Wczoraj dotarliśmy do listy zarobków ordynatorów oddziałów szpitala wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. za wrzesień i październik. Są szokujące, ale ich prawdziwość w pełni potwierdza odpowiedzialna za nadzór nad lubuskimi szpitalami wicemarszałek Elżbieta Polak, która otrzymała raport w piątek.
- Też początkowo podejrzewałam jakąś księgową pomyłkę. Że ktoś zera dopisał... - wspomina Polak. - Kwoty są astronomiczne. Nieprzyzwoite. Dotyczą przecież najbardziej zadłużonego szpitala w województwie, a nawet kraju.
Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych nawet gdybyśmy znali nazwiska konkretnych ordynatorów, nie możemy ich ujawnić. Możemy jednak podać ich ogólne zarobki na etatach, na które składają się:
Pieniądze były ale nie dla pacjentów
Zbierając wszystkie składniki pensji do kupy ordynator-rekordzista zarobił w jednym miesiącu ponad 60 tys. zł brutto!
- Sam byłem długo na bezdechu, gdy zobaczyłem te kwoty - przyznaje Andrzej Szmit, świeżo powołany dyrektor szpitala. Zastąpił na stanowisku odwołaną przez marszałka (ale z innych powodów, jeszcze przed powstaniem zestawienia) Wandę Szumną. Ta odmówiła nam wczoraj komentarza w sprawie zarobków ordynatorów za jej kadencji. Tłumacząc, że nie zna tych danych. Nie sądzi jednak, by dotyczyły gorzowskiego szpitala.
- Co do tego nie ma żadnych wątpliwości - mówi Polak. - Chodzi o ten szpital, który tylko do sierpnia miał 235 milionów złotych długu. Któremu, by nie upadł, zarząd województwa udzielił pomocy na kwotę 137 mln złotych. Najbardziej wkurzające jest to, że pieniądze jednak były. Ale nie na potrzeby pacjentów, a ordynatorów i lekarzy! Na ich pensje idzie 72 proc. wszystkich pieniędzy, jakie dostaje szpital.
- Nie jestem zszokowany wysokością zarobków. Jestem porażony sytuacją, w której pensja nie jest w żaden sposób powiązana z efektami pracy - zastrzega dyrektor Szmit. - Na gorąco sprawdziłem, że są oddziały, które przynoszą straty, a ich ordynatorzy i tak świetnie zarabiają. Mogą dostawać tyle, co dostawali, ale nie na etacie, a kontrakcie, gdy będą odpowiedzialni za wyniki finansowe.
Część lekarzy już nie ma takich luksusów
Wczoraj, po naszej wizycie w Urzędzie Marszałkowskim, dyrektor gorzowskiej lecznicy przyjechał do Zielonej Górze na rozmowę z wicemarszałek Polak.- Poinformowałem, że części ordynatorów już wymówiłem takie luksusowe warunki umowy o pracę - ujawnia Szmit.
Do wyjaśnienia pozostała wciąż jednak tajemnica, której wczoraj nikt w Urzędzie Marszałkowskim nie potrafił rozwikłać. Co kryje się pod tym składnikiem lekarskich pensji, które w gorzowskim szpitalu określano mianem innych - takich nie ujętych w tabeli?
- To mogą być jubileuszówki i nagrody. Ale one mają charakter okazjonalny, a zestawienia wynika, że takie olbrzymie pieniądze szły na konta ordynatorów co miesiąc… - zastanawiała się wraz z wicemarszałek jedna z pracownic departamentu zdrowia UM.
Po tej rozmowie Polak powiedziała nam, ze zażąda dodatkowych wyjaśnień, na jakich warunkach właśnie w ten sposób tak pompowano pensje ordynatorów.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
