Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec i córka mają szóstkę dzieci. Za kazirodztwo staną przed sądem

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
Córka jest kochanką ojca od dziewięciu lat. Urodziła mu sześcioro dzieci. W środę prokuratura oskarżyła ojca i córkę spod Lipian o kazirodztwo. Oboje chcą poddać się karze. Sprawa wyszła na jaw dzięki naszej publikacji.

Ostatnie, szóste dziecko przyszło na świat przed miesiącem. Jest ciągle w szpitalu. Jak się dowiedzieliśmy, nikt nie chce go wziąć. Ma wiele wad. Po urodzeniu dostało w skali Apgara tylko jeden punkt. Na dziesięć. To czwarte dziecko, które Arleta H. zostawia w szpitalu.

W domu we wsi pod Lipianami z nią i z ojcem-dziadkiem jest tylko dwóch chłopców. Starszy Maurycy ma sześć lat, od września chodzi do przedszkola. Prawie nie mówi, ledwo wchodzi po schodach, robi w majtki.

DNA potwierdziło

To, co dzieje się w rodzinie H., przez wiele lat było tajemnicą wsi. Ludzie podejrzewali, niektórzy byli pewni, że Arleta ma dzieci z własnym ojcem Mirosławem. Ale milczeli. Sprawę ujawnili inni. O dramacie poinformowali nas w czerwcu, z obawy o los młodszej siostry Arlety.

- Chodzi o 12-letnią Żanetę. Ojciec może jeszcze jej nie tyka, nie wiadomo, jak długo - mówili. Od razu pojechaliśmy na miejsce. Wszystko opisaliśmy w reportażu śledczym ,,Niech ten horror wreszcie się skończy'' z 21 czerwca. Ustaliliśmy, że pierwsze dziecko Arleta urodziła w 2000 r. Miała 17 lat. Gdy na świat przyszło trzecie, pomoc społeczna o wszystkim zawiadomiła prokuraturę. Bo kazirodztwo jest przestępstwem. Ale prokuratura umorzyła śledztwo. Z braku dowodów. My dotarliśmy m.in. do lekarza, który przed laty badał chłopców. Przyznał, że mieli cechy kazirodcze.

Po naszym artykule prokuratura wznowiła śledztwo. Znalazła świadków i to ich zeznania pozwoliły na postawienie we wrześniu zarzutów ojcu i córce. Wreszcie mogła zbadać DNA ojca i dzieci. Badania potwierdziły, że Maurycy i Marceli to synowie Mirosława. Prokuratura nie sprawdziła pozostałej trójki dla ich dobra, bo trafiły do adopcji. Zrobiła to przy szóstym. To też dziecko Mirosława. - Cała szóstka, bo oboje się do tego przyznali - mówi prokurator Mirosław Sykucki z Pyrzyc. Mała Żaneta (siostra Arlety) decyzją sądu znalazła się w rodzinie zastępczej.

Trzy miesiące aresztu

Od razu po zarzutach Mirosław H. trafił do aresztu. W połowie grudnia wyszedł. - Szok! Jak można było go wypuścić?! - dziwi się Marzena Pałubiak z pomocy społecznej w Lipianach. - Boję się, by znów do czegoś nie doszło. No wie pani, do czego...

Sąd nie przedłużył tymczasowego aresztowania, bo nie miał podstaw prawnych. Na dodatek Mirosław H. się przyznał. Nieoficjalnie wiemy, że w uprawianiu seksu z córką, w tym, że ona rodzi jego dzieci, nie widzi niczego złego.

W środę prokuratura oskarżyła ich o kazirodztwo. Grozi za to do pięciu lat. - Oboje chcą dobrowolnie poddać się karze - informuje prok. Sykucki. On zaproponował dla siebie cztery lata więzienia, ona dwa w zawieszeniu na pięć. Jaka kara ich spotka, zdecyduje sąd.

Ludzie ze wsi mówią, że Mirosław H. i córka Arleta jak dawniej wychodzą razem na spacery. Nie wiadomo tylko, czy dalej trzymają się za ręce, bo teraz chodzą wieczorami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska