Pan Stanisław (nazwisko znane redakcji) z Zielonej Góry należy do tych obowiązkowych osób, które w pierwszej kolejności wydają pieniądze z domowego budżetu na wszelkie opłaty. Nigdy nie miał żadnych zaległości. Wszystko skrzętnie dokumentuje. Skoro on tak postępuje, chciałby by inni w stosunku do niego postępowali podobnie. Tymczasem...
- W sierpniu zeszłego roku zrezygnowaliśmy z żoną z usług Dialogu. Zakończyliśmy sprawę jak trzeba, dostaliśmy potwierdzenie i związaliśmy się z innym operatorem - opowiada pan Stanisław. - I wszystko było dobrze.
W lutym tego roku żona pana Stanisława płacąc rachunki przez internet, omyłkowo wysłała opłatę w wysokości 103,45 zł na konto Dialogu. Początkowo nie zorientowała się, ze popełniła błąd. Dopiero, gdy w kwietniu przyszło ponaglenie od obecnego operatora, zaczęła sprawdzać operacje w komputerze.
- Szybko więc wpłaciliśmy brakującą kwotę, a do Dialogu napisaliśmy e-maila o naszej pomyłce. To było 5 kwietnia - podkreśla zielonogórzanin. - Przyszła odpowiedź, że konieczne jest wypełnienie odpowiedniego wniosku.
No to pan Stanisław dopełnił wszystkich formalności. I 9 kwietnia przesyłką poleconą wysłał dokumenty z wszelkimi swoimi danymi, łącznie z numerem kontaktowym. Odzewu szybkiego nie było, więc ponownie 22 kwietnia wysłał zapytania drogą e-mailową. Tym razem dowiedział się, że ma zadzwonić pod wskazany numer, by zweryfikować wniosek.
Jeszcze tego samego dnia wykonał to polecenie. Podał numer sprawy i klienta. Wtedy usłyszał odpowiedź, że pieniądze na jego konto zostaną zwrócone do końca kwietnia. Czekał więc cierpliwie. Ale 8 maja już nie wytrzymał. Znów zadzwonił. 10 maja po raz kolejny chwycił za słuchawkę.
- Skoro do tej pory nie dostałem żadnej odpowiedzi na moje pisma, to uznałem muszę monitować - opowiada. - W końcu zapytałem, czy mogę rozmawiać z jakąś kompetentną osobą, przełożonym, kimś, kto będzie w stanie odpowiedzieć, kiedy otrzymam zwrot pieniędzy. Ale usłyszałem, że takiej możliwości nie ma.
Ostatni raz pan Stanisław dzwonił 14 maja. I znów niczego się nie dowiedział. - Starałem się, ale naprawdę nic nie mogę więcej zrobić. Dlatego proszę Gazetę o pomoc - zwrócił się do nas Czytelnik. Podkreślał, że w całej tej sprawie nie chodzi nawet o pieniądze. Ale o zasady. Dlaczego tak traktuje się klientów. Dopóki nie dopiszemy umowy wszyscy są mili, obiecują wiele, a jak już nas operator ma w ręku, przestajemy się liczyć...
Z tymi i innymi pytaniami zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Dialogu Marty Pietranik - Pacuły.
- Do zwrotu dla klienta jest kwota 105,03 zł - przyznaje rzeczniczka. - Nieco wyższa, wynikająca z dodatniego salda po rozwiązaniu umowy w wysokości 1,58 zł i nieprawidłowej wpłaty w wysokości 103,45 zł. Zwrot został już wprowadzony i przekazany do realizacji w księgowości.
Jutro klient powinien mieć już tę kwotę na koncie. Bardzo przepraszamy pana Stanisława za problemy. Zwłoka wynikła ze znacznego wzrostu liczby tego typu zgłoszeń w ostatnim czasie. Jeszcze raz przepraszamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?