Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olbrzymie drzewo zwaliło się w sobotę na skwerek w miejscu gdzie zazwyczaj bawią się dzieci

Michał Burkowski 0 68 324 88 64 [email protected]
Robotnicy usuwają przewrócone drzewo.
Robotnicy usuwają przewrócone drzewo. fot. Marek Marcinkowski
Przewrócony pień całkowicie przykrył dwie ławki. Mieszkańcy są zbulwersowani postawą administracji, którą wielokrotnie informowano o niebezpieczeństwie.

- Całe szczęście, że nie doszło do tragedii! - przeczytaliśmy w liście nadesłanym redakcji przez Czytelnika z osiedla Morelowe.

- Między blokami nr 30 i 32 rosło okazałe drzewo. Było już stare i chyliło się niebezpiecznie nad skwerkiem gdzie bawią się dzieci.

Szczęście w nieszczęściu

Mieszkaniec pisze, że lokatorzy wspomnianych wcześniej budynków wielokrotnie interweniowali w tej sprawie u administratora. Prosili o usunięcie drzewa. Swoje prośby i apele argumentowali tym, że było już stare, przekrzywione i lada chwila mogło się przewrócić.

- Niestety, administracja wciąż nas lekceważyła. Nic nie robili no i... w końcu stało się. W sobotę, przed 16.00, wielki pień zwalił się na ziemię przykrywając całkowicie dwie ławki. Całe szczęście, że w pobliżu nikogo nie było. Ścieżką akurat nikt nie przechodził, a dzieciaki bawiły się kilkanaście metrów dalej. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby biegały wtedy pod drzewem - pisze Czytelnik.

Dodaje, że najbardziej bulwersuje go fakt lekceważenia przez administrację sygnałów od mieszkańców.
- Zgłaszaliśmy problem kilkakrotnie niemal od dwóch lat. Przecież mogło dojść do niebezpiecznego wypadku. Ktoś mógł stracić życie lub zdrowie - stwierdza autor listu.

Co, gdzie i kiedy?

- Konsultowaliśmy się w tej sprawie z urzędem miasta, a dokładnie z wydziałem ochrony środowiska - wyjaśnia Adam Jastrzębski, kierownik osiedla. - Niestety, zgody na usunięcie klonu nie dostaliśmy, bo drzewo było zdrowe. Jedyne co mogliśmy zrobić, to nieco je odciążyć usuwając część konarów - dodaje kierownik. - No cóż, nie zdążyliśmy. Klony można przycinać dopiero po piętnastym czerwca, a drzewo runęło kilka dni wcześniej.

Co ciekawe, Marek Starosta z biura prezydenta miasta twierdzi, że w dokumentacji wniosku kierownictwa osiedla o usunięcia drzewa... nie ma.

- Dopiero wczoraj, w wydziale ochrony środowiska, pojawiła się osoba ze spółdzielni, która taki wniosek złożyła - tłumaczy urzędnik. Co na to kierownik Jastrzębski? - Wcześniejsze konsultacje miały charakter nieformalny, a wczorajszy wniosek dotyczył usunięcia wiatrołomu, czyli przewróconego klonu - odpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska