Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ośmieszany przez opozycję. Chwalony przez samorządowców... Polski Ład

Robert Bagiński
Dwa lata temu, gdy świat budził się po pandemii, nic nie było oczywiste, szczególnie w zakresie finansów publicznych. I właśnie wtedy powstał Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład. Od początku ośmieszany i deprecjonowany przez polityków opozycji, dzisiaj chwalony jest przez samorządowców ze wszystkich stron sceny politycznej.

Na tym programie korzystają wszyscy, również wyborcy Platformy Obywatelskiej – mówił podczas wizyty w Gorzowie, premier Mateusz Morawiecki. Miejsce w którym odbywało się spotkanie, lśniło setkami biało-czerwonych tablic, na których wypisane były nazwy lubuskich miejscowości i kwoty przekazanych środków, bezpośrednio do gmin na inwestycje. - To są pieniądze, które dały samorządom tlen do rozwoju – mówił chwilę wcześniej Władysław Dajczak, wojewoda lubuski.

Obu polityków oklaskiwali prezydenci, burmistrzowie, wójtowie oraz radni kilkudziesięciu gmin Lubuskiego. Nie wszyscy sympatyzują z partią rządzącą, wszyscy za to uważają, że Polski Ład to był strzał w dziesiątkę.

To najlepszy program jaki był do tej pary uszyty dla samorządów, a podstawową zaletą jest to, że biurokracja została ograniczona do minimum. Właściwie, wniosek mieści się na jednej kartce A4 – mówi burmistrz Gubina, Bartłomiej Bartczak.

Bartczak ma powody do radości. Jego niespełna 17-tysięczne miasto, we wszystkich edycjach otrzymało aż 50 mln złotych m.in. na budowę stadionu sportowego (17 mln), zagospodarowanie terenów rekreacyjnych (4,5 mln), a także – co cieszy go najbardziej, 26 mln na uzbrojenie terenów pod inwestycje. – Te pieniądze zadecydują o przyszłości Gubina na dziesięciolecia – konstatuje.

Dobrze diagnozuje sytuację wojewoda Dajczak, który od samego początku istnienia programu, stara się wspierać samorządy w pozyskiwaniu środków na rozwój. – Zaniedbania były ogromne, a Polski Ład pozwolił, często malutkim gminom, zrealizować inwestycje, które czekały na to dziesiątki lat. Znam takie, które czekały 70 lat – mówi wojewoda.

Jedną z takich gmin jest Otyń. Niewielkie miasteczko w powiecie nowosolskim. Nie miało szczęścia do środków zarządzanych przez polityków PO w Urzędzie Marszałkowskim. – Jakoś nas te pieniądze unijne zawsze omijały, chociaż wnioski składaliśmy – mówi burmistrz Barbara Wróblewska. Los Otynia odmienił się z chwilą uruchomienia Polskiego Ładu, a do miasta popłynął strumień rządowych pieniędzy.

W 2021 roku, gmina otrzymała ponad 6 mln dofinansowania do remontu dawnego dworca kolejowego. Dziś funkcjonuje już w nim nowoczesny dom kultury. Wkład własny, jaki samorząd musiał na to wyasygnować, to zaledwie 650 tysięcy.

Nigdy by nie było nas stać na taką inwestycję – mówi burmistrz Wróblewska. A to nie koniec, w kolejnej edycji Polskiego Ładu, gmina otrzymała 10 milionów na wykonanie kanalizacji w Niedoradzu.

Warto tu zaznaczyć, że rządowy kurs na wspieranie inwestycji lokalnych, obrany był już w pierwszych miesiącach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Polski Ład dodał mu impetu i jeszcze bardziej ośmielił samorządy do tego, aby sięgały po duże pieniądze. Dość przypomnieć, że na wszystkie inwestycje lokalne w Lubuskiem, przeznaczonych zostało 2,9 mld złotych.

Rządowe pieniądze, które trafiły do samorządów, nigdy wcześniej nie były przekazywane w tak dużych kwotach w województwie lubuskim – wyjaśnia wojewoda.

A kwoty robią wrażenie. W przypadku Gorzowa, jest to 340 milionów na kluczowe inwestycje, które zadecydują o rozwoju miasta oraz komforcie życia jego mieszkańców.

Pieniądze z Polskiego Ładu to są bardzo realne pieniądze, które wpływają na konkretne inwestycje. Pewnie wielu z nich nie moglibyśmy zrealizować, gdybyśmy tych środków nie otrzymali – uważa Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa.

Jego zdaniem, nie bez znaczenia jest fakt, że Polski Ład zbudowany jest na zaufaniu administracji rządowej do samorządu. - Życzyłbym sobie, żeby z podobnym zaufaniem do jednostek samorządu, podchodziły instytucje dysponujące środkami unijnymi w regionach – postuluje prezydent Wójcicki. – Niestety, w przypadku środków unijnych, nawet na programy miękkie, trzeba wypełnić stos dokumentów i przebrnąć przez wiele procedur – dodaje.

Gorzów w ramach Polskiego Ładu, przy dużym zaangażowaniu wojewody Dajczaka i byłej minister Elżbiety Rafalskiej, otrzymał historycznie duże środki m.in. na budowę Północnej Obwodnicy, przebudowę ulicy Kosynierów Gdyńskich, a także uzbrojenie terenów pod inwestycje wraz z przebudową układu drogowego. – Dzięki temu, będziemy mieli jeden z najbardziej atrakcyjnych terenów pod inwestycje w Polsce – wyjaśnia Wójcicki.

Dwa miasta, Gorzów i Zielona Góra, bywało, że ze sobą niezdrowo konkurowały. Obecnie, głównie współpracują, albo zajmują się realizacją inwestycji, które zadecydują o ich losie w przyszłości. Również Zielonej Górze, pomagają w tym środki rządowe.

Straszenie, że do samorządów nie płyną środki na inwestycje, jest nieporozumieniem. Nie wszyscy samorządowcy chcą to mówić to głośno, ale takich pieniędzy jakie do nas popłynęły ostatnio, nie widzieliśmy nigdy – mówi odpowiedzialny w zielonogórskim ratuszu za inwestycje, wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.

Z Polskiego Ładu, ale też innych funduszy zarządzanych przez polski rząd, miasto otrzymało m.in 29 mln na budowę kąpieliska w Ochli, 60 mln na zagospodarowanie wód opadowych, aby centrum podczas dużych ulew nie było zalewane, a także 200 mln na wymianę wszystkich miejskich autobusów. – 80 procent z nich będzie elektrycznymi, co sytuuje nas na podium w Polsce pod względem ekologicznego taboru – wyjaśnia Kaliszuk.

Kwotę 115 mln, miasto otrzymało też na oddaną niedawno do użytku, obwodnicę południową. Są już zakontraktowane środki (78 mln) na obwodnicę zachodnią.

Te wszystkie pieniądze autentycznie zmieniają miasto i życie jego mieszkańców – puentuje prezydent Janusz Kubicki. Włodarze miasta, wspierały również wniosek Województwa Lubuskiego, które aplikowało o 30 mln na budowę parkingu przy Centrum Zdrowia Matki i Dziecka.

Parking miał być wykonany razem z budową CZMiD, ale władze województwa sprawę zbagatelizowały. Duży obiekt medyczny, został wybudowany tylko z jednym miejscem parkingowym. W tej sytuacji, chcąc uniknąć kompromitacji, Urząd Marszałkowski aplikował o środki z Polskiego Ładu, a rząd polski do wniosku się przychylił.

Wspieraliśmy ten wniosek, bo błąd lub zaniedbanie władz województwa, nie może negatywnie wpływać na mieszkańców – mówi Kaliszuk.

Wiadomo, że miasta o statusie stołecznym, zawsze były w Lubuskiem traktowane priorytetowo. Tym bardziej cieszy fakt, że najwięcej radości z Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład, nie kryją samorządowcy z mniejszych miejscowości. – Atrakcyjnymi, czyni te środki to, że są odbiurokratyzowane. Łatwiej nam po nie sięgać, niż po te unijne. W mojej gminie dostaliśmy duży zastrzyk finansowy i realizujemy sporo przedsięwzięć, na które byśmy sobie szybko nie pozwolili – mówi z kolei wójt Lubiszyna, Artur Terlecki.

Wójt, szybko w myślach oblicza, że jest to już ponad 20 milionów. Dla małej gminy są to środki o znaczeniu przełomowym. Gmina zamierza za nie rozbudować szkołę w Baczynie (5,1 mln), wykonać termomodernizację szkoły w Stawie, a także dwóch sal wiejskich w Lubnie i Ściechowie (6,7 mln) oraz przebudować dwie drogi, również w Lubnie, ale też w Wysokiej (5 mln). Za chwilę, w realizacji będzie też projekt budowy sali wiejskiej w Baczynie (4,9 mln). – Polski ład zmienia naszą gminę nie do poznania – mówi wójt.

Nie inaczej w Bogdańcu, bardziej znanym z Lubuskiego Święta Chleba, które każdego roku odbywa się w sierpniu. Wójt Krystyna Pławska, która gminą rządzi już prawie 20 lat, nigdy nie miała problemów z pozyskiwaniem środków zewnętrznych, ale Polskim Ładem jest zachwycona.

Jak długo jestem tu wójtem, taki strumień pieniędzy jeszcze do nas nigdy nie popłynął – mówi nestorka lubuskich samorządowców.

W sumie, udało jej się pozyskać prawie 32 miliony na tak ważne inwestycje, jak budowa Centrum Opiekuńczo Mieszkalnego dla osób niepełnosprawnych, na przebudowę licznych dróg oraz rozbudowę Urzędu Gminy. Realizowane są również budowy chodników.

Wój Bogdańca chwali program, ale uważa, że można w nim coś poprawić. Chodzi o to, że środki z Polskiego Ładu są wypłacane w jednej lub dwóch transzach, a to powoduje, że inwestycję musi wpierw sfinansować wykonawca.

Nie jest łatwo znaleźć na rynku wykonawców, którzy dysponują środkami, aby sfinansować tak duże przedsięwzięcia. Liczę tu na pewną elastyczność, bo jest super, ale może być jeszcze lepiej – konstatuje.

Polski Ład zawitał też do Drezdenka, urokliwego miasteczka na pograniczu Pojezierza Wielkopolskiego i Pomorskiego. Miasto aplikowało już do pierwszej edycji programu. Otrzymało wtedy 5 mln złotych na budowę ścieżki rowerowej, na 6-kilometrowym odcinku trasy po dawnym nasypie kolejowym, a także 6 mln na budowę ulicy Kolejowej.

Cieszyłam się jak dziecko, ponieważ to były duże pieniądze, przy stosunkowo niewielkim nakładzie pracy administracyjnej mówi - burmistrz Karolina Piotrowska.

Nie zasypiała gruszek w popiele, złożyła wnioski również do drugiej edycji PŁ. Drezdenko otrzymało w niej 3 mln na budowę wodociagu w Goszczanowie. – Te wszystkie pieniądze są bardzo ważną częścią naszego budżetu inwestycyjnego. Uważam, że siłą tego programu jest poziom dofinansowania, gdzie wkład własny jest bardzo niski i do udźwignięcia przez każdy samorząd – uważa burmistrz Drezdenka.

Przy okazji, warto przypomnieć, że Drezdenko, podobnie jak dwa inne miasta w tym powiecie: Dobiegniew i Strzelce Krajeńskie, otrzymało bardzo duże środki na budowę obwodnicy, z „Programu 100 Obwodnic”. Mimo, że od przyznania środków minął już ponad rok, inwestycję sabotują politycy Platformy Obywatelskiej, którzy do dzisiaj nie podpisali z ministerstwem umowy. Podczas wizyty w Gorzowie, odniósł się do tego premier Morawiecki. - Dokładamy, jako rząd z budżetu, 85 milionów do budowy obwodnicy w Drezdenku, czekamy na panią marszałek – ponaglał polityków PO, którzy ewidentnie działają na szkodę mieszkańców.

O tym, że politycy PO potrafią szkodzić społecznością lokalnym, albo ich nie wspierać, wie dobrze burmistrz Słubic, Mariusz Olejniczak. Bardzo chciałby rozwijać to przygraniczne miasto środkami z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, ale ma pecha, ponieważ nadzorujący go wicemarszałek Marcin Jabłoński z PO, jest mieszkańcem Słubic. Może liczyć, co najwyżej na wolne i dostępne bez politycznych konotacji, środki z Polskiego Ładu.

Korzystamy i sporo nam się udało, ponieważ rządowe środki są przekazywane według kryterium potrzeb społeczności. Rozmawiam z samorządowcami, oni wszyscy mówią wprost: lepszego programu niż Polski Ład nie było – mówi Olejniczak. Blisko 18 milionów, jakie Słubice uzyskały z PŁ, to wynik bardzo dobry. Dzięki nim, przebudowywane są słubickie drogi, ale zmienia się też komfort życia okolicznych wsi. – 9 milionów dostaliśmy na budowę oczyszczalni ścieków w Kunicach, Rybocicach i w Świecku – wylicza burmistrz.

Mariusz Olejniczak, podobnie zresztą jak wielu innych samorządowców, liczy na to, że program będzie realizowany. – Widziałem łzy w oczach wójtów, którzy dostawali środki na wodociąg dla tej lub innej wioski – opowiada w rozmowie z GL, burmistrz Gubina, Bartłomiej Bartczak.

Te białe tablice z polską flagą i orłem, to jest nasza umowa z Polakami. Zobowiązanie, że będziemy kontynuować i zwiększać programy inwestycyjne dla samorządów – mówił, między innymi do tych samorządowców w Gorzowie, premier Morawiecki.

Rzecz w tym, że Polski Ład, to nie jest jedyny program realizowany przez rząd, który ma bezpośredni i prorozwojowy wpływ na tzw. polskę powiatową. Nie bez znaczenia są programy społeczne. Na szczególne podkreślenie zasługują trzy.
Program 500+ w ramach którego od początku jego istnienia wypłacono w regionie 4,8 mld zł. Kolejnym programem jest Senior+, dzięki któremu w latach 2015-2022 dofinansowano w województwie utworzenie 49 placówek, które oferują 1140 miejsc w Dziennych Domach Senior+ oraz Klubach Senior+. Tylko w ostatnim roku do programu przystąpiło 30 samorządów. Samorządy chwalą sobie program Maluch+, który pozwolił w ostatnich latach na utworzenie 2288 miejsc dla dzieci do lat 3. Rząd przeznaczył na to 49,7 ml zł.

Są też inne programy i działania, które przekładają się na życie lubuszan.

Nie ma tygodnia, aby w gminach naszego województwa, nie był oddawany strażakom nowy samochód – mówi poseł Marek Ast.

Fakty nie pozostawiają wątpliwości: od 2016 roku przekazano w regionie takich samochodów aż 95, czyli średnio 12 rocznie. Poprzednicy o Ochotnicze Straże Pożarne nie dbali. Przez cały okres swoich rządów, przekazali ich tylko 18.

- Nas w samorządach, wielka polityka nie interesuje, ale realne pieniądze na rzeczy ułatwiające życie mieszkańcom, owszem, bardzo – konkluduje wójt Barbara Wróblewska.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska