Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojerzyce: mieszkańcy skarżą się, że nie mogą spać

Renata Zdanowicz
Najgorzej tym, co do pracy muszą wstawać, samochody spać nie dają i niszczą drogę - skarży się Anna Adamik, której wtóruje jeszcze kilkoro mieszkańców Ojerzyc.

Spotykamy się na zakręcie drogi w kierunku Wolimirzyc, tędy ciężkie samochody jeżdżą na pola i zwożą buraki. - Strasznie dokuczają. Całą noc jeżdżą, o dziesiątej z wieczora i o pierwszej w nocy ciężkie samochody słychać - wychodzi na drogę z pobliskiego budynku Krystyna Wencel. - Oni tak już dwa tygodnie wożą.

Problemy mieszkańców potwierdza sołtys Piotr Wolański. Na miejscu jest także wójt Krzysztof Neryng. Na uwagi, że samochody mogłyby jeździć wolniej, wtedy nie byłoby takiego łomotu, wójt zapewnia, że wystąpi do starostwa o ograniczenie prędkości. - Ale wtedy i mieszkańcy będą musieli przestrzegać tego ograniczenia - podkreśla wójt i dodaje, że na prośbę o ograniczenie tonażu, starostwo odpowiedziało odmownie.

Do grupki mieszkańców podchodzi Magdalena Jaworska, której dom stoi przy wjeździe w ulicę. - Pytacie, jak się rano wstaje do pracy, a zapytajcie, jak się śpi tutaj? Dzwoniłam już nawet do policji, ale oni nic nie chcą zrobić, pomóc.

Kobieta dodaje, że u niej w domu też wszystko się trzęsie. - Sąsiadka to nawet myślała, że to burza przyszła - śmieje się pani Magda. Jej zdaniem, kierowcy powinni jeździć w dzień i przede wszystkim wolniej. Również Krystyna Wencel wskazuje na swoją stodołę stojącą na samym zakręcie: - Jak pójdę do stodoły to ona cała chodzi, wszystko tam drży.

Pola, do których prowadzi droga uprawia Lech Pietrasik, rolnik z sąsiedniej wioski. - Jedyne co zrobił Pietrasik, to nawiózł żółtego piasku, który teraz spływa do skrzyżowania - mówią kobiety. Korzystając z obecności wójta, przypominają się: - Przydałby nam się chodnik, starsza osoba jak idzie, to nogi sobie może połamać. Taki chodniczek kiedyś tu był. Kładli światłowody i zniszczyli. Same równałyśmy ziemię.

- Niech ludzie się nie wygłupiają. Jaka droga? Żadna droga nie została zniszczona. Droga nie jest uszkodzona, co innego miękkie pobocza - denerwuje się L. Pietrasik. A, że jest hałas i ludzie się nie wysypiają: - Ja mieszkam przy drodze, gdzie przejeżdża tysiące aut w dzień i w nocy, stale. Co mam zrobić?

Pietrasik nie poczuwa się do naprawy poboczy: - Podatki się płaci, niech gmina to robi. Inne drogi jak wyglądają? Lepsze są? I tam nie jeżdżą ciężkie samochody rolników.

Na koniec wyjaśnia, że to nie jego samochody tamtędy jeżdżą. - Ja sprzedaję buraki na polu. Transportem zajmuje się cukrownia i to ona je odbiera.

Mieszkańcy grożą, ża zablokują drogę, wyjadą na nią traktorami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska