Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opieka społeczna nie chce mi pomagać - mówi pan Tadeusz

Aleksandra Łuczyńska 68 363 44 60 [email protected]
Tadeusz Puzio uważa, że pomoc opiekunki mu się należy. Innego zdania są pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej.
Tadeusz Puzio uważa, że pomoc opiekunki mu się należy. Innego zdania są pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej. fot. Aleksandra Łuczyńska
- Wiem, że w opiece źle na mnie powiedzą, nagadają, błotem obrzucą, ale naprawdę dzieje mi się krzywda - zapewnia Tadeusz Puzio, który od dawna walczy z Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Wojna toczy się m. in. o opiekunki.

Tadeusz Puzio jest inwalidą. W 1981 roku został potrącony przez samochód. Wypadek zakończył się dla mężczyzny tragicznie. Stracił nogę, odniósł też wiele innych obrażeń. Skutki tamtego zdarzenia odczuwa do dziś. Mieszka sam w niewielkiej kawalerce. Do centrum ma daleko. Szczególnie zimą, kiedy śnieg zalega na chodnikach, wyjście choćby do sklepu czy lekarz, to dla niego cała wyprawa.

- Od miesięcy, a nawet lat, mam problem z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, który zamiast mi pomagać, robi pod górkę - opowiada mężczyzna. - Codziennie, przez cztery godzinny, powinna zajmować się mną opiekunka. Jednak ośrodek notorycznie odmawia mi takiej pomocy, w mojej sytuacji to nie do pomyślenia. Mam problem z wejściem do wielu budynków, schody są teraz oblodzone. To masakra. Wiem, że powiedzą w Ośrodku, że jestem wulgarny i agresywny, kilka razy wyrwało mi się przekleństwo, ale to wszystko z nerwów - zapewnia Puzio.

O tym, że jest lekceważony przez pracowników Miejsko - Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, mógłby mówić godzinami. Opiekunkom, które w ciągu kilku lat się nim zajmowały, zarzuca m.in. brak kwalifikacji. Mówi, że nie lepiej jest traktowany w urzędzie miasta. - Miałem problem z talonami, które dostaję do wykorzystania w jednym z marketów. Mogę je zrealizować tylko z dowodem osobistym, który jakiś czas temu mi skradziono - wyjaśnia Puzio. - Gdy poszedłem w tej sprawie do urzędu przyjęła mnie zastępca burmistrza. Była dla mnie bardzo nieprzyjemna. To niewiarygodne, że tak można traktować ludzi.

Burmistrz Bogdan Bakalarz o sprawie wypowiada się jednoznacznie. - Wiem, że dochodziło do różnych, nieprzyjemnych sytuacji. Ten pan przychodził do mojej zastępczyni i nagrywał wszystkie rozmowy. Mam też kilka stron zeznań opiekunek, które się nim zajmowały, dziś żadna z nich nie chce go widzieć - mówi. - Ten pan ma ze sobą problem. Badaliśmy tę sprawę z każdej możliwej strony, nawet rada się tym interesowała. Próbowaliśmy mu pomóc, ale to wydaje się wręcz niemożliwe. Wyczerpaliśmy każdą drogą, niestety, pan Puzio nic sobie z tego nie robi.

Informacje te potwierdza zastępca kierowniczka OPS Urszula Jankowicz. - Z panem Puzio mamy konflikt od dawna. Niestety, wydaliśmy decyzję o nie przyznawaniu mu pomocy świadczonej przez opiekunki. Ten pan dla wszystkich, które się nim zajmowały, był wulgarny, nieprzyjemny. Traktował je jak służące, jedna z nich, właśnie z jego powodu, zwolniła się i leczy się psychiatrycznie - wyjaśnia. - W takiej sytuacji nie możemy ryzykować zdrowia tych pań.

Próbowaliśmy skontaktować się z byłymi opiekunkami mężczyzny. Bezskutecznie. T. Puzio mimo zarzutów dotyczących traktowania pań, obstaje przy swoim. - Nie traktowałem ich jak służące - zapewnia. - A opieka mi się należy i będą o to walczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska