STS Olimpia Sulęcin – AZS AGH Kraków 1:3
Sety: 24:26, 25:22, 22:25, 19:25.
Olimpia: Frankowski, Stefaniak, Orłowski, Turek, Dzierżyński, Konieczny, Sławiak (libero) oraz Zarębski, Romańczuk, Gniot, Ożarski, Trojan, Sas (libero).
AGH: Kania, Żakieta, Kącki, Fornal, Matula, Mordyl, Dębiec (libero) oraz Stajer, Ziółkowski, Gajdek, Redyk i Dudziński.
Kibice, którzy znów w komplecie wypełnili sulęcińską halę liczyli na pierwsze punkty i zwycięstwo swoich ulubieńców. Rywal przed tą kolejką zajmował trzecie miejsce w tabeli, co zwiastowało sporo emocji. Pierwszy set w końcu rozpoczął się po myśli podopiecznych trenera Łukasza Chajca. Olimpia od samego początku wyszła na kilkupunktowe prowadzenie. Nasi dobrze grali na siatce i kilka razy udało im się złapać przeciwnika blokiem. Publiczność kilka razy mogła się poderwać z miejsc po widowiskowych akcjach Olimpii. Niestety w połowie partii goście doszli do głosu i zrobiło się już tylko 16:15. Chwilę później zablokowany został Grzegorz Turek i ekipa z Krakowa doprowadziła do remisu 17:17.
Po dobrych zagrywkach Bartosza Koniecznego na prowadzenie ponownie wrócili sulęcinianie. Na krótko. AZS wzmocnił zagrywkę i po nieudanych akcjach naszych pierwszy raz w tej partii prowadził 22:21. Rywale nie wypuścili już tej przewagi i zwyciężyli na przewagi 26:24.
Początek drugiej partii był bardzo podobny do poprzedniej. Nasi bardzo dobrze grali blokiem. Kilkukrotnie zatrzymali rywala, a także podbili kilka piłek, co pozwoliło im wyprowadzić skuteczne kontry. Siatkarze z Krakowa zaczęli się denerwować, co wpłynęło na ich grę. Przy stanie 7:4 trener Andrzej Kubacki poprosił o przerwę. Jego wskazówki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, ponieważ cały czas utrzymywała się przewaga miejscowych. Po udanej akcji naszych i wyniku 15:11 opiekun gości poprosił o drugi timeout. Olimpia kontynuowała swoją dobrą grę i po świetnych zagrywkach Koniecznego było już 20:14. Goście nie zamierzali się poddać i po serwisach Jana Fordala zrobiło się 21:19. Wtedy Sebastian Matula otrzymał od arbitra czerwony kartonik i dodatkowy punkt został przyznany Olimpii. Nasi wykorzystali „gorące głowy” przeciwników i po dobrej końcówce doprowadzili do remisu w meczu.
Trzeci set… i znów 4:1 dla Olimpii. Wygrana partia jeszcze bardziej podbudowała naszych. Urósł im apetyt na zwycięstwo. Zobaczyli, że rywal nie jest taki straszny jak go malują. Nasi grali koncertowo i zaczęli seta od prowadzenia aż 7:2! Sulęcinianie utrzymywali przewagę aż do stanu 13:11. Później akademicy doprowadzili do remisu 15:15. Gra drużyny trenera Chajca nieco się posypała. Spadła skuteczność pierwszego ataku, a na kontrze znacznie lepiej radzili sobie rywale. Oni mogli się cieszyć z prowadzenia w meczu 2:1.
Kolejną część pojedynku lepiej rozpoczęli goście, którzy prowadzili od samego początku. Olimpia miała duży problem ze skończeniem ataku. Ekipa z Małopolski broniła niemalże każdą akcję naszych i dość szybko zrobiło się 4:10. Później przewaga przeciwników tylko rosła. W tej partii nie było momentu, w którym nasi mogli dopaść siatkarzy z Krakowa. Ci grali równo, stabilnie i skutecznie. Zasłużenie triumfowali w czwartym secie, a także całym meczu 3:1. Szkoda, ponieważ znów wróciły błędy z poprzednich meczów. Kiedy wydawało się, że Olimpia ma przeciwnika na widelcu, to nie udawało się postawić kropki nad i. Okresy dobrej gry były przeplatane słabymi. Tych niestety było więcej i jedyny lubuski pierwszoligowiec nadal pozostaje bez punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?