Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Omijają truskawki

Leszek Kalinowski
Holender Stijn Geurts czeka na pracowników z Polski, ale także z zagranicy
Holender Stijn Geurts czeka na pracowników z Polski, ale także z zagranicy fot. Ryszard Poprawski
Do pracy na plantacji w Janiszowicach przyjeżdżają Ukraińcy i studenci z Warszawy. Bo wśród miejscowych nie ma chętnych do pracy.

Z Janiszowic wyjeżdża kolejny tir pełen truskawek. Ma estońskie rejestracje. Owoce z Polski mają wzięcie w wielu krajach, zarówno na wschodzie, jak i zachodzie Europy. Problem w tym, że nie ma ich kto zbierać.

To dlatego firma Poland Plants urządziła trzy hotele na 130 miejsc. Jeśli ktoś jest z daleka i nie może dojeżdżać (firma dowozi też pracowników z okolicy), o dach nad głową nie musi się martwić. Ma go za darmo.

- Wszystko jest nowe, pełne wyposażenie, łącznie ze sprzętem AGD, garnkami, lejkami. Chcą np. piec ciasto, to szef każe kupić blaszki - mówi Renata Pospieszna, księgowa.
A dowozy? Były ze Słubic, Zielonej Góry, Krosna…

Po rosyjsku w internecie

Ogłoszenia wiszą nie tylko w urzędach pracy w Gubinie, Krośnie, Lubsku. Umieszczają je także w internecie. Po polsku, po rosyjsku. Co jakiś czas przyjeżdżają na 90 dni, bo na tyle mogą dostać wizę roboczą, Ukraińcy.

Podczas naszej obecności przyjechał bus z kolejnymi ośmioma osobami zza wschodniej granicy. Zapowiedzieli się też studenci z Warszawy.

- Wszyscy mogą od razu poznać warunki umowy - podkreśla R. Pospieszna, która tylko w tym roku wystawiła 1.500 PIT-ów. Przeciętnie ludzie przy zbiorze truskawek zarabiają 6-10 zł za godzinę. Są tacy, którzy dziennie wyciągają po 100-120 zł.

Na polu stoją toalety, jest woda. A pól do obrobienia jest 13, pracy więc wystarczy na wiele, wiele dni. Zwykle do sortowania truskawek zatrudniano kobiety, w tym roku po raz pierwszy - także mężczyzn. Jak się okazało, też mają delikatne ręce.

Skrzynki na wózkach

- Sezon trwa u nas od maja do października, bo co siedem - osiem tygodni sadzimy odpowiednie sadzonki, które owocują kolejno po sobie (uprawa sterowana) - wyjaśnia Monika Frątczak, asystentka prezesa. - Od listopada do lutego zaś jest praca przy sortowaniu sadzonek, które sprzedajemy w okresie wiosennym.

Szef firmy Stijn Geurts oprowadza nas po polu. Pracownicy zbierają truskawki do małych pojemników, wkładają je następnie do większej skrzynki, ustawionej na wózku. Za zebrane kilogramy dostają odpowiednie karteczki. To na ich podstawie dostaną wypłatę.

Holender ma nadzieję, że uda się znaleźć więcej pracowników i truskawki nie zostaną na polu. Kontrahenci czekają na owoce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska