Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okrutna zabawa w zabijanie

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Piękne zwierzęta coraz częściej giną, bo kłusownicy zabijają dla sportu
Piękne zwierzęta coraz częściej giną, bo kłusownicy zabijają dla sportu fot. Mariusz Kapała
Jeżdżą terenówkami i quadami, zwierzynę osaczają szperaczami, strzelają z nowoczesnych karabinków. To safari staje się niebezpieczne także dla ludzi.

Uzbrojony we wnyki lub samopał ojciec wielodzietnej rodziny wymyka się nocą, by zapewnić jedzenie płaczącym z głodu dziatkom... To stereotyp kłusownika. Jak daleko do tego obrazu współczesnym nielegalnym myśliwym, przekonał się Robert Wachulski, leśniczy ds. łowieckich z Wymiarek. W niedzielę na gorącym uczynku zatrzymał kłusownicze trio. Pani kierowała samochodem, jeden pan oślepiał zwierzęta reflektorami, a drugi strzelał. To działo się na przydrożnych łąkach w okolicy Iłowej.
- Niestety, to popularny ostatnio sport - opowiada Wachulski. - Kiedyś kłusowano z biedy. Dziś robi się to przede wszystkim dla adrenaliny. Ci ludzie z pewnością nie zabijali zwierząt dlatego, że nie mieli co włożyć do garnka.

Nielegalni myśliwi wpadli na gorącym uczynku, skłusowali koźlę sarny na terenie obwodu hodowlanego. Gdy mężczyźni poszli szukać ustrzelonej zwierzyny, kobieta wjechała do lasu. Wtedy Wachulski zablokował auto, zabrał jej kluczyki i wezwał policję. Sprawcy to młodzi ludzie, nieco ponad 20 lat. Nie mieli pozwolenia na broń, która była specjalnie przystosowana do tego rodzaju polowań.
Policjanci zatrzymali 23-letniego mężczyznę, oficjalnie podejrzewanego o strzelanie do zwierzyny. Znaleziono też zabite koźlę, schowane w zaroślach i przykryte trzciną. Mężczyzna podejrzewany jest o polowanie bez uprawnień i przywłaszczenie zwierzyny. Stróże porządku zabezpieczyli również samochód i broń, z której padł strzał. Zatrzymany nie jest myśliwym, nie ma też pozwolenia na broń palną. Został wypuszczony za poręczeniem majątkowym.

- Kłusownictwo to u nas spory problem - przyznaje Edward Koszałka, nadleśniczy z Wymiarek. - Jednocześnie trudno ukarać sprawców, często nie wystarczy nawet złapać ich na gorącym uczynku.
Za posiadanie broni palnej bez pozwolenia grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia, natomiast za polowanie bez uprawnień i przywłaszczenie zwierzyny - do 5 lat pozbawienia wolności.
Wachulski nie ukrywa, że na tych kłusowników zasadzał się od pewnego czasu. W przeddzień też przyjechali, krążyli po tym terenie, ale nie polowali.

- Musiałem być cierpliwy, bo nie miałem prawa nic zrobić, dopóki znajdowali się na drodze publicznej - dodaje. - Gdy wjechali do lasu, to już była całkiem inna historia. Wiem, walka z kłusownikami naprawdę nie jest bezpieczna, ale trzeba było to zrobić, bandytom nie można pobłażać.
W lasach robi się niebezpiecznie i głośno. Coraz więcej w nich amatorów nielegalnych polowań z bronią w ręku. Bywają już nawet łowy zorganizowane, gdzie eskadry kłusowników w samochodach terenowych i na quadach strzelają do wszystkiego, co się rusza. Jak opowiadają myśliwi, to głównie młodzież, która poluje dla sportu, dla zastrzyku adrenaliny. W Polsce zdarzało się już, że w ferworze walki sportowcy ustrzelili spacerowiczów...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska