Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odra nas straszy. Co się stanie, kiedy przyjdzie odwilż?

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Jerzy Węsek z urzędu miasta pokazuje nam sprzęt, zgromadzony w magazynie. Znajdziemy tu np. 5,5 tysiąca worków na piasek
Jerzy Węsek z urzędu miasta pokazuje nam sprzęt, zgromadzony w magazynie. Znajdziemy tu np. 5,5 tysiąca worków na piasek fot. Paweł Janczaruk
Wojewoda Helena Hatka oceniła przygotowanie samorządów do powodzi na dostateczny z minusem. Choćby dlatego, że mają tylko połowę potrzebnego do akcji sprzętu. Jej zdaniem, na workach, gumowcach czy łopatach nie można oszczędzać.

Pan Jan codziennie przychodzi nad Odrę. I ze strachem myśli, co się stanie, kiedy przyjdzie odwilż.
- Nie chciałbym, żeby znowu sprawdziło się przysłowie: mądry Polak po szkodzie - mówi. - Martwi mnie słaba ocena wystawiona samorządom. Bo w praktyce może to oznaczać, że jest jeszcze gorzej.

Jak wygląda sytuacja w krośnieńskiej gminie? Zaglądamy do magazynu przy placu 11 Pułku. Na półkach poustawiany sprzęt, od pił, kasków, ubrań po worki na piasek. Jak zapewnia Jerzy Węsek z urzędu miasta - stanowi to 75 procent zabezpieczenia. Samych worków jest 5,5 tysiąca. By je napełnić, potrzeba 160 ton piasku. On też jest zagwarantowany. Urząd zawarł odpowiednie umowy z przedsiębiorstwami.

- Chodzi o podtapiania lokalne, bo Krosno to miasto na kanałach - mówi J. Węsek. - Na razie ten rok nie jest jakoś wyjątkowy. Na wysokości Słubic powstał zator lodowy, ale skierowano tam lodołamacze.
Odra jest teraz szczególni obserwowana. Urzędnicy podkreślają, że jest stan rzeki jest codziennie monitorowany także przez strażników miejskich.

- Mamy dane z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej z Wrocławia, instytutów meteorologicznych w Poznaniu i Wrocławiu. Najszybciej informacje docierają jednak do nas z nadzoru wodnego w Krośnie. Stąd np. wiemy, że piątkowy stan Odry to 307 cm. Stan ostrzegawczy to 315 cm, a alarmowy to 350 cm - dodaje J. Węsek. - Badamy płyty dryfujące na rzece…

W pogotowiu - w razie czego - czekają członkowie ochotniczych straży pożarnych z Wężysk i Czarnowa, którzy zajmą się doszczelnianiem wałów. A ich stan niestety jest tragiczny. Na dodatek bobry wiosną zrobiły z nich szwajcarski ser. Tymczasem z programu Odra 2006, wartego 9 mld zł, wydano tylko 3 mld zł i to na Dolnym Śląsku. Na lubuskim odcinku Odry nic się nie zmieniło. Niestety samorządy nie mają na to wpływu.

Czy w sytuacji zagrożenia nie przydałby się esemesowy system powiadamiania, jaki wprowadzono w Bytnicy czy Gubinie?

- Rozważaliśmy taką propozycję, ale biorąc wszystkie za i przeciw, doszliśmy do wniosku, że pieniądze lepiej przeznaczyć na sprzęt do łączności - tłumaczy J. Węsek.

- To bardzo kosztowna sprawa, a czy się sprawdza? Zasięgnęliśmy informacji w miastach, gdzie on już funkcjonuje. Niewielu mieszkańców się zarejestrowało. Co innego, gdyby nie musieli nic płacić - dodaje doradcza burmistrza ds. kontaktów z mediami Daniel Sawicki. - Poza tym nawet jeśli wiedzą o zagrożeniu, to jak pokazuje to, co dzieje się na wschodzie kraju, nie chcą opuszczać swoich domów w obawie, że złodzieje zagarną cały ich dobytek. Nie znaczy to jednak, że miasto takiego systemu nie wprowadzi. Ale to przyszłość, kiedt to i świadomość mieszkańców się zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska