Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okoniewski: Poprzeczka jest wysoko...

PAWEŁ TRACZ 0 95 722 69 37 [email protected]
Rafał Okoniewski ma 28 lat. Dwukrotny młodzieżowy indywidualny mistrz Polski (1999, 2000) i indywidualny mistrz Europy juniorów do 19 lat (1998-99). W 2001 r. zdobył brązowy medal indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Jako 16-latek udanie debiutował w barwach Polonii Piła, potem startował w Pergo Gorzów, Unii Leszno, ZKŻ-ie Kronopolu Zielona Góra i Polonii Bydgoszcz. W piątek podpisał roczną umowę z Caelum Stalą Gorzów.
Rafał Okoniewski ma 28 lat. Dwukrotny młodzieżowy indywidualny mistrz Polski (1999, 2000) i indywidualny mistrz Europy juniorów do 19 lat (1998-99). W 2001 r. zdobył brązowy medal indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Jako 16-latek udanie debiutował w barwach Polonii Piła, potem startował w Pergo Gorzów, Unii Leszno, ZKŻ-ie Kronopolu Zielona Góra i Polonii Bydgoszcz. W piątek podpisał roczną umowę z Caelum Stalą Gorzów. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Rafałem Okoniewskim, żużlowcem ekstraligowej Caelum Stali Gorzów

- Gorzowscy działacze starali się o pana od kilku lat. Czemu więc dopiero teraz zdecydował się pan na podpisanie umowy?

- Po prostu tak wyszło, że do tej pory nasze drogi rozchodziły się. Ale w tym roku prezes Władysław Komarnicki mocno naciskał i dałem się skusić. Przekonał mnie skład Stali, z którym możemy powalczyć o wysokie cele. Również wobec mnie poprzeczka jest wysoko zawieszona. Nie chciałbym zawieść kibiców i działaczy. Mam nadzieję, że współpraca między zawodnikami i działaczami będzie się układać, bo gdy jest zgoda, jest i wynik. Wierzę, że sprostam wymaganiom i dołożę cegiełkę w awansie do czwórki.

- Nie ma pan obaw, że przeskok z pierwszej ligi do ekstraklasy będzie zbyt duży?

- Identyczne doświadczenia przeżyłem w 2007 roku. Choć sezon wcześniej jeździłem w Zielonej Górze na zapleczu elity, potem byłem jednym z liderów Polonii Bydgoszcz. Z powrotem do Stali wiążę podobne plany. Gdybym obawiał się, że nie dam rady, to nie skorzystałbym z propozycji gorzowian.

- Jaki wpływ na decyzję miała obecność w klubie Tomasza Golloba i Stanisława Chomskiego?

- W Gorzowie jeździłem kilka lat temu. Wówczas dobrze czułem się pod skrzydłami trenera. Wierzę, że teraz będzie podobnie. Jeśli chodzi o Tomka, to liczę na jego wskazówki i pomoc. Jego obecność w naszym zespole to ogromny plus. Ma spory bagaż doświadczeń i jest jednym z nielicznych zawodników, który potrafi się tym dzielić z innymi. Również mi wielokrotnie służył dobrą radą.

- Nie przeraża pana wizja walki o miejsce w składzie?

- Jestem do tego przyzwyczajony. Taka sytuacja spotkała mnie między innymi w Zielonej Górze i Bydgoszczy. Gdy szło mi gorzej, siadałem na ławce. Jestem zdania, że o występie w meczu powinna decydować aktualna forma. Mam świadomość, że w przedsezonowych sparingach będę musiał przekonać trenera i jestem na to przygotowany.

- Największe sukcesy osiągnął pan w Gorzowie. Po odejściu ze Stali nie było już tak różowo...

- Złożyło się na to wiele czynników. Kontuzje, śmierć ojca. Wierzę, że te wszystkie przykrości, które mnie dotknęły już nie wrócą. Teraz liczy się tylko przyszłość. Mam nadzieję, że w Gorzowie moja kariera znów nabierze blasku.

- Gorzowski tor będzie pana atutem czy wrogiem?

- Przez ostatnie siedem lat startowałem tu sporadycznie, ale nie sądzę, żeby mocno się zmienił. Nigdy nie sprawiał mi specjalnych kłopotów, wiec powinno być dobrze.

- Jakie kluby interesowały się panem?

- Miałem propozycje z ekstra i pierwszej ligi. Ofertę złożyli mi też dotychczasowi pracodawcy z Bydgoszczy. Nie przedłużyłem umowy z prostego powodu. W poprzednim sezonie miałem kiepski początek i moja pozycja w Polonii była zagrożona. Prezes Leszek Tillinger głośno wypowiadał się, że w ekstraligowym składzie mnie nie widzi. Później wróciłem do poprzednich mechaników i sprzęt spisywał się o niebo lepiej. Ale to już historia. Jestem w Gorzowie i bardzo się z tego cieszę.

- Co jeszcze oprócz polskiej ligi?

- Chciałbym, aby indywidualnie powodziło się mi lepiej niż do tej pory. Jako senior nie osiągnąłem wielkich sukcesów, bo pech i dolegliwości, które do tej pory mnie prześladowały, zahamowały mój rozwój. Oprócz polskiej ligi będą startował też w szwedzkiej Piraternie Motalla oraz w kilku meczach w Niemczech.

- Jak przepracuje pan zimę?

- Okres przygotowawczy tradycyjnie rozpocząłem w połowie listopada. Metody mam sprawdzone od lat. Teraz wykonuję nawet więcej ćwiczeń, bo w poprzednich latach kontuzje nie pozwalały mi na maksymalny wysiłek. To pierwszy taki okres od dawna, gdy nic mi nie dolega. Dlatego wierzę, że kondycyjnie przygotuję się do sezonu bardzo dobrze. Przy okazji wszystkim lubuskim kibicom życzę zdrowych, wesołych świąt.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska