Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orion Sulechów w trudnej sytuacji nie pęka

Przemysław Piotrowski 0 68 324 88 69 [email protected]
Orion Sulechów, po całkiem dobrym sezonie, wpadł w tarapaty. Zmienił się zarząd, trener i połowa zespołu, a na dodatek brakuje pieniędzy. Jedno jest pewne - tak silny jak rok temu nie będzie.

Poprzedni zarząd postawił przed zespołem chyba zbyt wygórowane cele. Awans był jedyną rzeczą, która by go satysfakcjonowała. W play off Orion przegrał jednak z najmocniejszym Jokerem Piłą. - Najwidoczniej nie spełniliśmy oczekiwań zarządu - twierdzi nowy trener sulechowian Marcin Bilon, który jeszcze w poprzednim sezonie grał na zmianach. - Ten podał się do dymisji i było naprawdę kiepsko, bo klub mógł nawet przestać istnieć.

Uratowali klub, ale stracili asów

Na szczęście ci, którym najbardziej zależy na istnieniu siatkówki w Sulechowie, wzięli się ostro do roboty. Powołano nowy zarząd, którego prezesem został Arkadiusz Lickindorf, ojciec jednego z graczy. Trenerem został wspomniany Bilon. Niestety, przez całe to zamieszanie, odeszło kilku wartościowych zawodników, w tym dwóch asów, weteran Karol Hachuła i atakujący Piotr Borkowski (przyszedł do Zielonej Góry). Z zespołem pożegnali się również środkowy Marcin Karbowiak i rozgrywający Piotr Haładus. Wszyscy oni byli bardzo ważnymi ogniwami zespołu.

- Odeszli, ale nic nie mogliśmy poradzić - uważa prezes Lickindorf. - Po tych zawieruchach, chyba nie do końca wierzyli w odrodzenie się Oriona. Poza tym mieliśmy i mamy problemy finansowe i oni poszli szukać szczęścia gdzie indziej.

Bez szumnych zapowiedzi

Znany z ciętego języka i szumnych zapowiedzi trener Paweł Raczyński również pożegnał się z zespołem. - Nie spełnialiśmy jego oczekiwań sportowych. On chciał walczyć o najwyższe cele - twierdzi prezes.

Bilon jest świadom, że nowy zespół nie będzie bić się w czołówce. - Na pewno nie mamy składu na czołową czwórkę, ale jesteśmy pełni determinacji - mówi trener. - Pozyskaliśmy już Sławomira Janusza i Mariusza Piątka z Zielonej Góry, a liczymy również na kilku młodych graczy z Sulechowa. Poza tym zostali Paweł Myślicki, Miłosz Olejniczak, Bartosz Lickindorf i oczywiście nasz kapitan Jakub Pudzianowski. Oni są ograni i myślę, że możemy spokojnie walczyć o pierwszą szóstkę.

Stawiają na grę zespołową

Mając taki skład Orion rzeczywiście nie jest skazany na pożarcie, bo jak twierdzi Bilon, nie tylko oni mają problemy. Pewne jest natomiast jedno - tak silny jak rok temu nie będzie. Bez asów jak Borkowski i Hachuła, trudno mu będzie rywalizować z najlepszymi. Mimo wszystko Pudzianowski, czy Myślicki, to pewni i mocni zawodnicy. Dlaczego oni nie odeszli?

- Jestem sulechowianinem z krwi i kości - twierdzi ten pierwszy. - Nigdy nie opuszczę Oriona. Poza tym jestem kapitanem i tak jak on pierwszy wchodzę na pokład, a ostatni bym z niego zszedł. Bardzo się również cieszę, że inni zostali. Będziemy dawać z siebie wszystko, choć wiemy, że teraz musimy postawić na zespołowość. Nie mamy już takich zawodników, jak Hachuła, na którego mogliśmy grać zawsze. Na pewno jednak nie pękamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska