Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Olimpijczycy'' sprowadzili Orła na ziemię

(pat)
Marcin Kaptur z Olimpii walnie przyczynił się do zwycięstwa gospodarzy
Marcin Kaptur z Olimpii walnie przyczynił się do zwycięstwa gospodarzy Bogusław Sacharczuk
W sobotę Olimpia, oparta na wychowankach, których średnia wiekowa to 19 lat, gościła w Sulęcinie bardziej doświadczonych międzyrzeczan. Dwa dni temu górą była młodość, a sukces gospodarzy jak najbardziej zasłużony.

OLIMPIA SULĘCIN - ORZEŁ MIĘDZYRZECZ 3:1 (27:25, 25:23, 21:25, 29:27)

OLIMPIA: Kwaśniak, Walenciej, Sławiak, Kaptur, Baran, Misterski, Pabich (libero) oraz Troska.
ORZEŁ: Haładus, Szulikowski, Malinowski, Ł. Kaczorek, Jakubczak, Szala, Barański (libero) oraz Olejniczak, Czyż, Wanat i Sroga.

W dwóch pierwszych setach "Olimpijczycy" od początku uzyskiwali dwa punkty przewagi, a potem potrafili ją jeszcze powiększyć i to do sześciu. Było to zasługą m.in. bezbłędnego Marcina Kaptura, którego ataki raz za razem lądowały w polu Orła. - Biłem przed siebie, ale nie na oślep - żartował później bohater meczu.
Goście, którzy psuli sporo zagrywek, potrafili w końcówkach tych partii zniwelować straty, ale za każdym razem górą była jednak Olimpia. - Mieliśmy wahania, wynikające z naszej nieuwagi i stąd te nerwowe końcówki - przyznał trener miejscowych Łukasz Chajec.

Przełom nastąpił w trzeciej partii. Choć sulęcinianie prowadzili już 9:6, to "Orły" nie tylko odrobiły stratę, ale uciekły na 19:15. Gospodarzom nie pomogły nawet dwie przerwy na żądanie, bo po kilku roszadach przyjezdni nie tylko lepiej bronili, ale coraz częściej "łamali" blok "Olimpijczyków". Wprawdzie zakończyli dzieło dopiero po trzecim setbolu, ale styl w jakim rozprawili się z rywalem, zwiastował jeszcze spore emocji.

I tak też było, choć przez większą część ostatniej partii pewnie prowadziła Olimpia. Było 6:2, a potem 13:8 i 19:15. I wtedy, po serii błędów gospodarzy, Orzeł wrócił do gry. Najpierw doszedł miejscowych na punkt (19:18), za chwilę remisował (21:21), by pod długiej wymianie ciosów objąć prowadzenie 27:26! Kolejne trzy "oczka" zdobyli jednak sulęcinianie i to oni cieszyli się z wygranej.

- Trudno wygrać spotkanie, gdy któreś ogniwo zawodzi. Dziś Łukasz Kaczorek wypadł słabo w ataku, a bez wsparcia z drugiej linii nie mieliśmy szans - tłumaczył trener Orła Paweł Raczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska