Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła zmiażdżyła GSPR w Pucharze Polski

(pat)
W Płocku gorzowianie musieli radzić sobie bez Filipa Kliszczyka (z piłką)
W Płocku gorzowianie musieli radzić sobie bez Filipa Kliszczyka (z piłką) fot. Kazimierz Ligocki
Rewanżowy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski w Płocku miał być zwykłą formalnością i niestety nią był. Gorzowianie dzielnie trzymali się przez kilka minut, ale potem przyjęli kilka celnych kontr i do końca rządzili miejscowi.

W pierwszym meczu, rozegranym tydzień temu, nasi ulegli u siebie Orlenowi Wiśle dziesięcioma bramkami i w zasadzie ten wynik już wtedy premiował awansem do półfinału wiceliderów superligi. Akcje GSPR-u jeszcze bardziej spadły, gdy okazało się, że do wczorajszego spotkania przystąpił on bez Filipa Kliszczyka, Roberta Jankowskiego i Tomasza Jagły. Bez tych trzech doświadczonych "grajków" przyjezdnym starczyło pary tylko na kilka minut.

Gospodarze prowadzili od początku, ale wówczas pozwalali jeszcze, by nasi mogli bezkarnie hasać w ataku. Rej wiódł u nas szczególnie Mateusz Krzyżanowski, który zaliczył do przerwy wszystkie cztery trafienia. "Nafciarze" rozkręcali się powoli, bo jeszcze w 5 min było tylko 5:3 dla miejscowych. Do tego czasu próbkę strzeleckich umiejętności dał z ich strony Tomasz Paluch, ale gdy dołączyli do niego Adam Wiśniewski (w 30 minut zdobył siedem bramek, czyli w pojedynkę tyle, co nasz cały zespół) i Piotr Chrapkowski tornado z Płocka spustoszyło naszą defensywę do cna.

Dość powiedzieć, że ten tercet wykorzystywał kontry, trafiał ze skrzydła, drugiej linii oraz z kreski siedmiu metrów, słowem był wszędzie widoczny. Nasi odgryzali się na tyle, na ile mogli. Szkoda też dwóch niewykorzystanych karnych przez gorzowian (słupek i skuteczna obrona). Choć do przerwy płocczanie aż 21 razy rozgryźli naszą defensywę, to słowa uznania za kilka udanych interwencji należą się Pawłowi Kiepulskiemu.
Po zmianie stron nadal przeważali gospodarze. Naszym zaczynało też brakować coraz częściej pomysłu na "legalne" powstrzymanie znakomitych przeciwników, więc co chwilę któryś z nich, zwłaszcza w końcówce, karnie lądował na ławce, a Arkadiusz Bosy zaliczył nawet "czerwień". Z tak silnym rywalem GSPR nie miał po prostu żadnych szans.

- W drugiej połowie coraz częściej zerkałem na zegarek, by wiedzieć ile zostało do końca, bo trzeba było stamtąd jak najszybciej wiać - żartował trener gości Henryk Rozmiarek. - Co mam powiedzieć? Wstyd i tyle. To była różnica nie dwóch, a trzech klas...

W pozostałych meczach: Warmia Anders Group Społem Olsztyn - Orlen Wisła II Płock 36:25 (w pierwszym meczu 34:28 - awans gospodarzy), Gaz-System Pogoń Szczecin - Reflex Miedź Legnica 27:32 (26:23 - awans gości). W zeszłym tygodniu do półfinałów awansowało Vive Targi Kielce, które w dwumeczu pokonało Nielbę Wągrowiec (36:23 i 27:23).

ORLEN WISŁA PŁOCK - GSPR GORZÓW WLKP. 42:18 (21:9)

ORLEN WISŁA: Seier - Chrapkowski 10, Wiśniewski 8, Paluch 7, Dobelesek i Kuzielew po 4, Twardo 3, Zołoteńko i Kuptel po 2, Kavasz i Backstrom po 1, Kwiatkowski, Samdahl.
GSPR: Kiepulski, Ł. Wasilek - Fogler 5, Krzyżanowski 4, Ruszkiewicz 3, Starzyński i Tomczak po 2, Stupiński i Bosy po 1, Śramkiewicz, Przybylski, M. Gumiński i Serpina.
Kary: 6 min - 8 min. Sędziowali: Igor Dębski i Artur Rodacki (obaj Kielce). Widzów 500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska