ale Lisia Góra była silnie ufortyfikowana. Umocnienia były budowane w kilku etapach w latach 1935-1937. Historycy uważają, że mają one charakter doświadczalny. Wskazują na to różne typy budowli obronnych zastosowane w ramach jednego kompleksu.
Mapa: Grupa Warowna Ludendorff znajduje się przy zakolu rzeki Obry, kilka kilometrów na południe od drogi krajowej nr 24
To część potężnej linii obronny
Wniesienie Grupy Warownej Ludendorff (bo taką nazwę noszą obiekty na Lisiej Górze) było częścią budowy 23 schronów bojowych, rozlokowanych na linii Niesłysz-Obra (łącznie około 80 km). Fortyfikacje na Lisiej Górze były jednymi z najważniejszych. Budowa 23 schronów była zarazem pierwszym etapem tworzenia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Ludendorff był największym z kompleksów. Dodatkowo wyróżniał go podziemny szyb komunikacyjny oraz osobne wejście w tylnej ścianie schronu. Może to wskazywać na plany połączenia grupy Ludendorff z innymi umocnieniami. Planów tych nigdy jednak nie zrealizowano.
Podziemne koszary rozpalały wyobraźnię
Wyobraźnię poszukiwaczy tajemnic od lat rozpalały podziemne koszary. Chodziły pogłoski, że pomieszczenia są gdzieś pod ziemią, ale nie wiadomo jak się do nich dostać. W 1945 r. po zdobyciu Grupy Warownej Ludendorff Rosjanie najpierw ogołocili podziemia ze wszystkiego, co miało jakąś wartość, a później wysadzili kompleks. Poskręcane elementy zbrojenia i betonu widać do dzisiaj. Ale co z koszarami? Gdzie ulokowani byli służący tutaj żołnierze? Pomieszczenia prawdopodobnie były pod ziemią, ale nikt nie wiedział gdzie. Aż do teraz.
Wideo: tak wygląda wnętrze wysadzonych, poszukiwanych od lat koszar niemieckich
Weszli do środka, wszystko nagrali
W połowie sierpnia w internecie pojawiły się nagrania z podziemnych, wysadzonych koszar „Ludendorff-a”. Dostali się tam Paweł Piątkiewicz i Jarosław Stróżniak ze stowarzyszenia Perkun. Czytelnikom Gazety Lubuskiej eksploratorzy ci znani są przede wszystkim z odkryć, jakich dokonują na Starym Mieście w Kostrzynie. Od lat w porozumieniu z Muzeum Twierdzy Kostrzyn penetrują zasypane, zapomniane i niebezpieczne piwnice dawnych kamienic. Tym razem weszli do podziemnych koszar.
Już wcześniej próbowano się do nich dostać
Podziemne koszary były jak Yeti. Wszyscy ze środowiska bunkrowców o nich mówili, ale nikt nie widział. Były nawet plany, sugerujące ich lokalizację. W 1999 r. na Lisią Górę przyjechała ekipa z Niemiec. Próbowali dostać się do wysadzonych koszar od góry. W pewnym momencie prace wstrzymano, a wydrążony otwór zasypano. Teraz okazało się, że i tak kopano wówczas w niewłaściwym miejscu. Jak wobec tego udało się wpaść na trop poszukiwanych pomieszczeń? – Jakiś czas temu z rosyjskich archiwów wypłynęły niemieckie plany Grupy Warownej Ludendorff. Na tej podstawie udało się zlokalizować koszary dla załogi obiektu – mówi P. Piątkiewicz ze stowarzyszenia Parkun.
Nie byli pierwsi
Ale Piątkiewicz i Stróżniak nie byli pierwsi. Poszukiwacze przygód zapuszczali się tu już od kilku lat (prawdopodobnie od 2021 r., a może nawet jeszcze wcześniej). Widać, że wysadzone w 1945 r. stropy dwukondygnacyjnych niegdyś koszar są w kilku miejscach podparte drewnianymi belkami. Ktoś naprędce zmontował prowizoryczną drabinę. Wejście do koszar jest jednak dobrze ukryte, a samo dostanie się w to miejsce niesłychanie niebezpieczne. Wymaga doświadczenia i specjalistycznego sprzętu. Przez kilka lat o tym, że koszary odnaleziono, wiedziała niewielka grupa wtajemniczonych. Teraz dowiedziała się o tym cała Polska. Wnętrza można obejrzeć w internecie na nagraniu, przygotowanym przez eksploratorów z organizacji Perkun.
Bunkry wysadzono. Koszary też
O Lisią Górę walczono 30 stycznia 1945 r. Umocnienia zostały zdobyte przez Rosjan po południu, po uprzednim przygotowaniu artyleryjskim. Rosjanie oczyszczali przyległe do umocnień okopy, obeszli grupę warowną i doszli do wejść do schronów. Wtedy wejścia do podziemi zostały obrzucone ładunkami wybuchowymi. Słabo obsadzona załoga nie była w stanie odeprzeć rosyjskiego natarcia. Niemcy się poddali. Do dziś zachowały się zdjęcia Rosjan sprzed niewysadzonych jeszcze budynków. Wszędzie widać rozrzucone skrzynki, elementy wyposażenia. Nie jest tajemnicą, że Rosjanie wywieźli z Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, co tylko mogli. Podziemia zostały wyczyszczone ze wszystkiego, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Następnie bunkry wysadzono. Poskręcane elementy żelbetu na Lisiej Górze do dziś dają wyobrażenie ogromu eksplozji. Nie inaczej jest pod ziemią. Koszary zostały mocno zniszczone. Siła wybuchu dosłownie wyrwała ze ścian pancerne drzwi, zarwała stropy, rozniosła w proch ściany działowe.
Zachowało się tu sporo pamiątek
Co ciekawe, mimo ogromnego wybuchu, pod ziemią wciąż zachowało się sporo pamiątek i ciekawostek historycznych. Poszukiwacze, którzy weszli do koszar, natknęli się tu na kilka poniemieckich gaśnic. Są też maski przeciwgazowe i charakterystyczne, metalowe puszki, w których żołnierze niemieccy je transportowali. Odnaleźć można ładownice na amunicję. Są elementy ceramiki, a nawet co najmniej jedna cała filiżanka do kawy. Do tego masa fragmentów drewna. Być może to rozerwane siłą wybuchu meble, będące na wyposażeniu koszar, lub skrzynie. Zachowały się nawet elementy kartonowych opakowań. - Wszystko w bardzo dobrym stanie. Oczywiście rozerwane i uszkodzone siłą wybuchu, ale nie spalone. Nie było tu pożaru – mówi J. Stróżniak ze stowarzyszenia Perkun. Bardzo dobrze zachowały się też niemieckie napisy i oznaczenia na ścianach oraz drzwiach.
Przeczytaj też:
Co dalej z koszarami?
Sprawą podziemnych koszar zainteresował się już konserwator zabytków. Odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele nadleśnictwa, muzeum Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego oraz konserwatora zabytków. – W planie jest przeprowadzenie badań odkrytych obiektów, zabezpieczenie ich oraz pozyskanie pamiątek, które wciąż się tam znajdują. Stosowne porozumienie ma zostać niebawem podpisane przez nadleśnictwo i muzeum. Z punktu widzenia konserwatora zabytków te pamiątki powinny być zabezpieczone, poddane konserwacji, opracowaniu naukowemu i eksponowane w muzeum. Samo wchodzenie w to miejsce jest skrajnie niebezpieczne, a eksploracja jest niemożliwa bez specjalistycznego sprzętu. Służby leśne oraz policja zostały poinformowane i monitorują to miejsce – mówi Błażej Skaziński, kierownik gorzowskiej delegatury Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Historycy przypominają, że obiekty MRU, w tym koszary Grupy Warownej Ludendorff, zostały rozszabrowane przez Armię Czerwoną po ich zdobyciu w 1945 r. Następnie dostęp do podziemnych pomieszczeń został zawalony. Wszystkie cenne przedmioty zostały w 1945 r. wydobyte na powierzchnię. - To co pozostało jest z dzisiejszej perspektywy cenne jako świadectwo funkcjonowania podziemnych koszar i posiada duże wartości historyczne i poznawcze – podkreśla B. Skaziński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?