Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orzeł pokonał Radowiaka

Adam Janaszek
Orzeł wygrał 2:1 z Radowiakiem.
Orzeł wygrał 2:1 z Radowiakiem. Adam Janaszek
Po dwóch porażkach w Pucharze Polski oraz rozgrywkach gorzowskiej okręgówki, drużyna Orła Międzyrzecz wybrała się w sobotę, 10 września, na trudny teren do Drezdenka z zamiarem przełamania złej passy z miejscowym Radowiakiem. I udało się! Wygrała 2:1.

Od samego początku ostre tempo gry narzucili przyjezdni, którzy często inicjowali akcje ofensywne pod bramką gospodarzy. Mimo początkowych niepowodzeń w 25 minucie ładna dwójkowa akcja Damiana Ciecińskiego, który idealnie dograł do Marcina Antczaka, a ten w dogodnej sytuacji dopełnił formalności i wyprowadził Orła na prowadzenie.

W pierwszej odsłonie swoje szanse mieli również Artur Błaszczak oraz Mateusz Klimczak ale dobrze między słupkami spisywał się golkiper Radowiaka. Miejscowi do przerwy stworzyli jedną groźną sytuację, gdy jeden z zawodników hukną zza pola karnego, lecz znakomitą interwencją popisał się Tomasz Włodarczyk. Gdy wydawało się, że międzyrzeczanom już nic nie grozi, zawodnik z Drezdenka dośrodkował z prawej strony a futbolówkę niefortunnie ręką w polu karnym strącił Tomasz Rejba i arbiter główny wskazał na „wapno”. Pewnym wykonawcą stałego fragmentu okazał się Mariusz Jaworski i od 41 minuty na tablicy wyników widniał remis 1:1.

Po zmianie stron obie ekipy szukały swoich szans. Radowiak próbował zaskoczyć strzałami z dystansu, jednak ataki nie stanowiły większego zagrożenia dla zawodników Orła, którzy próbowali w tym czasie wypracować swoją szansę dośrodkowaniami z lewej i prawej strony. Kilka razy były blisko, lecz cały czas w bramce znakomicie spisywał się Damian Matela-Libera.

W 80 minucie podopieczni Tomasza Sobczaka powinni wyjść na prowadzenie po tym jak piłkę pięć metrów od bramki otrzymał Antczak, jednak napastnik Orła niepotrzebnie przyjmował i zagrożenie zażegnał bramkarz z Radowa. Do końca meczu było coraz mniej czasu i wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się podziałem punktów. Zbawicielem "biało - niebieskich" okazał się jednak Adrian Kinal, który w 85 minucie zwiódł w polu karnym obrońcę i pokonał zdezorientowanego bramkarza od którego odbiła się jeszcze piłka.

W doliczonym czasie przed szansą na podwyższenie stanął Paweł Twardowski. Zawodnik, który niedawno skończył 18 lat wyskoczył sam na sam z bramkarzem, lecz ten ponownie był górą i odbił nie tylko strzał młodego zawodnika Orła ale również dobitkę.

- W momencie gdy stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Marcin Antczak, byłem przekonany, że w tym meczu się już nic nie zdarzy. Radowiak pokazał się z bardzo dobrej strony pewnie radził sobie w środku pola, lecz z pełną świadomością powiem, że to my byliśmy stroną lepszą. Cieszę się, że Adrian zachował zimną krew w końcówce meczu i zdobył gola na wagę trzech punktów. Cały czas musimy pracować nad skutecznością, jeżeli będzie ona na wyższym poziomie, będziemy mogli grać bardziej efektownie - skomentował po meczu trener Tomasz Sobczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska