Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odra nam się wali!

Krzysztof Koziołek
Żeby strażacy mogli sprawdzić rumowisko, najpierw trzeba było zabezpieczyć ruchome elementy dachu, mogące spaść komuś na głowę. Stopniowo odcinali je pracownicy Dozametu.
Żeby strażacy mogli sprawdzić rumowisko, najpierw trzeba było zabezpieczyć ruchome elementy dachu, mogące spaść komuś na głowę. Stopniowo odcinali je pracownicy Dozametu. fotr. Krzysztof Koziołek
Co dalej z dawną fabryką nici? Najpierw trzeba rozebrać konstrukcję dachu kotłowni i ścianę.

- Odra jest własnością Skarbu Państwa i decyzję w tej sprawie musi podjąć wojewoda - mówi starosta nowosolska Małgorzata Lachowicz-Murawska, która jako reprezentant państwa sprawuje pieczę nad obiektem byłej fabryki nici.

Siedem w górę, dwa w dół
Jakie są opcje? Pierwsza to wersja mini, czyli rozebranie dachu i południowej ściany, która po demontażu pokrycia będzie niestabilna. Te prace mają się zacząć już w tym tygodniu. Natomiast reszta budynku (żelbetonowe silosy i klatka schodowa) zostałaby na miejscu.

Druga wersja to wariant rozszerzony: rozbiórka całego obiektu, włącznie z "żelbetami". - Problem w tym, że budynek ma siedem pięter nad ziemią i dwa pod ziemią. Koszty rozebrania są ogromne - zauważa M. Lachowicz-Murawska. Ostrożne szacunki mówią o kilkuset tysiącach złotych. Powiat w budżecie takiej kwoty nie ma, zostaje więc tylko kasa wojewody. Decyzja, co dalej, ma być znana na dniach.

Runęła w piątek

Wróćmy do piątkowego zdarzenia. Ściana runęła ok. 13.30, najpewniej od silnego podmuchu wiatru. Nie doszłoby do tego, gdyby w poprzednich latach złomiarze nie zaczęli jej rozbierać od... dołu.

W piątek tuż po zawaleniu się na miejscu zjawili się strażacy i zabezpieczyli teren. Ale nie odważyli się przeszukiwać rumowiska. I nic dziwnego, bo z dachu zwisały kiwające się na wietrze fragmenty metalowej konstrukcji, które w każdej chwili mogły spaść.

Ok. 16.30 przyjechali spawacze z Dozametu, którzy korzystając ze strażackiego podnośnika zaczęli odcinać zagrażające elementy. Ok. 18.00 strażacy mogli już przeszukać rumowisko, także przy pomocy koparki użyczonej przez Dozamet. Na szczęście pod zwałowiskiem nikogo nie było.

Ominą konserwatora

Przez weekend budynek i jego bezpośrednie sąsiedztwo zabezpieczała straż miejska. Przed kim? Przed gapiami, których nie zabrakło, ale przede wszystkim przed... złomiarzami. A ci o "stalowym eldorado" dowiedzieli się błyskawicznie. - Poszła fama w miasto i w sobotę co rusz pojawiały się całe brygady z rowerami i wózkami, przygotowane "do pracy". Ale gdy tylko widzieli, że pilnujemy miejsca, odchodzili. A w niedzielę nie było już nikogo - opowiada Andrzej Kośmidek ze straży miejskiej.

Jedyny plus tej całej historii jest taki, że "dzięki" zawaleniu się ściany można ominąć procedurę uzgadniania rozbiórki z konserwatorem zabytków, nie trzeba też wydawać pieniędzy na przygotowanie dokumentacji prac rozbiórkowych.

Kosztowny kolos

W swoich najlepszych czasach Odra zatrudniała 4 tys. osób. Ale w latach 90. XX w. zakład upadł i od tego czasu niszczał. Dziś w budynkach dawnej fabryki działa kilkadziesiąt firm (teren ma ponad 80 właścicieli). Jednak reszta hal jest w opłakanym stanie, była okradana z niemal wszelkich metalowych elementów: futryn, okien, kaloryferów, instalacji. Złomiarze zabierali nawet elementy konstrukcyjne. Kilka lat temu zawalił się przez to strop jednego z budynków, cudem nie zginął nikt z "pracujących" tam ludzi.
Teraz hale teoretycznie są zabezpieczone - mają zamurowane okna i drzwi. Ale pełne zabezpieczenie zagrażających bezpieczeństwu budynków szacuje się na kilkaset tysięcy złotych. Ich wyburzenie to wydatek 3-5 mln zł. Na ewentualny remont - nawet wliczając unijne dotacje na rewitalizację obiektów poprzemysłowych - potrzeba dziesiątków milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska