Prezes Kazimierz Milanowski, społecznie kierujący Orlętami już 26 lat zabiera nas na początku rozmowy do magazynku na piętrze klubowego budynku przy ul. Wyszyńskiego. – O, proszę, tu mamy sprzęt łuczniczy – mówi. – Jedna karbonowa strzała kosztuje 100 złotych. Za dobry łuk trzeba zapłacić minimum 6 tysięcy. A za klasowy rower, taki do ścigania się na szosie, torze lub w przełajach, nawet 8-9 tysięcy złotych. Na razie mamy wszystkiego wystarczająco. Ale jak długo to wszystko posłuży zawodnikom?...
Zostały wielkie nazwiska
Orlęta funkcjonują już 65 lat. Dumą klubu są wspaniali kolarze: Lech Piasecki (mistrz świata amatorów w 1985 r. i zawodowców na torze w 1987 r., triumfator Wyścigu Pokoju w 1985 r., jedyny polski lider Tour de France), Zenon Jaskuła (pierwszy gorzowski medalista igrzysk Olimpijskich – srebrny w wyścigu drużynowym w 1988 r. w Seulu), czy w nieco mniejszej skali Michał Werstak (przełajowy mistrz Polski juniorów i młodzieżowców) oraz Aleksandra Żabierek (mistrzyni i wicemistrzyni kraju juniorek młodszych na torze).
- Zostawili nam wspaniałe nazwiska. To ogromny kapitał – przyznaje Milanowski. – Piasecki jest naszym honorowym prezesem, przez wiele lat wspomagał klub finansowo. Ale przepisy mamy w Polsce takie, że sponsorom nie opłaca się utrzymywać indywidualnych zawodników. A takie jest kolarstwo czy łucznictwo. Lech ma kawałek dalej, przy tej samej ulicy, swój salon rowerowy. Spotykamy się, rozmawiamy. I nigdy nie zapomnimy tego, co zrobił dla Orląt.
Tęsknią za sukcesami
W ostatnich latach galeria trofeów Orląt prawie się nie powiększyła. W łucznictwie jedyne trofeum zdobył w 2016 r. Sebastian Droba, sięgając po tytuł mistrz Polski w tak zwanym łucznictwie polowym. Następcy Wilhelma Tella trochę trochę zamieszania zrobili też w 2021 r. Dziewczyny zdobyły brąz w drużynowej rywalizacji międzywojewódzkich mistrzostw młodziczek i takie samo trofeum - już jako reprezentantki Lubuskiego – w klasyfikacji województw.
- Przez sekcję kolarską przewija się nam rocznie około 30 osób, przez łuczniczą 60 – wylicza prezes. – Zostają nieliczni. Regularnie trenuje dziś 12 kolarzy i ponad 50 łuczników. Wszyscy w wieku od dzieci do juniora. Na utrzymanie seniorów absolutnie nas nie stać. Jeśli ktoś jest wybitnie utalentowany i zdeterminowany do kontynuowania kariery, musi sobie znaleźć profesjonalny klub.
Trenerzy Marek Marcyniuk (kolarstwo) i Małgorzata Knutowicz (łucznictwo) starają się tłumaczyć przychodzącym do klubu adeptom, że sport może być sposobem na ciekawe życie. Czasem im się to udaje, czasem nie. Klub zapewnia dzieciakom sprzęt i ubezpieczenie, a roczna składka za możliwość uprawiania sportu wynosi tylko 300 zł od osoby. Dla jednych to dużo, dla innych w sam raz. W Orlętach zostają ci, którzy mają motywację do wysiłku.
Liczą każdą złotówkę
Budżet Orląt zamknął się w ubiegłym roku kwotą 136 tys. zł. Miasto wypłaciło w formie dotacji 90 tys. zł, o resztę trzeba było poprosić sponsorów.
- Na dalekie wyjazdy na zawody ledwo nam starcza – mówi Milanowski. – W ubiegłym roku musiałem też kupić dla klubu busa. Wszystko poszło z naszych pieniędzy, miasto nie dołożyło nawet złotówki. Na szczęście mamy dobre relacje z szefem miejskiego sportu Piotrem Guszpitem i radnym Jerzym Sobolewskim. Zawsze pomogą, gdy jest kryzys. Ten drugi mocno zabiegał o to, by na naszym terenie stanęła wiata dla łuczników. I jesienią ubiegłego roku dopiął swego!
W sekcji kolarskiej klub koncentruje się na wyścigach szosowych, przełajowych i na torze. – W MTB się nie bawimy, to są za drogie dla nas zabawki – przyznaje prezes. – Przed takimi wyborami, jak my, stoją w Gorzowie też inne małe kluby. I to się nie zmieni, dopóki miasto będzie przeznaczało aż 60 procent swego sportowego budżetu na wybranych seniorów-zawodowców. Te relacje trzeba odwrócić na korzyść młodzieży! W innych miastach już dawno zrozumiano, że sport zawodowy musi się utrzymać sam, z wpłat sponsorów. U nas ciągle myśli się o tej kwestii w kategoriach… wyników wyborów.
Orlęta mają też w dorobku organizację wielu znaczących imprez. W 1997 r. przeprowadziły w Gorzowie mistrzostwa Polski w przełajach, a w latach 2003 i 2004 krajowy czempionat młodzieżowców i seniorów na szosie. W latach 2004, 2010 i 2019 pełniły obowiązki gospodarzy Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w łucznictwie i kolarstwie (kolarze raz rywalizowali w MTB w Gorzowie, a dwa razy na szosie w Międzyrzeczu i jego okolicach).
- Kiedyś do zorganizowania kolarskich mistrzostw Polski wystarczyło 50 tysięcy złotych, teraz trzeba mieć dwa razy więcej – wylicza Milanowski. – To prawie tyle, ile wynosi nasz roczny budżet, więc nie będziemy się porywali z motyką na słońce. Znamy swoje miejsce w szyku. Wielkie mamy na razie… tylko tradycje.
Czytaj również:
Aleksandra Żabierek: - Nie lubię zimna i bieganiaWspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?