Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść matki i Ani

RENATA WCISŁO, (pij)
- Pewnie, że znałam Kasię. W porządku dziewczyna była - mówi Romualda Kowalska. W tle - dom Kasi i sklep jej mamy.
- Pewnie, że znałam Kasię. W porządku dziewczyna była - mówi Romualda Kowalska. W tle - dom Kasi i sklep jej mamy. PAWEŁ JANCZARUK
Śmierć Kasi przeżywa cała wieś. Bo wszyscy ją znali. Tu się urodziła, wychowała. Nie pamiętam u nas takiej tragedii - mówi Kazimierz Gordzelewski, sołtys Myszęcina pod Świebodzinem.

Kumplowała się z córką sołtysa, Anią. Wieczorami, kiedy znudzona młodzież zwykle rozrabia w Myszęcinie, Kasia lubiła przesiadywać u Gordzelewskich.
- Spokojna, rozmowna. Miała pojęcie o świecie - opowiada sołtys. - Ona do mnie mówiła: panie sołtysie, ja do niej: pani Kasiu. Jestem panna Kasia, poprawiała mnie.
Złego o rodzinie Prochów powiedzieć nie może. Babka Kasi udzielała się społecznie, a matka, Wanda, jest w radzie sołeckiej. Kasię ostatni raz sołtys widział w lipcu. Tak samo ludzie ze wsi. Pomagała mamie w prowadzeniu sklepu.

Opowieść matki i Ani

Mama Kasi, Wanda Proch, zaszywa się teraz w kuchni, z papierosem w ręku. Próbuje składać elementy zagadkowej śmierci córki. Na myślenie ma niewiele czasu. Dzień przed pochówkiem tyle jest spraw... Dopiero co wyszła sołtysowa. Przyniosła kurczaki. Pomaga w przygotowaniu pogrzebu. Teraz znów puka kamieniarz.
Matka twierdzi, że Kasia wyruszyła w Polskę śladem "dobrego ducha", tajemniczego znajomego, którego poznała przez internet, w kafejce w Świebodzinie. W mieście tym mieszkała i pracowała przez ostatni rok.
Pisali do siebie SMS-y. Nigdy nie rozmawiali. Duch nie odbierał telefonów.
- "Nakreślę ci trasę podróży. Jedź gdzie Gwiazda Północy, gdzie Perła Południa". Taka była jedna z wiadomości - cytuje matka. - Z końcem lipca Kasia wsiadła w pociąg. Kierunek: najpierw Gdańsk, czyli gwiazda północy, potem Zakopane - perła południa. Powiedziała, że jedzie z przyjaciółką z Łagowca. Wiem, że kiedy wyruszyła w trasę, dobry duch milczał. Zastanawiała się, jak sprowokować go do spotkania. Że chyba będzie musiała udawać zagubioną w mieście.
Wanda co dzień dostawała wiadomości od córki. Ale pewnego dnia kontakt się urwał. Kasia nie odbierała telefonu. Matka odkryła, że Gosia, która miała z nią jechać, jest w domu.
- Kaśka pojechała podobno na spotkanie z dobrym duchem, mężczyzną swojego życia - mówi Wanda. - Zaczęły się poszukiwania. Przyjaciółki miały numer do ducha. Ale jego telefon milczał. Napisały do niego: "Ty skur..., wiemy, że Kaśka jest z tobą, szuka jej cała Polska".
Ania Gordzelewska, która widziała Kasię w dniu jej wyjazdu, twierdzi, że dziewczyna nie wiedziała, kim jest znajomy z internetu - kobietą czy mężczyzną. Podejrzewała, że mieszka nad morzem.
- Miała dwa tygodnie wolnego i po prostu chciała odpocząć - mówi. - Jechała do starej znajomej, a przy okazji liczyła na spotkanie z duchem. Ostatniego SMS-a napisała do mnie z Krakowa, że dobry duch milczy, że przed nią jeszcze Tatry. Kontakt zerwał się 28 lipca.

Tajemnicze zapiski

5 sierpnia, Dolina Chochołowska. Tu w krzakach przy mostku porzucone rzeczy znajduje Brutus, pies spacerującego po okolicy krakowianina. W torbach - ubrania i dokumenty. Należą do Katarzyny Proch, lat 22, z Myszęcina. Od kilku dni szuka jej cała Polska.
Wśród rzeczy są: karta do bankomatu z zanotowanym kodem, bilety i pocztówki z Gdańska oraz tajemniczy notes z zapiskami o dobrym duszku. W dzienniczku brakuje kilku ostatnich kartek. Zostały wyrwane. Prawdopodobnie dotyczyły mordercy.

Naganiacz z dworca

Policja rusza tropem dokumentów. Prawie 150 policjantów, strażaków, ratowników przez trzy dni przeczesuje góry i doliny. Szukają też śladów Kasi w Zakopanem. Ustalają: przyjechała 30 lipca. Na dworcu poznała uprzejmego Pawła H. Podawał się za przewodnika górskiego lub ratownika. Kłamał. Został zatrudniony przez właściciela pensjonatu na Gubałówce do werbowania turystów na noclegi. Gdy poznał dziewczynę, zniknął z dworca.
Do Zakopanego jedzie Wanda. Przez tydzień szuka śladów córki. Spaceruje doliną. - Ciągnie mnie tam matczyna intuicja - mówi.
Jest kolejny ślad. Kasię widziano z mężczyzną w schronisku w Dolinie Chochołowskiej. Oboje wpisali się do księgi meldunkowej.
- Wzięli miejsce w 14-osobowym pokoju - informuje pracownica schroniska. - Nie widziałam tego gościa wcześniej. Chyba że mi się wśród ludzi przewinął. Jak się z gazet dowiedziałam, że ją zamordował, szok przeżyłam.
Ślad prowadzi dalej. Mężczyzna w obecności dziewczyny urządza awanturę przed jednym z szałasów w dolinie. Jeden z górali opowiada, że groził mu bronią. Potem para jest widziana na jednym ze szlaków. Na tym trop się urywa. Policja podaje mediom rysopis mężczyzny...
Teraz wiadomo, kim był towarzysz Kasi. To 36-letni Paweł H. z Białegostoku, poszukiwany przez policję gwałciciel. Został zatrzymany w Koninie. Nie stawiał oporu. Wskazał miejsce, gdzie pozostawił zwłoki dziewczyny - w lesie, kilkadziesiąt metrów od szałasu, w którym najpierw zgwałcił, a potem zamordował Kasię.

Mężczyzna jej życia jest dziewczyną

Czy istnieje związek między dobrym duchem a Pawłem H.? Policja ustala fakty. Matka zdradza jednak, kim jest tajemniczy znajomy z internetu, od którego wszystko się zaczęło.
- Jest dziewczyną - mówi. - Ustaliła to policja na podstawie numeru telefonu. Ona przez pół roku zwodziła Kasię. Pośrednio winna jest jej śmierci. Podobno dostała się na polonistykę w Uniwersytecie Jagiellońskim, Nie dziwię się, bo pięknie pisała do Kasi.
Czy to prawda? Policjanci milczą. Prowadzone jest śledztwo.
A ludzie nie mogą się nadziwić, że Kasia tak naiwnie zawierzyła nieznanym osobom. - Dała się głupio nabrać na faceta w obcym mieście - dodają.
- Nie dam słowa złego o Kasi powiedzieć. Nie była święta, ale wrażliwa, otwarta na ludzi - komentuje matka. - Dlaczego nie powiedziała mi prawdy, że jedzie sama? Nie o wszystkim mówi się matce. Myślę, że dobry duch ją zawiódł. W Zakopanem podszedł do niej człowiek, podał rękę. To wystarczyło...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska