O spadku z zaplecza elity zadecydowały trzy porażki w czterech meczach z AZS-em AGH Kraków. Czego zabrakło, by móc utrzymać się?
Te były bardzo trudne, przede wszystkim pod względem presji. A zespół z Krakowa naprawdę rozegrał świetne zawody, przez co ustawił nam wysoko poprzeczkę. W pierwszym spotkaniu pierwsze trzy sety rozstrzygały się w końcówkach. W drugim, zakończonym tie breakem, było tak samo. Krakowska drużyna grała bardzo równo i nie schodziła poniżej pewnego po poziomu. My? Te cztery pojedynki obrazowały cały nasz sezon. Byliśmy w nich bardzo blisko wygrania, ale nie umieliśmy postawić kropki nad i. To była nasza zmora i ona pojawiała się w każdej z tych potyczek. Generalnie, prowadziliśmy bardzo wysoko w secie, a nie potrafiliśmy w tej partii zwyciężyć. U nas, w pierwszym meczu prowadziliśmy 22:17, ale przegraliśmy tego seta. I po nim było praktycznie po meczu. Ta sytuacja bardzo nas podłamywała, a krakowianie łapali wiatr w żagle i grali koncertowo. W drugim spotkaniu jest to samo. W partii zdaje się 20:16 i przegrywamy ją. Pomimo tego, że AZS AGH to bardzo młoda ekipa, to wykazała się superodpornością psychiczną i walecznością. Nas to wszystko przytłaczało. Czy to presja? Trudno mi teraz powiedzieć.
A może to nie głowa, a tylko umiejętności?
Tak mi się wydaje. Rozmawialiśmy z chłopakami o pewności przez cały sezon. Pracowaliśmy nad nią… Brakowało nam niewiele, ale to „niewiele”, to było „aż”. Bardzo niewiele brakowało nam, by wygrać mecze z najlepszymi zespołami w lidze. Ale może właśnie ten brak pewności brał się z naszych umiejętności? A te umiejętności były takie, a nie inne i nie zdołaliśmy wskoczyć na wyższy poziom w trakcie sezonu. Same rozgrywki były bardzo wyrównane i bardzo mocne. Wszyscy powtarzają, że w historii pierwszej ligi nigdy nie było tak mocnej ligi. Wzmacniają drużynę liczyliśmy na to, że ten skład wystarczy na miejsce 9.-10., dające utrzymanie. To był nasz cel.
Jest coś, co dziś zrobiłby pan lepiej czy inaczej?
Na pewno. Po takim trudnym sezonie i spadku z ligi ja jako trener wraz ze sztabem mamy kupę rzeczy do przeanalizowania i wyciągnięcia wniosków. To też kupę nauki dla nas na przyszłość.
Dzisiaj inaczej czy też lepiej dobrałby pan skład?
Ten skład stać było na to, żeby osiągnąć zakładany wynik. Coś nam w pewnym momencie nie zagrało. Mamy swoje przemyślenia, o których nie chciałbym głośno mówić. Skład budowaliśmy na taki, na jaki było nas stać. Ale poziom ligi był taki, że brakowało nam z dwóch ogniw, które podniosłyby poziom tego zespołu.
Co dalej z Olimpią?
Na pewno przez dwa sezony zrobiliśmy kawał dobrej roboty i tego nikt nie może nam odebrać. Pomimo tego, że dziś mamy spadek, Olimpia z tamtego sezonu, a z tego, to jest klasa różnicy. Dziś i drużyna, i klub jest o klasę lepszy. Zrobiliśmy duży krok do przodu. Pamiętajmy, że Olimpia to nie tylko pierwsza liga. Mamy bardzo dużo dzieci i młodzieży. Wiemy też, co mamy do poprawienia. Struktury też. Niewiele nam brakuje, ale musimy je zbudować do końca. Po to by funkcjonować bardzo profesjonalnie. Nawet jeśli miałoby to być w drugiej lidze.
A to mogłoby być nie w innej lidze, w pierwszej?
Jest cień szansy, że być może zostaniemy w pierwszej lidze, ale najpierw musimy sami zadać sobie pytanie, czy tego chcemy. Czy jesteśmy w stanie podnieść budżet klubu do minimum 800 tysięcy złotych. Żeby nie było powtórki z rozrywki i grania kolejny sezon o utrzymanie. Takie kwestie poruszaliśmy w środę na zarządzie. Teraz brakuje około 200 tysięcy. Ale z pewnością Olimpia będzie klubem, który nie upadnie i będzie rozwijać się. Pokazaliśmy, że 10-tysięczne miasto może rywalizować z najlepszymi w Polsce na pierwszoligowym poziomie. Wiadomo, zawsze można było zrobić coś lepiej i inaczej, ale mogę powiedzieć, że jako prezes i trener zrobiliśmy z działaczami, miastem i sponsorami wszystko, co było w naszej mocy. Nie możemy sobie mieć nic do zarzucenia.
Ta szansa z czego wynika?
W trakcie sezonu wraz z innymi klubami napisaliśmy wniosek do władz o to, by spadała jedna drużyna. Jak Stocznia Szczecin wycofała się z Plus Ligi, to zmieniono system awansów i zwycięzca pierwszej ligi bezpośrednio awansuje do elity. A skoro tak, to zwalnia się następne miejsce w rozgrywkach. Dlatego albo my, albo Mickiewicz Kluczbork, który też spadł, może otrzymać szansę. A może związek wymyśli coś innego? Wydaję mi się, że to jedno wolne miejsce jest realne, ale na razie to wszystko jest na etapie gdybania. W każdym razie my będziemy chcieli złożyć wniosek na grę w pierwszej lidze. Spróbujemy zbudować odpowiedni budżet.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pierwszy tegoroczny trening Stali w Gorzowie
PRZECZYTAJ TEŻ: Bartosz Zmarzlik i Patryk Dudek w Alei Zwycięzców Memoriału Edwarda Jancarza
OBEJRZYJ TEŻ: Tak biegano w pogoni za wiosną wokół jeziora Glinik [ZDJĘCIA]
OBEJRZYJ TEŻ: Przepiękna Natalia Zatylna z Kostrzyna podbija stolicę
ZOBACZ TEŻ: Rozwiąż test i rozpoznaj lubuskie zawodniczki!
ZOBACZ TEŻ: Wywiad ze Stanisławem Chomskim, trenerem Stali Gorzów i jej prezesem Ireneuszem Maciejem Zmorą.**
Ekstraklasa w serwisach regionalnych:
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>
Ligi zagraniczne w serwisach regionalnych:
Oglądaj mecze lig zagranicznych na żywo online w Player.pl >>>
Alan Rogalski
Obserwuj autora tekstu na Twitterze
Chcesz na bieżąco śledzić sportowe newsy z Ziemi Lubuskiej, Polski oraz świata? Polub naszą stronę na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?