Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odrę niestety wpuściliśmy w kanał...

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Tomasz Gawałkiewicz
Trzeba ją: pogłębić, naprawić, uregulować, oczyścić. Mowa o Odrze. Ta druga co do wielkości rzeka w naszym kraju przez lata była zaniedbana. Z ważnego szlaku komunikacyjnego stała się skansenem. Jak można to zmienić?

O tym, do czego prowadzą wieloletnie zaniedbania na lubuskich rzekach, przekonała się Helana Hatka, wojewoda lubuski w latach 2007-2011. W tym czasie nasz region nawiedziło kilka powodzi. Zaniedbane wały nie spełniały swojej funkcji, były zarośnięte i miejscami dziurawe jak sito przez bobry.

To się jednak zmienia. W Warszawie powstał specjalny zespół parlamentarny do spraw Odry. Na początku zasiadali w nim parlamentarzyści z województwa dolnośląskiego i opolskiego. Przyłączyli się przedstawiciele naszego regionu i województwa zachodniopomorskiego. - I bardzo dobrze. Nasza obecność w tym zespole powoduje, że rozmawiamy o całej rzece - tłumaczy H. Hatka, teraz senator.

Zapowiada, że przedstawiciele naszego regionu będą zabiegać o to, by rzekę traktować całościowo.
Zespół spotkał się już dwa razy. Przedstawiciel Ministerstwa Środowiska przekazał informacje o pieniądzach, jakie ta instytucja będzie chciała dostać na Odrę z Unii. Chodzi m.in. o pieniądze, które w latach 2014-2020 mają trafić z Brukseli do naszego kraju. Część z nich ma być przeznaczona właśnie na Odrę.

Zdaniem niektórych polityków, wielką nadzieję na dużą poprawę na Odrze dawał europejski plan Transeuropejskich Sieci Transportowych, w skrócie TEN-T. Gdyby nasza rzeka graniczna była do niego wpisana, łatwiej byłoby się starać o duże, unijne pieniądze na jej utrzymanie. Jest jednak problem. Wieloletnie zaniedbania spowodowały, że Odra na większości odcinków nie spełnia kryterium IV stopnia żeglowności, które mówi o tym, że rzeką mogą się poruszać statki o masie 1.000-1.500 ton i zanurzeniu do 2,5 metra. Tą sprawą zaniepokojona jest Helena Hatka.

- Złożę oświadczenie senatorskie w tej sprawie, skierowane do Ministerstwa Infrastruktury. Chcę zasygnalizować w nim powagę problemu i dowiedzieć się, co zrobiło ministerstwo, aby Odra jednak była wpisana do TEN-T - mówi senator. Sprawą zainteresowały się też samorządy. Radni Kostrzyna swój apel w tej sprawie skierowali do premiera. Stanowisko w tej sprawie zajęli też radni Sejmiku województwa. Mniej zaniepokojony jest europoseł Artur Zasada.

- Pamiętajmy, że TEN-T to dofinansowanie rzędu 20-30 proc. i jest opłacalny szczególnie dla starych członków Unii. Nie mogą oni korzystać z tzw. funduszu spójności, w którym dofinansowanie sięga 85 proc. My możemy i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy to robili - mówi europoseł. Dodaje, że Odry nie można rozpatrywać w oderwaniu od innych szlaków transportowych. - Jest częścią środkowoeuropejskiego korytarza transportowego. Poza nią zalicza się do niego linia kolejowa, tzw. Odrzanka, trasa S3 i lotniska na zachodzie Polski - wylicza.

Wszystkie te szlaki mają się uzupełniać. Ale do tego potrzebne są bazy logistyczne. Takie mają już nasi zachodni sąsiedzi. Jedna z nich powstaje niedaleko Słubic. Brak dobrze uregulowanej Odry widać w Kostrzynie. Tu, po latach, ruszył na nowo port rzeczny. Jest w idealnym położeniu, tuż u ujścia Warty do Odry. - Gdyby chociaż część transportu, który teraz niemal w całości przejeżdża przez nasze miasto ciężarówkami, skierować na wodę, byłoby to wybawienie - mówi burmistrz Andrzej Kunt.

Są już nawet firmy, działające w Kostrzyńsko - Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, które z dostaw surowców tą drogą chętnie by skorzystały. Jedna barka to odpowiednik nawet 25 ciężarówek. Problem? Nieuregulowana rzeka może sprawić, że towar na barce może utknąć w porcie. A tego nie chce żadna firma.

Nawet jeśli pieniądze na Odrę się znajdą, to ekolodzy wcale tak chętnie nie zgodzą się na jej regulowanie. Są miejsca, gdzie rzeka jest ważnym siedliskiem np. dla ptactwa. Dlatego ministerstwa transportu i środowiska będą ustalały zakres i przebieg ewentualnych prac.

Lubuskie rzeki już teraz dostały sporo pieniędzy. - Od 2010 roku do teraz to 206 mln zł. Są to pieniądze z różnych źródeł na walkę ze skutkami powodzi, modernizację wałów i utrzymanie urządzeń melioracyjnych - mówi Paweł Siminiak, rzecznik prasowy wojewody. Ostatni zastrzyk gotówki, czyli 15 mln zł, pochodził z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska