Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec z synem remontują pałac w Gorzycy pod Międzyrzeczem

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
Gorzyca to jedna z najstarszych wsi na Ziemi Międzyrzeckiej. Wzmiankowana w 1303 r., dawniej nazywała się Gorithsie, Ober Görzig, Obergörzig. Jednym z jej zabytków jest barokowy pałac z XVIII w., przebudowany na początku XX w. Do 1945 r. stanowił własność rodu von Kalckreuth, do którego należały też majątki m.in. w Kursku, Chycinie, Policku, Przytocznej i Muchocinie.
Gorzyca to jedna z najstarszych wsi na Ziemi Międzyrzeckiej. Wzmiankowana w 1303 r., dawniej nazywała się Gorithsie, Ober Görzig, Obergörzig. Jednym z jej zabytków jest barokowy pałac z XVIII w., przebudowany na początku XX w. Do 1945 r. stanowił własność rodu von Kalckreuth, do którego należały też majątki m.in. w Kursku, Chycinie, Policku, Przytocznej i Muchocinie. fot. Archiwum autora
W 1987 r. Aleksander Bicz wybrał życie emigranta. Przed dwoma laty wrócił jednak do Polski, gdzie czekało na niego kolejne wyzwanie. Być może najtrudniejsze w jego życiu. Razem z synem zabrał się za remont zrujnowanego pałacu w Gorzycy pod Międzyrzeczem.

Nowy właściciel folwarku aż tryska energią, kiedy opowiada o tysiącach ton ziemi nawiezionej na mokradła między pałacem i Obrą. Razem z synem Michałem wybudowali tam biwakowisko dla uczestników spływów kajakowych.

- Przed nami jeszcze remont zabudowań folwarcznych, gorzelni i pałacu. To robota na całe życie - mówi Aleksander Bicz.

Przed dwoma laty razem z synem kupił dawny folwark od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. Pałac był kompletnie zrujnowany. Niszczał przez ostatnie kilkanaście lat. Wcześniej znajdowały się w nim mieszkania i biura Państwowego Gospodarstwa Rolnego.

- W środku była też klubokawiarnia. Potem zlikwidowano PGR, wysiedlono mieszkańców i pałac zaczął podupadać - wspomina Dorota Granos, która mieszka w pobliskiej rządcówce, czyli dawnej siedzibie administratora majątku.

Z Kanady do Gorzycy

Nowy właściciel pochodzi z okolic Kielc. Do Gorzycy trafił aż z Kanady. W 1987 r. wyemigrował tam za chlebem. Przez 20 lat ciężko pracował, dorobił się firmy transportowej. Przed dwoma laty przyjechał do pobliskiej Chyciny, skąd pochodzi jego żona Danuta. Dowiedział się o wystawionym na przetarg pałacu. Namówił najstarszego syna, żeby go kupił razem z folwarkiem i ośmioma hektarami ziemi.

- Moi młodsi synowie ani myślą o powrocie do kraju przodków, choć przyjeżdżają tutaj na wakacje i sporo nam pomagają. Ożenili się z Kanadyjkami, mają tam rodziny i pracę. Ja i Michał postanowiliśmy zaryzykować, a po dwóch latach dołączyła do nas moja żona - opowiada.

Będzie pensjonat

Gorzyca to jedna z najstarszych wsi na Ziemi Międzyrzeckiej. Wzmiankowana w 1303 r., dawniej nazywała się Gorithsie, Ober Görzig, Obergörzig. Jednym z jej zabytków jest barokowy pałac z XVIII w., przebudowany na początku XX w. Do 1945 r. stanowił własność rodu von Kalckreuth, do którego należały też majątki m.in. w Kursku, Chycinie, Policku, Przytocznej i Muchocinie.

(fot. fot. Archiwum autora)

Po co Polonusom zrujnowany pałac? W jednej z dawnych obór chcą utworzyć pensjonat na 48 łóżek. Z restauracją i barem. Zaczęli od wywiezienia kilkuset ton gruzu i śmieci z parku. Na bagnisku zrobili pole namiotowe i postawili tam wiaty, planują jeszcze budowę przystani nad Obrą.

W folwarku powstało już małe zoo, w który trzymają egzotyczne zwierzaki. M.in. azjatycką świnię, bażanty i dwa świniodziki Bolka i Lolka. Mieli także owce kameruńskie, ale zagryzły je psy sąsiadów. Został tylko tryk, czyli samiec. Potem ojciec z synem zabrali się za renowację byłej obory, która przykryli już dachem. Ostatnim etapem będzie remont pałacu.

- Wpierw musimy przełożyć dach, bo belki są zgniłe. Na razie zabezpieczyliśmy go folią przed deszczem - mówią.

Potrzebna fortuna

Na remont czeka też dawna gorzelnia. Właściciele nie chcą powiedzieć, ile pieniędzy wydali już na przywrócenie folwarkowi dawnego blasku. Wiadomo tylko, że planowane prace pochłoną fortunę. Sam projekt odbudowy pałacu ma kosztować około 150 tys. zł. Budynek musi być zrekonstruowany zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków. Nie można zmienić elewacji, czy przebudować okien. Takie są przepisy. Dlatego A. Bicz sam nie wie, kiedy zasiądzie w szlafroku przy kominku i będzie mógł podsumować inwestycję. Może za pięć lat, albo nawet i więcej...

- W Polsce nic nie jest proste. Na wszystko trzeba mieć zgodę urzędników i tonę dokumentów. Tymczasem w Kanadzie papierkowa robota w firmie zajmowała mi dwa, góra trzy dni, choć zatrudniałem kilkanaście osób i sam prowadziłam całą rachunkowość - opowiada.

Do 1945 r. majątek należał do rodziny von Kalckreuth. Jej ostatni potomek Leonhard von Kalckreuth jest obecnie przewodniczącym Heimatkreis Meseritz-Birnbaum, niemieckiego stowarzyszenia skupiającego byłych mieszkańców powiatu międzyrzeckiego i międzychodzkiego. Urodził się i wychował w podobnym pałacu w Muchocinie pod Międzychodem, przed wojną przyjeżdżał do Gorzycy do babci. Teraz też odwiedza jej dawny pałac.

- Podczas ostatniej wizyty przekazał mi unikalne zdjęcia folwarku zrobione z lotu ptaka. Wykorzystam je w folderze reklamującym nasz pensjonat - zapowiada A. Bicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska