Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oscary 2018 „Uciekaj”: rasizm obnażony? Tak jak złudna wiara w moc poprawności politycznej

Redakcja
Wideo
od 16 lat
W „Uciekaj!” Jordana Peele’a młody Afroamerykanin wiąże się z białoskórą Amerykanką. Postanawiają spędzić kilka dni w rodzinnej posiadłości dziewczyny. Co nie jest dobrym pomysłem...

Kiedy Chris dopytuje ukochaną Rose, czy jej rodzice wiedzą, że jest czarnoskóry, słyszy uspokajającą odpowiedź. Wszak ojciec dziewczyny wręcz uwielbia Baracka Obamę! Nie, no starzy to równi goście, kolor skóry wybranka ich córki nie ma najmniejszego znaczenia... Co po przyjeździe pary do rodzinnego domu Rose tylko się sprawdzi. Mało tego. Również przyjaciele rodziny serdecznie witają czarnego gościa. Choć widząc czarną służbę w domostwie, ma się wrażenie, że jesteśmy na amerykańskim Południu z czasów „Przeminęło z wiatrem”...

W „Uciekaj!” Jordana Peele (którego bardziej możemy znać jako aktora komediowego niż reżysera) nic nie jest oczywiste, ale oczywistość jest bardzo dobrze zarysowana. Z jednej strony atmosfera gęstnieje z powodów, które wydają się nam dobrze znane, właściwe dla obyczajowego obrazka. Z drugiej strony aktorzy Daniel Kaluuya jako Chris, Allison Williams jako Rose i pozostali bohaterowie tworzą galerię „mięsnych” postaci. Co musi skutkować zaskakującą kulminacją w finale.

Do tego Peele buduje historię głównego bohatera na traumie z dzieciństwa, która „gra” dosłownie do ostatniej sceny. Efekt? Mamy w tym horrorze (bo jest nim w istocie) motyw hipnozy. I dajemy się zahipnotyzować złudą. Również w nadbudowie, czyli kpinie z mocy poprawności politycznej. Rasizm? Oj, jego korzenie tkwią głęboko. Słownik miłych zwrotów nie ma skuteczności roundupu.

Przy tym reżyser bawi się wyświechtanymi motywami kina grozy. Popis komizmu daje LilRel Howery, który jako Rod wspiera swojego przyjaciela Chrisa. Nic więcej ujawnić tu nie można... Może poza tym, że w finale można wybuchnąć śmiechem (jeśli ktoś finał do końca „kupi”). A potem pozostaje już tylko nucić motyw przewodni „Sikilliza Kwa Wahenga” autorstwa Michaela Abelsa...
A zatem... bawcie się dobrze!

Gala Oscary 2018 - 4 marca o godz. 2.30 czasu polskiego

Zobacz też Kulturę na haku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska