1/52
We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie...
fot. Mariusz Kapała / GL

Odpoczywaj w spokoju po dyżurach, Grzesiu... Setki osób pożegnało tragicznie zmarłego ogniomistrza Grzegorza Wesołowskiego [WIDEO, ZDJĘCIA]

We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie zmarłego Grzegorza Wesołowskiego - strażaka, ratownika medycznego, harcerza, trenera psów ratowniczych...

Grzegorz Wesołowski zginął tragicznie 9 maja. Karetka, którą wracał z interwencji sulechowskiego pogotowia ratunkowego, gdzie był ratownikiem, uderzyła w drzewo. Jego bliscy mówią, że odszedł, tak jak żył - na służbie, zawsze gotowy, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Jako ratownik medyczny, ale i strażak, harcerz, trener psów ratowniczych.

We wtorek żegnały go setki osób, w tym przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich.

-Widzisz? Serce Twego psa pęka. Nasze serca również - zwrócił się do zmarłego Grzegorza Wesołowskiego, poseł Jacek Kurzępa, który znał go jeszcze z czasów harcerstwa. - Zebrali się tu twardzi ludzie, w różnych mundurach, którzy niejedno widzieli. Można by powiedzieć, że łzy mają na postronku, kontrolują emocje. Ale ten czas, w którym nas tutaj wszystkich zgromadziłeś, niech będzie również czasem prawa do tego, żeby móc popłakać. Jest powód. Prócz łkania naszych serc, mamy w sobie jeszcze jedną powinność. Niesienia Ciebie, Grzesiu, w naszej serdecznej pamięci. Jeśli współczesność potrzebuje bohaterów, to jesteś nim Ty.

- Podobno o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale - mówił Grzegorz Buda, z OSP Jarogniewice, w której, jako ochotnik, działał G. Wesołowski. Tutaj strażak szkolił też psy do akcji poszukiwawczych. - Mało jest takich rzeczy, które my moglibyśmy powiedzieć źle o Grześku. Może jedynie to, że mało kto potrafił dorównać mu tempa. I to zarówno, jeśli chodzi o plany, jak i o pracę... Każdy, kto choć raz spotkał Grześka, miał pewność, że jest to profesjonalista w każdym calu. Był ratownikiem z krwi i kości i nigdy nie było takiego momentu, w którym przestawał nim być... To, z czym dzisiaj musimy się tu wszyscy zmierzyć, jest dla nas czymś, czego nie jesteśmy w stanie pojąć. Bo jak zrozumieć, że z tego świata został zabrany człowiek, który codziennie sprawiał, że ten świat stawał się lepszy? Dlaczego został zabrany człowiek, który codziennie ten świat ratował?

Grzegorz Wesołowski na co dzień pracował jako strażak w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Jednocześnie był też ratownikiem medycznym. Nie zapominał o działalności w Ochotniczej Straży Pożarnej... Koledzy z tych organizacji pożegnali go syrenami. A harcerze z Zielonogórskiego Obwodu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, słowami: Czuwaj, druhu drużynowy.

Ogniomistrz Grzegorz Wesołowski został pośmiertnie odznaczony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Złotą Odznaką Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej.




2/52
We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie...
fot. Mariusz Kapała / GL

Odpoczywaj w spokoju po dyżurach, Grzesiu... Setki osób pożegnało tragicznie zmarłego ogniomistrza Grzegorza Wesołowskiego [WIDEO, ZDJĘCIA]

We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie zmarłego Grzegorza Wesołowskiego - strażaka, ratownika medycznego, harcerza, trenera psów ratowniczych...

Grzegorz Wesołowski zginął tragicznie 9 maja. Karetka, którą wracał z interwencji sulechowskiego pogotowia ratunkowego, gdzie był ratownikiem, uderzyła w drzewo. Jego bliscy mówią, że odszedł, tak jak żył - na służbie, zawsze gotowy, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Jako ratownik medyczny, ale i strażak, harcerz, trener psów ratowniczych.

We wtorek żegnały go setki osób, w tym przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich.

-Widzisz? Serce Twego psa pęka. Nasze serca również - zwrócił się do zmarłego Grzegorza Wesołowskiego, poseł Jacek Kurzępa, który znał go jeszcze z czasów harcerstwa. - Zebrali się tu twardzi ludzie, w różnych mundurach, którzy niejedno widzieli. Można by powiedzieć, że łzy mają na postronku, kontrolują emocje. Ale ten czas, w którym nas tutaj wszystkich zgromadziłeś, niech będzie również czasem prawa do tego, żeby móc popłakać. Jest powód. Prócz łkania naszych serc, mamy w sobie jeszcze jedną powinność. Niesienia Ciebie, Grzesiu, w naszej serdecznej pamięci. Jeśli współczesność potrzebuje bohaterów, to jesteś nim Ty.

- Podobno o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale - mówił Grzegorz Buda, z OSP Jarogniewice, w której, jako ochotnik, działał G. Wesołowski. Tutaj strażak szkolił też psy do akcji poszukiwawczych. - Mało jest takich rzeczy, które my moglibyśmy powiedzieć źle o Grześku. Może jedynie to, że mało kto potrafił dorównać mu tempa. I to zarówno, jeśli chodzi o plany, jak i o pracę... Każdy, kto choć raz spotkał Grześka, miał pewność, że jest to profesjonalista w każdym calu. Był ratownikiem z krwi i kości i nigdy nie było takiego momentu, w którym przestawał nim być... To, z czym dzisiaj musimy się tu wszyscy zmierzyć, jest dla nas czymś, czego nie jesteśmy w stanie pojąć. Bo jak zrozumieć, że z tego świata został zabrany człowiek, który codziennie sprawiał, że ten świat stawał się lepszy? Dlaczego został zabrany człowiek, który codziennie ten świat ratował?

Grzegorz Wesołowski na co dzień pracował jako strażak w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Jednocześnie był też ratownikiem medycznym. Nie zapominał o działalności w Ochotniczej Straży Pożarnej... Koledzy z tych organizacji pożegnali go syrenami. A harcerze z Zielonogórskiego Obwodu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, słowami: Czuwaj, druhu drużynowy.

Ogniomistrz Grzegorz Wesołowski został pośmiertnie odznaczony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Złotą Odznaką Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej.




3/52
We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie...
fot. Mariusz Kapała / GL

Odpoczywaj w spokoju po dyżurach, Grzesiu... Setki osób pożegnało tragicznie zmarłego ogniomistrza Grzegorza Wesołowskiego [WIDEO, ZDJĘCIA]

We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie zmarłego Grzegorza Wesołowskiego - strażaka, ratownika medycznego, harcerza, trenera psów ratowniczych...

Grzegorz Wesołowski zginął tragicznie 9 maja. Karetka, którą wracał z interwencji sulechowskiego pogotowia ratunkowego, gdzie był ratownikiem, uderzyła w drzewo. Jego bliscy mówią, że odszedł, tak jak żył - na służbie, zawsze gotowy, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Jako ratownik medyczny, ale i strażak, harcerz, trener psów ratowniczych.

We wtorek żegnały go setki osób, w tym przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich.

-Widzisz? Serce Twego psa pęka. Nasze serca również - zwrócił się do zmarłego Grzegorza Wesołowskiego, poseł Jacek Kurzępa, który znał go jeszcze z czasów harcerstwa. - Zebrali się tu twardzi ludzie, w różnych mundurach, którzy niejedno widzieli. Można by powiedzieć, że łzy mają na postronku, kontrolują emocje. Ale ten czas, w którym nas tutaj wszystkich zgromadziłeś, niech będzie również czasem prawa do tego, żeby móc popłakać. Jest powód. Prócz łkania naszych serc, mamy w sobie jeszcze jedną powinność. Niesienia Ciebie, Grzesiu, w naszej serdecznej pamięci. Jeśli współczesność potrzebuje bohaterów, to jesteś nim Ty.

- Podobno o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale - mówił Grzegorz Buda, z OSP Jarogniewice, w której, jako ochotnik, działał G. Wesołowski. Tutaj strażak szkolił też psy do akcji poszukiwawczych. - Mało jest takich rzeczy, które my moglibyśmy powiedzieć źle o Grześku. Może jedynie to, że mało kto potrafił dorównać mu tempa. I to zarówno, jeśli chodzi o plany, jak i o pracę... Każdy, kto choć raz spotkał Grześka, miał pewność, że jest to profesjonalista w każdym calu. Był ratownikiem z krwi i kości i nigdy nie było takiego momentu, w którym przestawał nim być... To, z czym dzisiaj musimy się tu wszyscy zmierzyć, jest dla nas czymś, czego nie jesteśmy w stanie pojąć. Bo jak zrozumieć, że z tego świata został zabrany człowiek, który codziennie sprawiał, że ten świat stawał się lepszy? Dlaczego został zabrany człowiek, który codziennie ten świat ratował?

Grzegorz Wesołowski na co dzień pracował jako strażak w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Jednocześnie był też ratownikiem medycznym. Nie zapominał o działalności w Ochotniczej Straży Pożarnej... Koledzy z tych organizacji pożegnali go syrenami. A harcerze z Zielonogórskiego Obwodu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, słowami: Czuwaj, druhu drużynowy.

Ogniomistrz Grzegorz Wesołowski został pośmiertnie odznaczony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Złotą Odznaką Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej.




4/52
We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie...
fot. Mariusz Kapała / GL

Odpoczywaj w spokoju po dyżurach, Grzesiu... Setki osób pożegnało tragicznie zmarłego ogniomistrza Grzegorza Wesołowskiego [WIDEO, ZDJĘCIA]

We wtorek, 15 maja, setki mieszkańców pożegnało tragicznie zmarłego Grzegorza Wesołowskiego - strażaka, ratownika medycznego, harcerza, trenera psów ratowniczych...

Grzegorz Wesołowski zginął tragicznie 9 maja. Karetka, którą wracał z interwencji sulechowskiego pogotowia ratunkowego, gdzie był ratownikiem, uderzyła w drzewo. Jego bliscy mówią, że odszedł, tak jak żył - na służbie, zawsze gotowy, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Jako ratownik medyczny, ale i strażak, harcerz, trener psów ratowniczych.

We wtorek żegnały go setki osób, w tym przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich.

-Widzisz? Serce Twego psa pęka. Nasze serca również - zwrócił się do zmarłego Grzegorza Wesołowskiego, poseł Jacek Kurzępa, który znał go jeszcze z czasów harcerstwa. - Zebrali się tu twardzi ludzie, w różnych mundurach, którzy niejedno widzieli. Można by powiedzieć, że łzy mają na postronku, kontrolują emocje. Ale ten czas, w którym nas tutaj wszystkich zgromadziłeś, niech będzie również czasem prawa do tego, żeby móc popłakać. Jest powód. Prócz łkania naszych serc, mamy w sobie jeszcze jedną powinność. Niesienia Ciebie, Grzesiu, w naszej serdecznej pamięci. Jeśli współczesność potrzebuje bohaterów, to jesteś nim Ty.

- Podobno o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale - mówił Grzegorz Buda, z OSP Jarogniewice, w której, jako ochotnik, działał G. Wesołowski. Tutaj strażak szkolił też psy do akcji poszukiwawczych. - Mało jest takich rzeczy, które my moglibyśmy powiedzieć źle o Grześku. Może jedynie to, że mało kto potrafił dorównać mu tempa. I to zarówno, jeśli chodzi o plany, jak i o pracę... Każdy, kto choć raz spotkał Grześka, miał pewność, że jest to profesjonalista w każdym calu. Był ratownikiem z krwi i kości i nigdy nie było takiego momentu, w którym przestawał nim być... To, z czym dzisiaj musimy się tu wszyscy zmierzyć, jest dla nas czymś, czego nie jesteśmy w stanie pojąć. Bo jak zrozumieć, że z tego świata został zabrany człowiek, który codziennie sprawiał, że ten świat stawał się lepszy? Dlaczego został zabrany człowiek, który codziennie ten świat ratował?

Grzegorz Wesołowski na co dzień pracował jako strażak w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Jednocześnie był też ratownikiem medycznym. Nie zapominał o działalności w Ochotniczej Straży Pożarnej... Koledzy z tych organizacji pożegnali go syrenami. A harcerze z Zielonogórskiego Obwodu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, słowami: Czuwaj, druhu drużynowy.

Ogniomistrz Grzegorz Wesołowski został pośmiertnie odznaczony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Złotą Odznaką Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej.




Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Jak jeździć, gdy leją asfalt na ważniejszej ulicy w Gorzowie?

Jak jeździć, gdy leją asfalt na ważniejszej ulicy w Gorzowie?

Bociany z Gorzowa mają już swoje gniazdo. Boćki poruszyły mieszkańców i urzędników

Bociany z Gorzowa mają już swoje gniazdo. Boćki poruszyły mieszkańców i urzędników

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent

Zobacz również

Tawuła japońska to idealny krzew do małego ogrodu. Wygląda pięknie i zmienia kolory

Tawuła japońska to idealny krzew do małego ogrodu. Wygląda pięknie i zmienia kolory

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent