Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Organizator manifestacji ACTA w Głogowie nie dostał kary za nalepki

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
W lutym organizatorzy manifestacji w sprawie ACTA nakleili nalepki na oknach biura posłanki. I o to była cała sprawa w sądzie
W lutym organizatorzy manifestacji w sprawie ACTA nakleili nalepki na oknach biura posłanki. I o to była cała sprawa w sądzie Dorota Nyk
Organizator manifestacji ACTA nie będzie ukarany za naklejanie nalepek na oknach biura posłanki Ewy Drozd z PO - zadecydował sąd. Mimo to młody człowiek chce się skarżyć do rzecznika praw obywatelskich.

Przypomnijmy wydarzenia z lutego tego roku, kiedy przez cały kraj przeszły manifestacje ACTA. U nas także odbyło się kilka, organizatorem był student z Głogowa (prosił o nienagłaśnianie swoich danych). Ostatnia 11 lutego zakończyła się tym, że uczestnicy akcji nakleili na biurze posłanki z PO naklejki z napisem ACTA. Biuro wtedy było puste, bo to akurat była sobota. Kilka dni po tym pracownica biura złożyła skargę na policję, a to skutkowało, że organizator akcji otrzymał zarzut naklejania ogłoszeń w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Sprawa zakończyła się w sądzie.

Wyrok pierwszej instancji był surowy - student dostał miesiąc ograniczenia wolności i 40 godzina do odpracowania na cele społeczne. Ale zapłacił 130 zł i się odwołał. W drugiej instancji zapadł wyrok dla niego znacznie łagodniejszy. Sąd odstąpił od wymierzania kary za wykroczenie. - Widocznie uznał, że wykroczenie było, ale nie ma potrzeby karać sprawcy - skomentował nam sędzia Paweł Pratkowiecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Legnicy. To było wykroczenie, a nie przestępstwo, więc na studencie - organizatorze akcji, nie ciąży żaden wyrok i nie został wpisany do rejestru skazanych. Mimo to nadal jest niepocieszony. Czuje się upokorzony, jakby mu ktoś podciął skrzydła i ma pretensje, że ta sprawa w ogóle trafiła do sądu.

- Napiszę do rzecznika praw obywatelskich, bo uważam, że zostałem niesłusznie oskarżony - powiedział nam. - Organizowałem legalną manifestację, wszystko było zgłoszone i odbywało się pod okiem policji, która widziała także, jak naklejamy nalepki. Nie zorganizowałem tej akcji aby komuś zaszkodzić lub coś zniszczyć. Mogłem sam przyjść i pościągać te nalepki. Nie sądziłem, że wyjdzie taka sytuacja. Jestem zwyczajnym, szarym człowiekiem, który bronił wolności i podstawowych praw.

- Uważam, że każdy ma prawo do protestów, ale nie czyimś kosztem. Nie można w ramach protestu niszczyć czyjejś własności, wchodzić na teren czyjejś posesji i naklejać ulotki - komentuje tę sprawę posłanka Ewa Drozd. - Zgłosiłam tę sprawę na policję, gdyż uważałam, że ktoś popełnił wykroczenie. Dziś pozwolę na to, że mi nakleją ulotki na biurze, a jutro mi ktoś inny zrobi coś gorszego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska