- 30 lat działałem w tym ogrodzie, byłem gospodarzem, ale jak przyszła sześć lat temu pani prezes Nowak, zaczęły się nieprawidłowości - uważa Jerzy Furmaga, z ogródków działkowych "Kolejarz" przy ul. Łochowskiej.
Jak pierwszą nieprawidłowość wskazuje wchłonięcie przed paroma laty niewielkich ogródków wojskowych "Neron" (40 działek) przez potentata (120 działek) pn. "Kolejarz".
- Nikt nas nigdy nie połączył! - podkreśla Furmaga. I przechodzi do sprawy drugiej, zerwania przez zarząd "Kolejarza" umowy z PKP na dzierżawę wieży ciśnień, z której działkowcy mieli tanią wodę. - Płaciłem 27 zł za cały rok - wskazuje pan Jerzy. - Potem zaś, z wodomierzami, wyszło nawet 450 zł!
Denerwuje go, że zarząd ogródków wchodzi na prywatne działki, łamie jego prawa, poza tym kradnie ludziom krany. Ponadto od jakiegoś czasu władza działkowa wzięła się za budowę nowej sieci energetycznej, mimo, iż stara jest sprawna.
- Założyłem licznik energii w altance, a tu okazuje się, iż nie można, bo ponoć unia wymaga liczników na zewnątrz, była w tej sprawie uchwała, a wcale nie ma jej w protokole zebrań - dorzuca poirytowany Furmaga. Ma żal do zarządu, że nie pozwala mu się wypowiedzieć, a okręgowa komisja rewizyjna nie odpisuje na zażalenia. Przyszedł więc do "GL".
Spotykam się - w biurze na działkach - z całym zarządem, także przewodniczącym komisji rewizyjnej Bernardem Kierulem.. Prezes Janina Nowak kładzie na biurku grubą teczkę dokumentów. Uchwała z 27 listopada 2001 r. mówi o przyłączeniu ogródków "Neron" do "Kolejarza", z dniem 1 stycznia 2002 r.
- Furmaga powinien pamiętać, bo to za jego kadencji! - dodaje Wiesław Pawłowicz. - Sprawa z wodą z wieży ciśnień wyglądała tak: była fatalna, czerwona, zażelaziona, nie nadawała się do picia, a w czasie suszy jej po prostu nie było. Czym mieliśmy podlewać? - pyta Zygmunt Kowalski. - Nie opłacało się naprawiać starych pomp. Nowy zarząd w 2006 r. podjął słuszną decyzję, żeby podłączyć się do wodociągów miejskich. Wyszło taniej!
- Sam Furmaga, choć tak narzeka, za cały 2010 r. "nabił" wody raptem za 14,16 zł - pokazuje księgę prezes J. Nowak. Pozostaje pytanie Furmagi o kradzieże kranów...
- W 2007 r. została podjęta uchwała zarządu, że jeśli ktoś czerpie wodę i nie płaci za nią, to po prostu zabiera mu się kran, czyli odcina wodę - wyjaśnia Marek Szeląg. - Zarząd ma prawo wejść na działkę, bo nie stanowi ona własności działkowca, tylko jest przez niego użytkowana. Poza tym nikt nie wchodzi bez powodu, a tylko wówczas, gdy komisyjnie trzeba odczytać licznik lub wodomierz.
Członkowie zarządu odrzucają uwagi Furmagi dotyczące sieci elektrycznej. - Sieć jest ta co była, kupiliśmy tylko nowe skrzynki na liczniki, żeby każdy się rozliczał i nie było lewych podłączeń - stwierdza zarząd. - Rzecz się sprawdziła, będziemy kupować następne liczniki, które muszą być widoczne, na zewnątrz.
- Pan Furmaga już siedem lat walczy z zarządem, ale wygląda, iż tylko on jeden na 162 działkowców jest niezadowolony - uważa Grażyna Zuśka i dodaje: Nikt mu nie zabrania się wypowiadać, jest przecież w komisji rewizyjnej...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
