Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te same grzechy. Ruch Radzionków - KSZO Ostrowiec 1:0

Dorota KUŁAGA [email protected]
W Radzionkowie KSZO doznał siódmej porażki w tym sezonie. Przy piłce zawodnik Ruchu Piotr Rocki, z lewej Janusz Wolański, pomocnik ostrowieckiej drużyny.
W Radzionkowie KSZO doznał siódmej porażki w tym sezonie. Przy piłce zawodnik Ruchu Piotr Rocki, z lewej Janusz Wolański, pomocnik ostrowieckiej drużyny. Fot. Andrzej Damka
Zła karta w Radzionkowie się nie odwróciła. Piłkarze KSZO przegrali z Ruchem 0:1 i była to ich siódma porażka w dziesięciu rozegranych dotychczas spotkaniach. - Jest źle, trzeba się odbić od dna - mówią zgodnie zawodnicy ostrowieckiej drużyny.

Mówią trenerzy:

Te same grzechy. Ruch Radzionków - KSZO Ostrowiec 1:0

Mówią trenerzy:

Czesław Jakołcewicz, trener KSZO: - Nie jest miło, jak przegrywa się po bramce z rzutu karnego. Znowu nie zasłużyliśmy na porażkę, ale co z tego, skoro wracamy bez punktu. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, ale niewiele z niej wynikało, i znowu zabrakło bramki. Gdyby nadal grał u nas Adaś Cieśliński, to myślę, że przy naszych sytuacjach miałby już na koncie dziesięć bramek. Takiego napastnika nam brakuje. Brakuje mi też determinacji i takiej walki, jak w meczu "o życie".

Rafał Górak, trener Ruchu: - Cieszę się z punktów, ale nie jestem zadowolony z gry mojego zespołu w pierwszej połowie. Po przerwie było lepiej. Pomógł nam szybko strzelony gol, dzięki niemu grało nam się łatwiej. Mogliśmy zdobyć drugą bramkę, wtedy nie byłoby takiej nerwowej końcówki. Zawsze powtarzam swoim zawodnikom, że musimy dużo pracować, żeby wygrywać takie mecze.

Trener Czesław Jakołcewicz miał przed tym spotkaniem dylemat - czy w bramce postawić na Tomasza Dymanowskiego, czy na wracającego po pauzie za czerwoną kartkę Michała Wróbla. Zagrał popularny "Dyman" i do jego postawy nie można mieć zastrzeżeń. Dał się pokonać tylko z rzutu karnego, po niepotrzebnym faulu Daniela Dybca na Dawidzie Jarce.

DZIEWULSKI, ALE NIE NASZ

Jak się później okazało, było to decydująca akcja meczu. Rzut karny na bramkę zamienił Marcin Dziewulski. Piłkarz o tym samym imieniu i nazwisku jest też w KSZO, ale w tym spotkaniu nie zagrał z powodów rodzinnych (śmierć taty). Nie mógł też wystąpić kontuzjowany Jovan Ninković, ale pojechał do Radzionkowa i z trybun oglądał poczynania swoich kolegów. W ekipie gospodarzy po raz pierwszy zagrał natomiast Marcin Wachowicz. Były napastnik Arki Gdynia w piątek podpisał kontrakt z Ruchem i po zaledwie dwóch treningach dostał szansę występu w podstawowym składzie. W 12 minucie znalazł się nawet w dogodnej sytuacji, strzelił po ziemi, ale Tomasz Dymanowski był na posterunku.

- Chciałem zaskoczyć trenera Jakołcewicza i dlatego wystawiłem Marcina w podstawowym składzie - przyznał później Rafał Górak, trener Ruchu. Wachowicz zagrał po 9-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. - Widać było, że długo nie grał, ale to na pewno będzie wzmocnienie naszej drużyny - dodał szkoleniowiec gospodarzy.

,b>SYTUACJA JEST TRUDNA

A KSZO? Popełnił te same grzechy - prosty błąd w obronie i strata bramki, a jednocześnie brak pomysłu na zaskoczenie rywala. Zapowiadanych przez trenera zmian w składzie też nie było. Adrian Frańczak zaczął mecz na ławce rezerwowych. Do "jedenastki" wrócił natomiast Krystian Kanarski, który najpierw zmagał się z urazem żeber, a później z przeziębieniem. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie zespół z Ostrowca miał optyczną przewagę, częściej był w posiadaniu piłki. Niestety, niewiele z tego wynikało.
Dopiero po przerwie, już przy stanie 0:1, ładnie uderzył Janusz Wolański, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy Seweryn Kiełpin. W 73 minucie przed szansą strzelenia gola stanął Marek Suker, ale z dziewięciu metrów nie trafił w bramkę. Emocje były jeszcze w doliczonym czasie gry, ale ani Damian Nawrocik, ani wspomniany Suker nie potrafili trafić do siatki. Ruch wygrał 1:0 i utrzymał miano drużyny niepokonanej na własnym stadionie. KSZO już po raz siódmy w tym sezonie musiał przełknąć gorycz porażki. Niepokoi też to, że w dziesięciu spotkaniach zdobył tylko cztery bramki (!). -Gramy nieźle i frajersko przegrywamy. Mam już dość takich porażek - mówił po meczu zdenerwowany Tomasz Dymanowski.

Sytuacja ostrowieckiej drużyny jest coraz trudniejsza. I jeśli od najbliższego spotkania z Kolejarzem Stróże nie zacznie zdobywać punktów, to w rundzie jesiennej trudno jej będzie wskoczyć "nad kreskę".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie