Około 100 osób straciło miejsce pracy. To prawdziwy czarny poniedziałek dla wielu mieszkańców Przytocznej i okolic. Zamiast zabrać się za robotę, wiele osób zadaje sobie pytania: bezrobocie? będę miał z czego wyżywić rodzinę? czy to było podpalenie? Komu na tym zależało?
Pożar po pożarze
Jeden pożar gaszono w zeszłą środę. W sobotę wybuchł kolejny. Tym razy strażacy nie zdołali go szybko opanować. Doszczętnie spłonęła cała hala produkcyjną na ulicy Dworcowej. - Obudziłam się, bo usłyszałam syreny. Okazało się, że pali się stolarnia naprzeciwko której mieszkam. Najpierw się tylko tliło i było sporo dymu. Zobaczyłam strażaków na dachu i myślałam, że opanują sytuację. Nagle zajął się cały dach i ogień całą noc trawił budynek. To dziwny przypadek, jeśli był to w ogóle przypadek. W środę było podobnie. Ogień i kłęby dymu i kilkanaście wozów strażackich. Wtedy strażacy dali radę to ugasić - mówi przerażona sąsiadka. \
Od drugiej w nocy, 13 zastępów straży pożarnej i około 60 strażaków walczyło z żywiołem. - Budynek doszczętnie spłonął. Miał on dach pokryty blachą falistą, pod spodem były belki i deski pokryte papą. Konstrukcja tworzyła zamkniętą przestrzeń, do której nie mogliśmy się dostać. To nie pozwoliło nam opanować sytuacji. Na miejscu pojawi się biegły z zakresu pożarnictwa, który będzie badał sprawę. Prawdopodobnie ogień rozprzestrzenił się od lakierni. Trzy dni temu gasiliśmy kotłownię w tym budynku - mówi Marek Harkot Komendant Powiatowej Straży Pożarnej w Międzyrzeczu.
Ogromne straty
Ogień został opanowany dopiero przed ósmą rano, dogaszanie trwało całą niedzielę. Właściciel wstępnie oszacował straty na pięć milionów złotych.
- Ostatnio teść kupił dwie maszyny o wartości dwóch milionów złotych. Jest w szoku i nie chce się wypowiadać - mówi zmartwiony członek rodziny. - Jeśli ludzka ręka to zrobiła, to ten ktoś powinien zgnić w więzieniu - napisała jedna z mieszkanek w internecie. Podobnych opinii wśród mieszkańców nie brakuje. Większość jest przekonana, że pożar to dzieło podpalacza.
Władze zapowiadają pomoc. - Postaramy się zorganizować zastępcze miejsca pracy dla pracowników stolarni. Poszukamy innych hal dla właściciela, aby jak najszybciej można było rozpocząć produkcję zastępczą - mówi Bartłomiej Kucharyk wójt Przytocznej.
- Będziemy czekać na wyniki oględzin miejsca zdarzenia przez biegłego z zakresu pożarnictwa - mówi Asp. Justyna Łętowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?