Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odra to rzeka, która potrafi zabić

Danuta Kuleszyńska, decha 68 324 88 43 [email protected]
W czwartek trwały poszukiwania ciał. Strażacy wchodzą do wody tylko z asekuracją. Wiedzą, jak groźna potrafi być Odra.
W czwartek trwały poszukiwania ciał. Strażacy wchodzą do wody tylko z asekuracją. Wiedzą, jak groźna potrafi być Odra. fot. Mariusz Kapała
Pozory mylą i wyglądająca na spokojną Odra może być zabójcza. Tragicznie o tym przekonał się 25-letni Damian W. i jego ośmioletnia córka. Kąpiel w rzece okazała się ostatnią. W niedzielę wyłowiono ciało dziecka.

Zobacz też ** Młody mężczyzna z 8-letnią córeczką utopili się w Odrze. Znamy dramatyczne szczegóły tragedii w miejscowości Wielobłota (zobacz wideo i zdjęcia)**

Damian W. 25 letni mieszkaniec Starego Kisielina i jego 8 letnia córka Kinga zginęli w środę po południu. Porwała ich Odra w pobliżu wsi Wielobłota (gmina Zabór). Wiemy, że mężczyzna wszedł do rzeki, bo chciał popływać. Za ojcem do wody weszła dziewczynka. W tym miejscu Odra wygląda na spokojną. Ale wystarczy podejść bliżej, by się przekonać, że to tylko złudzenie. Rzeka ma mnóstwo prądów i wirów, płynie szybko, jest zamulona i już od brzegu nie widać dna. Trzeba nie mieć wyobraźni, by wejść do wody.

- My tu się nie kąpiemy, bo wiemy, że jest niebezpiecznie, już kiedyś kilka osób się potopiło. Od tamtej pory jeździmy do Zaboru na wapniankę - opowiada Adam Jóźwiak z Wielobłota. Potwierdzają to inni mieszkańcy wsi. I dodają, że owszem, przychodzą nad Odrę, ale by posiedzieć, odpocząć, pospacerować. Bo jest tutaj rzeczywiście pięknie.

Damian W. do Wielobłota przyjeżdżał często, bo ma we wsi znajomych. W środę zabrał ze sobą córkę. Wszedł do wody, choć znajoma ostrzegała, że rzeka jest niebezpieczna. - Nie wiem, co mu strzeliło do głowy - mówi młoda kobieta. Widziała jak mężczyzna tonie. Widzieli to inni świadkowie, ale nic nie mogli poradzić. Skok na ratunek oznaczał skok po śmierć. Najbardziej porażający był widok topiącej się dziewczynki. Wędkarze (starsi ludzie) rzucali w jej stronę liny, by się chwyciła, ale nurt porwał Kingę zaledwie półtora metra od brzegu "główki".

Zobacz też ** Już 410 osób utopiło się tego lata w całym kraju. Dowiedz się co się dzieje, kiedy człowiek zaczyna tonąć oraz jak można uratować tonącego? (wideo)**

W środę i czwartek płetwonurkowie z Jednostek Ratowniczo Gaśniczych z Zielonej Góry, Międzyrzecza i Nowej Soli "przeczesywali" zatoczkę między "główkami". W wodzie spędzili siedem godzin. Inni strażacy oraz policja objeżdżali w tym czasie brzegi Odry. Ciał nie odnaleziono. - Bezmyślność dorosłych jest przerażająca. Rodzice często na oczach dzieci wchodzą do wody, gdzie kąpiel jest zabroniona, a potem dziwią się, że ich pociechy robią to samo. A o tragedię nietrudno - mówi aspirant Piotr Wieliczko z JRG z Nowej Soli, który w czwartek kierował działaniami nurkowymi. I który niejednego topielca wyciągał z jezior i rzek. Podobnie Dariusz Wasilewski, sekcyjny JRG z Międzyrzecza. - Wcześniej czy później ciała się znajdą. To tylko kwestia czasu. Czasami trwa to dzień, jak ostatnio na jeziorze w Pszczewie. Nocą pijany mężczyzna w ubraniu roboczym chciał przepłynąć na drugą stronę. Bo założył się z kumplami, że da radę. Nie dał. Utonął kilka metrów od brzegu. Czasami ciała odnajdują się po roku. Tak było na Obrze w Skwierzynie, gdzie rzeka wyrzuciła kobietę.

Zobacz też: Znaleziono ciało 8-letniej dziewczynki, która utopiła się w Odrze

Z rzeką nie ma żartów. Niedawno w okolicy Bytomia Odrzańskiego do podwodnego leja, znajdującego się tuż obok brzegu, wpadł głową w dół wędkarz. Jego ubranie natychmiast nasiąkło wodą. Nie miał szans...

- Odra jest bardzo niebezpieczną rzeką - mówi znający rzekę jak nikt szef nadzoru wodnego w Bytomiu Odrzańskim Zbigniew Lechowicz. - Przede wszystkim, jak na rzekę nizinną, charakteryzuje się szybkim nurtem. Na dodatek jest zabudowana konstrukcjami hydrologicznymi, jak chociażby ostrogi, przez co tworzą się dodatkowe zawirowania i dziwnie układa się dno.

Odra, jak każda rzeka, potrafi oszukiwać. Zdarza się, że kilka metrów od brzegu widzimy piasek dna. Jednak przy brzegu, pod wodą, może znajdować się nawet trzymetrowy dół. To jak przepaść. Dodatkowo przy końcówkach ostróg powstają często zawirowania. Pokonanie rzeki to zadanie dla zawodowców. W kwietniu grupa płetwonurków ubranych w pianki, z zabezpieczeniami, spłynęła z Bytomia Odrzańskiego do Nowej Soli. I traktowali to jako wyjątkowy wyczyn.

O głupocie tych, którzy decydują się na kąpiel w Odrze mówi także nowosolski strażak Tadeusz Ostrowski. Skrawek płycizny wcale nie oznacza, że jesteśmy bezpieczni, bo krok dalej możemy natrafić na kilkumetrową głębinę. Mowa tutaj o tzw. przykosach, które często tworzą się na łuku rzeki. To tam bardzo często dochodzi do tragedii.

- Zakola, powalone drzewa, podwodne łachy piasku... - wylicza Ostrowski. - To prawdziwe pułapki. Nawet znający brzeg rzeki wędkarze często stają się jej ofiarami. Wchodzą do wody tylko po to, by odczepić żyłkę. Wydaje im się, że woda jest tylko do pasa. I nagle rzeka wciąga.
Zdaniem ostrowskiego w Odrze kąpać się nie można. Gdyby zorganizować specjalne kąpielisko, między ostrogami rozciągnąć siatkę, która chroniłaby przed pociągnięciem przez nurt, zatrudnić ratownika... Ale to nie miałoby większego sensu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska