Opłaty za parkowanie na rynku budzą emocje

Pani Wiesława kilka razy w tygodniu przyjeżdża swoim oplem na rynek. Załatwia sprawy w banku, robi zakupy w pobliskich sklepach. Przed świętami miała problemy ze znalezieniem wolnego miejsca na auto, gdyż parkingi były zastawione i w dodatku zasypane hałdami śniegu. Teraz świecą pustkami. Parkujące tam pojazdy poznikały. Dlaczego? Bo na rynku powstała tzw. strefa płatnego parkowania. Za zostawienie tam pojazdu na pół godziny trzeba zapłacić złotówkę. Dlatego wielu zmotoryzowanych zostawia pojazdy na parkingach przy Wałach Jana Kazimierza, lub koło pomnika harcerzy.

- To świetny pomysł. Złotówka to żaden wydatek - przekonywała nas przed kilkoma dniami.

Za parkowanie na rynku płacimy od poniedziałku do piątku od 9.00 do 18.00, natomiast w soboty od 9.00 do 14.00. Strefa powstała z inicjatywy miejscowych władz. O jej utworzeniu mówiło się już od kilku lat. Wyłączono z niej sąsiadującą z rynkiem ulicę 17 Stycznia. To miejski odcinek drogi wojewódzkiej, dlatego międzychodzkie władze nie mogły wprowadzić tam opłat.

Wysokość opłat zależy od czasu parkowania. Godzina kosztuje 2 zł, z dwie już 2,5 zł. Za każdą następna trzeba dopłacić 3 zł. Jeśli ktoś zdecyduje się zostawić tam auto od rana do wieczora, zapłaci 25,5 zł.

- Nikt tutaj nie przyjeżdża na cały dzień. Utworzenie strefy było bardzo dobrym pomysłem. Musimy wprawdzie płacić, ale za to skończyły się problemy ze znalezieniem wolnego miejsca na parkingu. Coś za coś - zapewnia Tadeusz Środecki.

Strefa podzieliła mieszkańców. Cześć międzychodzian wychwala pomysł władz, wielu jednak mocno go krytykuje. - Opłaty powinny być pobierane wyłącznie od kierowców spoza gminy. Przecież my płacimy podatki. I to spore. Gmina nie powinna pobierać od mieszkańców dodatkowych pieniędzy - przekonuje jedna z międzychodzianek.

Strefę krytykują właściciele sklepów wokół rynku. Mówią, że tracą klientów, których odstraszają opłaty. Krzywym okiem patrzą na nią mieszkańcy pobliskich kamienic. Jeden z naszych rozmówców jest rozgoryczony tym, że teraz musi parkować samochód przy Wałach Jana Kazimierza. Twierdzi, że auto jest teraz narażone na wybryki grasujących w mieście chuliganów, a nawet złodziei. - Do tej pory stawiałem samochód przed oknem i mogłem sprawdzać, czy nie kręcą się koło niego jakieś podejrzane typy - mówi.

Burmistrz Roman Musiał zwraca uwagę na fakt, że wieczorem mieszkańcy mogą przestawiać auta na parking, gdyż opłaty są pobierane tylko w dzień. Dlatego nie powinni obawiać się o ich bezpieczeństwo.

Po wyjściu z samochodu kierowcy wykupują specjalne kupony w parkomacie przy wyjeździe. Potem powinni je włożyć pod przednią szybę auta. Rynek kontrolują bowiem strażnicy miejscy. Sprawdzają, czy kierowcy zapłacili za postój. Do tej pory nie wystawili żadnego mandatu, ale - jak zastrzega burmistrz - przez pierwszy tydzień traktowali kierowców ulgowo.
Na razie nie wiadomo, ile gmina zarobi na strefie. Parkomat nie był jeszcze opróżniany, dlatego nie sposób przewidzieć dochodów.

Na razie nie wiadomo, czy gmina będzie zarabiać na strefie, czy też do niej dopłaci. Parkomat nie był jeszcze opróżniany, dlatego nie można przeprowadzić żadnych symulacji.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje