Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlęta Gorzów: Zostały wspaniałe, kolarskie nazwiska i… trochę niezłego sprzętu

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Lech Piasecki to jedyny polski kolarz, który założył koszulkę lidera Tour de France.
Lech Piasecki to jedyny polski kolarz, który założył koszulkę lidera Tour de France. Archiwum GL
Na jednej ścianie w gabinecie prezesa wiszą efektowne, oprawione zdjęcia Lecha Piaseckiego i Zenona Jaskuły oraz ich koszulki z lat chwały. Na regałach po przeciwnej stronie pokoju stoją dziesiątki wspaniałych trofeów. Problem w tym, że ta galeria Klubu Sportowego Orlęta Gorzów Wlkp. prawie się w ostatnich latach nie powiększyła.

Prezes Kazimierz Milanowski, społecznie kierujący Orlętami już 26 lat zabiera nas na początku rozmowy do magazynku na piętrze klubowego budynku przy ul. Wyszyńskiego. – O, proszę, tu mamy sprzęt łuczniczy – mówi. – Jedna karbonowa strzała kosztuje 100 złotych. Za dobry łuk trzeba zapłacić minimum 6 tysięcy. A za klasowy rower, taki do ścigania się na szosie, torze lub w przełajach, nawet 8-9 tysięcy złotych. Na razie mamy wszystkiego wystarczająco. Ale jak długo to wszystko posłuży zawodnikom?...

Zostały wielkie nazwiska

Orlęta funkcjonują już 65 lat. Dumą klubu są wspaniali kolarze: Lech Piasecki (mistrz świata amatorów w 1985 r. i zawodowców na torze w 1987 r., triumfator Wyścigu Pokoju w 1985 r., jedyny polski lider Tour de France), Zenon Jaskuła (pierwszy gorzowski medalista igrzysk Olimpijskich – srebrny w wyścigu drużynowym w 1988 r. w Seulu), czy w nieco mniejszej skali Michał Werstak (przełajowy mistrz Polski juniorów i młodzieżowców) oraz Aleksandra Żabierek (mistrzyni i wicemistrzyni kraju juniorek młodszych na torze).

- Zostawili nam wspaniałe nazwiska. To ogromny kapitał – przyznaje Milanowski. – Piasecki jest naszym honorowym prezesem, przez wiele lat wspomagał klub finansowo. Ale przepisy mamy w Polsce takie, że sponsorom nie opłaca się utrzymywać indywidualnych zawodników. A takie jest kolarstwo czy łucznictwo. Lech ma kawałek dalej, przy tej samej ulicy, swój salon rowerowy. Spotykamy się, rozmawiamy. I nigdy nie zapomnimy tego, co zrobił dla Orląt.

Tęsknią za sukcesami

W ostatnich latach galeria trofeów Orląt prawie się nie powiększyła. W łucznictwie jedyne trofeum zdobył w 2016 r. Sebastian Droba, sięgając po tytuł mistrz Polski w tak zwanym łucznictwie polowym. Następcy Wilhelma Tella trochę trochę zamieszania zrobili też w 2021 r. Dziewczyny zdobyły brąz w drużynowej rywalizacji międzywojewódzkich mistrzostw młodziczek i takie samo trofeum - już jako reprezentantki Lubuskiego – w klasyfikacji województw.

- Przez sekcję kolarską przewija się nam rocznie około 30 osób, przez łuczniczą 60 – wylicza prezes. – Zostają nieliczni. Regularnie trenuje dziś 12 kolarzy i ponad 50 łuczników. Wszyscy w wieku od dzieci do juniora. Na utrzymanie seniorów absolutnie nas nie stać. Jeśli ktoś jest wybitnie utalentowany i zdeterminowany do kontynuowania kariery, musi sobie znaleźć profesjonalny klub.
Trenerzy Marek Marcyniuk (kolarstwo) i Małgorzata Knutowicz (łucznictwo) starają się tłumaczyć przychodzącym do klubu adeptom, że sport może być sposobem na ciekawe życie. Czasem im się to udaje, czasem nie. Klub zapewnia dzieciakom sprzęt i ubezpieczenie, a roczna składka za możliwość uprawiania sportu wynosi tylko 300 zł od osoby. Dla jednych to dużo, dla innych w sam raz. W Orlętach zostają ci, którzy mają motywację do wysiłku.

Liczą każdą złotówkę

Budżet Orląt zamknął się w ubiegłym roku kwotą 136 tys. zł. Miasto wypłaciło w formie dotacji 90 tys. zł, o resztę trzeba było poprosić sponsorów.
- Na dalekie wyjazdy na zawody ledwo nam starcza – mówi Milanowski. – W ubiegłym roku musiałem też kupić dla klubu busa. Wszystko poszło z naszych pieniędzy, miasto nie dołożyło nawet złotówki. Na szczęście mamy dobre relacje z szefem miejskiego sportu Piotrem Guszpitem i radnym Jerzym Sobolewskim. Zawsze pomogą, gdy jest kryzys. Ten drugi mocno zabiegał o to, by na naszym terenie stanęła wiata dla łuczników. I jesienią ubiegłego roku dopiął swego!
W sekcji kolarskiej klub koncentruje się na wyścigach szosowych, przełajowych i na torze. – W MTB się nie bawimy, to są za drogie dla nas zabawki – przyznaje prezes. – Przed takimi wyborami, jak my, stoją w Gorzowie też inne małe kluby. I to się nie zmieni, dopóki miasto będzie przeznaczało aż 60 procent swego sportowego budżetu na wybranych seniorów-zawodowców. Te relacje trzeba odwrócić na korzyść młodzieży! W innych miastach już dawno zrozumiano, że sport zawodowy musi się utrzymać sam, z wpłat sponsorów. U nas ciągle myśli się o tej kwestii w kategoriach… wyników wyborów.

Orlęta mają też w dorobku organizację wielu znaczących imprez. W 1997 r. przeprowadziły w Gorzowie mistrzostwa Polski w przełajach, a w latach 2003 i 2004 krajowy czempionat młodzieżowców i seniorów na szosie. W latach 2004, 2010 i 2019 pełniły obowiązki gospodarzy Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w łucznictwie i kolarstwie (kolarze raz rywalizowali w MTB w Gorzowie, a dwa razy na szosie w Międzyrzeczu i jego okolicach).
- Kiedyś do zorganizowania kolarskich mistrzostw Polski wystarczyło 50 tysięcy złotych, teraz trzeba mieć dwa razy więcej – wylicza Milanowski. – To prawie tyle, ile wynosi nasz roczny budżet, więc nie będziemy się porywali z motyką na słońce. Znamy swoje miejsce w szyku. Wielkie mamy na razie… tylko tradycje.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska