Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olga chce cieszyć się życiem

Aleksandra Gajewska-Ruc
Olga nie traci pogody ducha.
Olga nie traci pogody ducha. arch. rodzinne
Rodzice czterolatki walczą o jej zdrowie. Dziecko urodziło się z połową serduszka.

Jesteśmy szczęśliwymi rodzicami pomimo przeciwności, jakie rzuca nam pod nogi los. Olga jest wspaniałym dzieckiem, zawsze uśmiechniętym i radosnym, jednocześnie jest jak tykająca bomba. By móc się normalnie rozwijać i cieszyć się życiem powinna mieć wykonaną korektę wady serca. Z całych sił walczymy o lepsze jutro dla Oli, które może jej zapewnić operacja w Niemczech - mówią rodzice Aneta i Marcin Darmograj.

Radość przez łzy
Gdy Aneta i Marcin dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, ich radości nie było końca. To było ich upragnione pierwsze dziecko, nie mogli się doczekać dnia, w którym pojawi się na świecie. Wiadomość, którą usłyszeli w szóstym miesiącu ciąży, była dla nich jak cios, który wprost zwala z nóg.

- Pani doktor, która wykryła wadę serduszka, poinformowała nas, że śmiertelność dzieci z tą wadą to 70-80 proc., że wada nie jest książkowa, a w Polsce rodzi się jedno takie dziecko na rok. Byliśmy w kompletnym dołku. Zawsze myśleliśmy, że choroby co prawda się zdarzają, ale „gdzieś”, nie nam - wspomina mama dziewczynki.

Rodzice Olgi nie stracili jednak nadziei, postanowili zrobić wszystko, by ocalić nienarodzoną jeszcze córeczkę. Jeździli do różnych ośrodków, żeby jak najwięcej dowiedzieć się o wadzie serduszka.

- Wtedy trafiliśmy na panią doktor, która jest zwana przez innych lekarzy „niepoprawną optymistką”. Ona jako pierwsza dała nam nadzieję. Powiedziała, że dzieci z tą wadą żyją, że mają się dobrze, i że nasza córeczka też ma taką szansę. Wywrócony świat zaczął się odbudowywać, choć nie spodziewaliśmy się, że to jest możliwe - opowiadają Aneta i Marcin.

Nadzieja nie umiera

Batalia o życie i zdrowie Olgi rozpoczęła się w dniu jej narodzin 3 sierpnia 2011 r. Pierwsze spotkanie z rodzicami trwało zaledwie kilka sekund, dziewczynka od razu trafiła w ręce lekarzy. Po pierwszej operacji, maleńkie serduszko było tak obrzęknięte, że nie było możliwe zamknięcie klatki piersiowej.

Osłabiony noworodek dodatkowo borykał się z zapaleniem płuc i licznymi wirusami. Rodzice drżeli o każdy oddech córeczki i modlili się o jej życie. Ich miłość dodawała sił maleńkiej dziewczynce, której przyszło toczyć tak ciężką walkę. Udało się i po sześciu tygodniach Olga mogła zobaczyć rodzinny dom.

- Byliśmy szczęśliwi, a zarazem pełni obaw. Wiedzieliśmy, że to dopiero początek. Jeszcze dwie operacje i będzie dobrze, pocieszaliśmy się wtedy - wspominają rodzice.

Kolejny rok minął Oli i jej rodzinie na kwalifikacji do następnej operacji. - Przeszliśmy cały szereg przeróżnych badań. Olga siniała jak śliwka, nie chciała jeść, spała całymi dniami, słabła z dnia na dzień - z bólem opowiadają rodzice.

Wyczekiwana operacja odbyła się w styczniu 2013 r. i trwała 13 godzin. Podczas, gdy lekarze walczyli o życie Olgi przy stole operacyjnym, jej rodzice modlili się w szpitalnej kaplicy. - Ze łzami w oczach, prosiliśmy Boga, żeby operacja się udała i żeby Olga żyła - mówią.

Dziewczynka walczyła dzielnie i po miesiącu udało się jej wyjść do domu. Radość była wielka, jednak blizna wzdłuż klatki piersiowej nie pozwalała rodzinie zapomnieć, że to jeszcze nie koniec.

Po krótkim okresie poznawania świata i zabawy, mała Ola przeszła kolejną operację. Aby jednak mogła normalnie żyć, potrzebna jest jeszcze jedna, ostatnia, która mogłaby odbyć się w Niemczech jeszcze w tym roku. Potrzebne są jednak pieniądze.

- Zwracamy się do ludzi dobrego serca z prośbą o wsparcie - apelują państwo Darmograj.
Pomóc można przez stronę Pół serca nie życia lub Fundację Serce Dziecka im. Diny Radziwiłłowej.

Nr konta na wpłaty złotowe PL 17 1160 2202 0000 0000 8297 2843

Rachunek na zbiórkę publiczną w 2014r. (aktywny do końca 2015r.)
PL 02 1160 2202 0000 0001 5118 9430

Nr konta na wpłaty w euro PL 09 1160 2202 0000 0001 2152 1272

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska