Ogrody kieszonkowe w Zielonej Górze na językach mieszkańców. Dlaczego?

Mieszkańcy narzekali, że w niektórych miejscach – zwłaszcza w centrum - jest szaro, betonowo i smutno. A każda roślina spowodowałaby, że miejsce to stałoby się bardziej atrakcyjne. I nie byłoby takich problemów po ulewach, jakie obserwujemy w wielu miastach.
Stąd pomysł, by tam, gdzie się tylko da, urządzać kieszonkowe ogrody. Sprawić, by deptak i stare miasto stało się bardziej zielone.

Ogrody i parki kieszonkowe to niewielkie enklawy zieleni, które powstają w centrach miast. Tam, gdzie nie ma możliwości stworzenia większych skwerów i gdzie zieleni bardzo brakuje.
W ramach projektu "Zielono-niebieska infrastruktura na terenie Miasta Zielona Góra" zostanie zrealizowanych 10 zadań, których celem jest retencjonowanie wód opadowych i roztopowych, a także rozwój zieleni miejskiej.
Chodzi o rozszczelnienie utwardzonych nawierzchni, stworzenie ogólnodostępnych miejsc wypoczynku i rekreacji z elementami małej architektury w otoczeniu nowych nasadzeń zieleni.
Szacowany koszt przedsięwzięcia to około 2,5 mln zł, z czego dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynosi 1 mln zł.

- Podoba mi się ten skwer przy ul; Bohaterów Westerplatte. Tam nie było zieleni, miejsca, gdzie można usiąść. Teraz są drzewa, ławki, a po drugiej stronie w donicach posadzono platany. Mam nadzieję, że jak to się wszystko zazieleni, główna ulica miasta przestanie być taką betonową patelnią – mówi Irena Twaróg. Jej koleżanka Wanda Raczykowska jest bardziej sceptyczna: - Te skwery nie wytrzymują długo. Wiele razy sadzone w tych miejscach czy w donicach drzewa i krzewy usychały. To będą takie sezonowe zieleńce.
Ogród kieszonkowy przy Wieży Łaziebnej także nie wszystkim się podoba.
- Za mało tu miejsca, by takie coś tworzyć i zasłaniać tu wejście do sklepu – uważa Dominika, która często kupuje tu zdrową żywność. – Owszem jestem jak najbardziej za zielenią, ale bez przesady na siłę ją wciskać, jeszcze z takimi elementami małej architektury?!

Dyskusję wywołuje tworzony właśnie ogród kieszonkowy na placu Pocztowym.
- Mnie się to miejsce bardzo podoba. Są nowe nasadzenia drzew i fajne powieszone ławki – zauważa Monika Rut. – Po drugiej stronie ulicy też są nowe drzewa i ławki.
- To miejsce przy poczcie było zielone. Rosły tu drzewa i krzewy. I one mogły pozostać. Wystarczyłoby je tylko uporządkować – mówi pani Teresa. – Teraz za dużo ty tych ławek, kto tu będzie przesiadywał. To nie park przecież? Poza tym jest wiele gorszych miejsc do zagospodarowania niż to. Nie trzeba było tutaj psuć tej zieleni.
- A mnie się to wszystko, co dzieje się teraz z ogrodami kieszonkowymi bardzo podoba. Jestem sam. Uważam, że z ostateczną oceną, trzeba poczekać do końca inwestycji i do wiosny, aż drzewa i krzewy się zazielenią. Wtedy będziemy widzieli, jak to wszystko naprawdę wygląda – dodaje Izabela Jarczewska. – Chyba nikt nie ma wątpliwości, że nowy ogródek kieszonkowy przy zabytkowym cisie lepiej wygląda niż to klepisko, które tam było do tej pory?
POLECAMY TEŻ

NIE DO WIARY!

ZOBACZ TEŻ

NIETYPOWE MUZEUM POD CHMURKĄ