Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskar Fajfer: Będę zadowolony z 8-10 punktów w meczu

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Oskar Fajfer ma 28 lat. Jest wychowankiem Startu Gniezno.
Oskar Fajfer ma 28 lat. Jest wychowankiem Startu Gniezno. Jarosław Miłkowski
- Jestem zawodnikiem, który nie lubi płakać i narzekać na tor, na pogodę czy na numer. Wiem, że wszystko jest w moich rękach - mówi Oskar Fajfer w pierwszej rozmowie po przyjściu do Stali Gorzów.

Jak długo zastanawiałeś się nad przyjęciem oferty Stali Gorzów?
Spotkaliśmy się na terenie neutralnym, usiedliśmy do stołu, a rozmowa zajęła nam może z 45 minut. Przyglądam się Stali Gorzów już od dawna i wiem, że to jest bardzo poukładany klub, z historią, więc zależało mi, aby w takiej drużynie jeździć. Po wstaniu od stołu podaliśmy sobie ręce. Pomimo tego, że było mnóstwo pytań i podchodów z innych klubów nie zamierzałem zrywać niczego z umowy. Cieszę się, że moja lojalność wytrzymała do końca i jest tak, jak się umówiliśmy na początku.

Twojego przyjścia do Stali Gorzów trudno nie rozpatrywać w kontekście odejścia Bartosza Zmarzlika. Jak znosisz porównywanie was obu przez kibiców czy ekspertów?
Jeśli ktoś mówi, że mam wejść w miejsce Bartka, to powinien spojrzeć na ten transfer z innej perspektywy. W Stali Gorzów została trójka bardzo dobrych zawodników, którzy stanowią trzon zespołu. Tak naprawdę każdy z nas musi więc tę dziurę po Bartku załatać. Moja umiejętność jazdy dorównuje kolegom z zespołu. Będę dokładał wszelkich starań, aby robić takie punkty jak oni.

Wracasz do ekstraligi po siedmiu latach przerwy
Każdy mówi, że to jest duży przeskok, każdy straszy... Z najlepszymi mam jednak okazję ścigać się m.in. w lidze szwedzkiej, w różnych turniejach i rywalizuję z nimi jak równy z równym. Nie mam żadnych kompleksów. Cieszę się, że będę to mógł robić na co dzień, a nie tylko okazjonalnie. Na pewno będzie to na duży plus, jeśli chodzi o podnoszenie swoich umiejętności.

Dobrze się znasz z Andersem Thomsenem, z którym jeździłeś przed laty w Wybrzeżu Gdańsk.
Tak, spędziliśmy tam razem trzy sezony. Mam bardzo dużo pozytywnych wspomnień jeśli chodzi o Andersa. Bardzo się cieszę, że będę jeździł z nim w drużynie, bo to jest pozytywna osoba. To również bardzo dobry zawodnik.

Jesteś zawodnikiem, który bardzo dobrze wychodzi spod taśmy. O gorzowskim torze mówi się, że nie sprzyja on wyprzedzaniu. W meczach na „Jancarzu” postawisz na starty?
Starty są moim głównym atutem. Cieszę się, że trafiłem na tor w Gorzowie, bo pasuje on pod mój styl jazdy. Lubię „strzelić” ze startu i uciekać, więc gorzowski tor jak najbardziej będzie mi pasował.

Obejrzałem kilka transmisji z ligi duńskiej, gdzie startowałeś w tym roku w drużynie z Outrup. Tam były przypadki, że po dobrym starcie rywale wyprzedzali cię jednak na dystansie.
W tym roku borykałem się trochę ze sprzętem. To dlatego, że odpadł mi miesiąc testów. Byłem świetnie przygotowany kondycyjnie, mentalnie, ale złapałem kontuzję i ciężko mi było wskoczyć później na ten sam poziom, co przed nią. Po powrocie było kilka spotkań pod rząd, przed którymi nie miałem możliwości potrenować. Poza tym pojawiły się problemy sprzętowe. Nowe silniki okazały się gorsze od tych sprzed trzech-czterech lat. To był więc największy problem. Poza tym chciałem być lojalny wobec swojego tunera.

Prezes Stali Waldemar Sadowski wielokrotnie mówił, że klub postawił przed tobą określone zadania dotyczące twojego teamu. Jakie to zadania?
Była sugestia, by znaleźć drugiego dobrego mechanika. Do mojego teamu dołącza więc Dariusz Sajdak, który wiele lat współpracował z takimi świetnymi zawodnikami jak Tony Rickardsson czy Jason Crump. Mieliśmy już okazję współpracować razem na treningach. Będę miał też nowego tunera. Miałem już okazję trenować na jego silnikach i jestem nich zadowolony. Teraz tylko czekać, abym mógł się pokazać w marcu, kwietniu.

Chwilę wcześniej mówiłeś o lojalności względem innego tunera...
Ta moja wierność musi się trochę skończyć. To odbijało się bowiem na wynikach. Zostałem uświadomiony, że żużel to jest biznes i nie ma sentymentów.

Pod jakim numerem startowym chciałbyś w Stali jeździć?
To dla mnie bez znaczenia. Najczęściej miałem numery „pod górkę”, więc żaden numer mnie nie przestraszy. Jestem zawodnikiem, który nie lubi płakać i narzekać na tor, na pogodę czy na numer. Wiem, że wszystko jest w moich rękach.

Ile, tak średnio, punktów zdobytych w meczu będzie cię satysfakcjonowało?
Jeśli, średnio, będzie to 8-10 punktów na mecz, będę z tego bardzo zadowolony.

Poza Tobą do Stali nie przychodzi żaden inny nowy zawodnik, więc nie będziesz musiał rywalizować o skład. Co tobie daje taka sytuacja?
Na pewno będzie większy komfort na treningach i nie trzeba będzie się stresować tym, że jest walka o skład. Ja preferuję spokojniejszy tryb przygotowań. Walczyć trzeba w lidze, a nie na treningu.

Na przełomie lata i jesieni, gdy już było jasne, że będziesz jeździł w Stali, zacząłeś trenować z gorzowską drużyną. Ile razy w tym czasie trenowałeś w Gorzowie?
W Gorzowie były dwa treningi, ale trenowałem w tym czasie także na innych torach. Testowałem swój sprzęt, testowałem nowości, nowe silniki.

Na tzw. poznanie kątów gorzowskiego toru dwa treningi to wystarczająca dawka?
Na gorzowskim torze jeździłem już wcześniej w zawodach, więc dla mnie nie ma problemu. Ja mogę w ciemno jechać na nowy tor i się ścigać. Jeśli jest się ogarniętym zawodnikiem, to poradzić sobie można nawet po próbie toru.

Czytaj również:
„Kosmiczny" Bartosz Zmarzlik. Kiedyś jego rekordów nie sposób będzie zliczyć

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska