Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

On się lansowi nie kłania

Grażyna Zwolińska 609 111 662 [email protected]
- W Pławiu znalazłem dla siebie wymarzone miejsce do życia – podkreśla Piotr Januszek.
- W Pławiu znalazłem dla siebie wymarzone miejsce do życia – podkreśla Piotr Januszek. Grażyna Zwolińska
Piotr Januszek, człowiek zwykły - tak zatytułował swoją stronę internetową ten nietypowy mieszkaniec Pławia. Jak nie pojechać do kogoś, kto w czasach powszechnego lansu sam tak siebie nazywa? Więc pojechałam…

- To taka moja przekorna filozofia. W czasach, kiedy ludzie robią wszystko, żeby się pokazać, "sprzedać", kiedy są towarem marketingowym, bycie człowiekiem zwykłym, bycie sobą, staje się niezwykłe - mówi pan Piotr.

Azyl w przyrodzie
Do malutkiego Pławia przyjechał z Zielonej Góry. Do Zielonej Góry - z Poznania. Coraz bardziej uciekał od miejskiego zgiełku. Szukał azylu wśród przyrody. I znalazł. Zamieszkał z żoną w budynku po starej szkole. Jeszcze poniemieckiej.
Budynku wcześniej nikt kupić nie chciał, bo jego część należała do prywatnej osoby, a część do gminy. Ludzie zwykle wolą być jedynymi panami na włościach. Jemu to nie przeszkadzało.
Dziś na budynku dawnej szkoły wisi tablica: Centrum Kształcenia "Wioska Internetowa" w Pławiu. Piotr Januszek jest jego opiekunem.

Dwie dusze
Jakby pan Piotr miał tak najkrócej określić, kim jest, powiedziałby: harcerzem i nauczycielem. Co ważniejsze?
Harcerzem był już w podstawówce. Najpierw to była zabawa. Potem został instruktorem. Karierę w harcerstwie zakończył funkcją komendanta Chorągwi Zielonogórskiej ZHP. A dziś?
- Harcerzem zostaje się do końca życia, z punktu widzenia pewnych postaw, celów - mówi.
Na to, że dziś mieszka na wsi, blisko przyrody, harcerstwo na pewno miało wpływ. Finałem corocznej pracy jest przecież obóz. A on jest w lesie, nad jeziorem, w górach, nad morzem. Słowem - w przyrodzie. Dusza harcerza zostaje w człowieku na zawsze.
A dusza nauczyciela? Był i jest nauczycielem przyrody. Dziś uczy jej w niepublicznej szkole podstawowej w Płotach.

Szarpanina w starym stylu
Teraz małe wiejskie szkoły się zamyka. Bo ekonomia jest Bogiem.
- Dla radnych oświata jest "ciężarem budżetowym" .Oni myślą perspektywą kadencji, a rozwój społeczny trzeba postrzegać w perspektywie pokoleń - przekonuje Januszek. - Nikt nie ma interesu, żeby zatrzymać choćby zagęszczanie klas. A w małych klasach jest całkiem inny kontakt z dziećmi. Wiem, co mówię. Mam to w społecznej szkole w Płotach.
Zdaniem pana Piotra dzieci wiejskie z niewielkich szkół mają szanse być lepszymi ludźmi, bo nie ma tam anonimowości. Nawet jak się czasem poszarpią, jest to szarpanina w starym stylu. Bez okrucieństwa i bandytyzmu.

Nauka wspólnego działania
A harcerstwo? Na ile jest jeszcze dziś potrzebne? Co za pytanie!
- Ono wyrabia samodzielność życiową, czyli umiejętność rozwiązywania problemów, znajdowania się w różnych sytuacjach, zaradność , pomysłowość i to co dziś staje się coraz rzadsze, czyli umiejętność współdziałania z innymi - podkreśla Piotr Januszek. -Społeczeństwo mamy coraz bardziej zatomizowane, każdy zajmuje się swoimi sprawami i nie ma życia społecznego. Harcerstwo stawia na to, żeby praca zespołowa była humanistyczną wartością.
Szkoła też tego powinna uczyć.
- Powinna, ale nie może. Ją interesują wyniki, egzaminy, a do egzaminów przystępuje się indywidualnie. Wszystko co nie służy egzaminowi i jego wynikom schodzi więc na plan dalszy. To jest wymuszane na nauczycielach - mówi pan Piotr.

Cywilizacja w wiosce
Do Pławia Piotr Januszek przyjechał w 2004 r. Po jakimś czasie w gminnej, stojącej bezużytecznie części budynku ruszyła świetlica środowiskowa. Nie bez jego inicjatywy. Gmina dała jakieś pieniądze. Januszek został opiekunem świetlicy.
Na dobre ruszyło jednak w 2008 r. dzięki unijnemu projektowi Wioska Internetowa. Świetlicę wyremontowano, wyposażono w sprzęt komputerowy i przyłącze internetowe.
- Była to wtedy wielka atrakcja. I dziś jest niemniejsza. Dzieci zawsze tu komplet. Internet pociągnięto z urzędu gminy w Dąbiu. Telekomunikacji wchodzić do tak małych miejscowości się nie opłaca. Dzięki unijnym funduszom we wsi stworzono warunki cywilizacyjne, które w dużych miastach są normalnością - podkreśla pan Piotr.

Niemcy przy kaflowym piecu
Niedawno do Pławia przyjechali Niemcy. Docenili, że budynek ich dawnej szkoły jest tak zadbany. Wzruszyli się, widząc w świetlicy stary kaflowy piec, przy którym grzali się przed laty. Piec jest "na chodzie", choć zamontowano też ogrzewanie elektryczne.
Piotr Januszek, jak tylko może, przenosi na szkolny grunt harcerskie metody. Uczy przyrody, a to okazja, żeby z dziećmi wyjść z klasy, nauczyć posługiwania się mapą, kompasem, zorganizować biwak czy obóz przyrodniczy.
Mimo wielu przeciwności losu, jest człowiekiem spełnionym. Dobrze mu w Pławiu.
- Odkąd tu mieszkam już mnie nigdzie nie ciągnie. Za to znajomych i przyjaciół ciągnie tutaj. Bo las, bo jezioro. Znalazłem tu dla siebie wymarzone miejsce - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska